Faworytem pierwszego meczu w ramach 10. kolejki PGE Ekstraligi był Platinum Motor Lublin. Drużynowy Mistrz Polski pojechał na trudny teren, ale jednak do drużyny, która ponownie pojechała bez trzech swoich podstawowych filarów.
Fogo Unia Leszno ponownie zawiesiła wysoko poprzeczkę rywalowi, ale musiała uznać wyższość przeciwnika. W piątek udało się wykręcić 38 oczek.
- Cała drużyna próbuje wyciągać tyle, ile się da. W niepełnym składzie jedziemy już kilka spotkań i tak to będzie wyglądać, bo nie wiadomo, kiedy chłopaki wrócą, choć mam nadzieję, że będzie to jak najszybciej. Myślę, że z Grzegorzem, Januszem, czy Chrisem byłoby inaczej - powiedział po meczu Bartosz Smektała w mix zonie.
Marcelina Rutkowska-Konikiewicz zapytała reprezentanta gospodarzy o tor i o to, czy on ich nie zaskoczył. Rafał Dobrucki doprecyzował, że miał wrażenie, że był twardszy. - Tak, ale nie chcę zdradzać szczegółów. Nie działało to, co działało na ostatnim meczu ze Stalą Gorzów i trzeba było kombinować ze sprzętem - dodał Smektała.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Kołodziej, Vaculik, Zmora i Kudriaszow gośćmi Mateusza Puki
Drużynowy Mistrz Polski w Lesznie wywalczył 52 punkty i bardzo pewnie przypieczętował zdobycie pełnej puli trzech dużych punktów. Jedną z wyróżniających się postaci był Mateusz Cierniak, który zdobył 9 oczek z bonusem i przegrał tylko raz.
- Początek był dobry, ale było za dużo chaosu w moich pierwszych biegach, bo mimo, że wygrałem dwa pierwsze biegi, to nie czułem się optymalnie. Miałem dobrze dopasowane motocykle, ale popełniałem jeździeckie błędy i trochę jechałem "na odwrót". W piętnastym biegu zgubiłem nieco start i Bartek mnie założył bez problemu. Zawody na plusy, a i wnioski wyciągnę kolejne - skomentował zawodnik, który chwalił również przygotowanie leszczyńskiego toru.
Czytaj także:
Tego brakowało Smektale, kiedy był we Włókniarzu
Junior mówi o atmosferze w Fogo Unii Leszno