Obie drużyny w tym roku zmagały się z różnymi kłopotami. Rekiny słabo rozpoczęły zmagania w 1. Lidze Żużlowej, ale wraz z biegiem sezonu spisywały się coraz lepiej i przed sobotnią potyczką zajmowały trzecią pozycję. Orły z kolei w maju zaczęły przeżywać kryzys, co przełożyło się na piąte miejsce.
H.Skrzydlewska Orzeł Łódź jakiś czasu temu pozyskał Rune Holtę, ale Norweg z polskim paszportem nie okazał się zbawcą, chociaż nie prezentował się też fatalnie. ROW Rybnik za to wypożyczył Krystiana Pieszczka do Texom Stali Rzeszów, przez co od początku meczów regularnie startuje Jan Kvech i to od razu przełożyło się na jego wyniki, ponieważ Czech stał się jednym z liderów swojej ekipy.
Co ciekawe, w sobotę czekała nas potyczka klubu, który pojedzie na swoim torze, a ma na nim kłopoty ze skuteczną jazdą, z klubem, który ani razu nie wygrał na wyjeździe. Pierwszy pojedynek pomiędzy oboma drużynami zakończyła się wygraną ROW-u 48:42, a więc cały czas otwarta była również kwestia bonusu. Kilka dni przed meczem Krzysztof Mrozek w rozmowie z naszym portalem przekonywał, że wie, czego spodziewać się po Marku Cieślaku, dlatego widzi same plusy.
Pierwsza seria pokazała, że słowa prezesa Rekinów wcale nie musiały być rzucone bez pokrycia, ponieważ po czterech biegach to właśnie goście prowadzili 15:9. Co prawda, pierwsze dwa wyścigi kończył się remisowo, ale później rybniczanie zwyciężyli podwójnie, a następnie dowieźli 4:2 i to przede wszystkim dzięki Pawłowi Trześniewskiemu, który świetnie poradził sobie w pierwszym łuku i dojechał do mety na prowadzeniu.
ZOBACZ WIDEO: Cegielski mówi o zmianach w regulaminie. Paluch nie powinien wyjechać do biegu z Kołodziejem?
Pechowo za to przebiegła gonitwa młodzieżowców. Na starcie stanęli Paweł Trześniewski, Kamil Winkler, Mateusz Dul oraz Jakub Sroka. Najlepiej ze startu z pola drugiego wyszedł ten pierwszy i szybko zamknął Dula. Ten praktycznie od razu chciał się zrewanżować rywalowi i go wyprzedzić, ścinając do krawężnika. Niestety wówczas go trochę pociągnęło, przez co wjechał w zawodnika ROW-u. Jeszcze szerzej jechał drugi łódzki junior, który niestety został zahaczony przez dwójkę upadających żużlowców i sam z dużym impetem uderzył w płot na przeciwległej prostej, gdzie nie ma już dmuchanych band.
Do następnego niebezpiecznego zdarzenia doszło także w siódmym biegu. W nim z kolei Jakub Jamróg wystrzelił spod taśmy, ale od razu po szerokiej chciał go wyprzedzić Patrick Hansen. Polak starał się zablokować Duńczyka i doszło pomiędzy nimi nawet do kontaktu, co wykorzystał Tomasz Gapiński. Zawodnicy w dalszej fazie wyścigu cały czas jechali w bliskim kontakcie, zamieniając się pozycjami, co ostatecznie zakończyło się upadkiem kapitanów obu zespołów. Zawodnik Orła długo pozostawał na torze, ale po kilku minutach wstał z niego przy pomocy innych, jednak nie był zdolny do dalszej jazdy.
Podopieczni Marka Cieślaka przyzwoicie wychodzili spod taśmy i całkiem dobrze zachowywali się na pierwszym łuku, ale zdecydowanie gorzej radzili sobie na dystansie. Tak było, chociażby w gonitwach numer dziewięć i dziesięć. W obu miejscowi wychodzili z pierwszego wirażu na podwójnym prowadzeniu, ale na mecie było 3:3. Najpierw Brady Kurtz poradził sobie z Jamrogiem i Lahtim, a później Hansen po kapitalnej jeździe pokonał Tondera i Fina. Dzięki temu rybniczanie po 10 biegach prowadzili 35:25 i byli już niemal pewni punktu bonusowego.
Podobnie zresztą było w kolejnym wyścigu. Co prawda po pierwszym łuku był remis, ale Australijczyk szybko zabrał się na wyprzedzanie rywali i na mecie zameldował się na pierwszej pozycji. Po 12. gonitwie pewne już było, że Rekiny zdobędą punkt bonusowy, a zwycięstwo w samym meczu mógł ich pozbawić wyłącznie kataklizm. To się oczywiście nie wydarzyło i na zakończenie czwartej serii wszystko było już jasne. Zresztą, po tym, jak po raz kolejny, gospodarze lepiej poradzili sobie na pierwszym łuku, ale kolejne "oczka" potracili na dystansie.
Nieosiągalny dla gospodarzy był Kurtz, który zakończył spotkanie z kompletem punktów. Reszta seniorów także dorzuciła wiele kilka cennych "oczek", a każdy z nich zwyciężył przynajmniej w jednym biegu. Pierwszy wyścig dla gospodarzy wśród seniorów za to wygrał Jamróg, dopiero w gonitwie numer... 13, który był też najskuteczniejszym jeźdźcem Orła. ROW w biegach nominowanych jeszcze powiększył przewagę i ostatecznie po 15. biegu na tablicy wyników wyświetlał się rezultat 35:55.
Punktacja:
H.Skrzydlewska Orzeł Łódź - 35 pkt.
9. Tomasz Gapiński - 2 (2,u/-,-,-)
10. Jakub Jamróg - 12+1 (2,2*,2,1,3,2)
11. Timo Lahti - 7+3 (1*,2,1*,1*,2,0)
12. Mateusz Tonder - 2 (0,0,2,0,-)
13. Niels Kristian Iversen - 4 (1,2,1,0,-)
14. Jakub Sroka - 0 (u/-,-,-)
15. Mateusz Dul - 2+1 (w,0,1*,1)
16. Aleksander Grygolec - 6 (3,0,3,0,0)
ROW Rybnik - 55 pkt.
1. Brady Kurtz - 15 (3,3,3,3,3)
2. Patryk Wojdyło - 8 (3,1,0,3,1)
3. Matej Zagar - 10+1 (0,3,2*,2,3)
4. Kacper Tkocz - 0 (-,-,-,-)
5. Patrick Hansen - 8+3 (2*,w,3,1*,2*)
6. Paweł Trześniewski - 5 (2,3,0)
7. Kamil Winkler - 2 (1,1,0)
8. Jan Kvech - 7+1 (1,1,3,2*)
Bieg po biegu:
1. (61,39) Kurtz, Gapiński, Lahti, Zagar - 3:3 - (3:3)
2. (61,61) Grygolec, Trześniewski, Winkler, Dul (w) - 3:3 - (6:6)
3. (60,62) Wojdyło, Hansen, Iversen, Tonder - 1:5 - (7:11)
4. (60,59) Trześniewski, Jamróg, Kvech, Grygolec - 2:4 - (9:15)
5. (60,99) Zagar, Lahti, Kvech, Tonder - 2:4 - (11:19)
6. (59,64) Kurtz, Iversen, Wojdyło, Dul - 2:4 - (13:23)
7. (61,21) Grygolec, Jamróg, Winkler, Hansen (w) - 5:1 - (18:24)
8. (60,07) Kvech, Zagar, Iversen, Grygolec - 1:5 - (19:29)
9. (60,74) Kurtz, Jamróg, Lahti, Wojdyło - 3:3 - (22:32)
10. (60,98) Hansen, Tonder, Lahti, Trześniewski - 3:3 - (25:35)
11. (60,60) Kurtz, Kvech, Jamróg, Tonder - 1:5 - (26:40)
12. (60,09) Wojdyło, Lahti, Dul, Winkler - 3:3 - (29:43)
13. (60,64) Jamróg, Zagar, Hansen, Iversen - 3:3 - (32:46)
14. (60,68) Zagar, Hansen, Dul, Grygolec - 1:5 - (33:51)
15. (60,15) Kurtz, Jamróg, Wojdyło, Lahti - 2:4 - (35:55)
Sędzia: Paweł Palka
NCD: 59,64 s - uzyskał Kurtz w biegu nr 6
Zestaw startowy: I
Frekwencja: około 3500 osób
Wynik dwumeczu: 103:77 dla ROW-u Rybnik
Czytaj także:
- Żużel. Stal z przygodami, ale mecz i tak miała pod kontrolą. Wilki były bezzębne
- Żużel. Maciej Janowski w tarapatach w Grand Prix? Rafał Dobrucki daleki od paniki