- Oczywiście to było trudne spotkanie. Wrocławianie wygrywają wszystko. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Mieliśmy dobrą atmosferę w zespole. Byli od nas po prostu lepsi na naszym domowym torze. Musimy patrzeć w przód i zobaczymy, co się wydarzy. Być może spotkamy się z nimi na koniec sezonu - komentował zawodnik gorzowskiego zespołu w pomeczowym Ekstraliga Media Center.
Anders Thomsen w poprzednim domowym meczu PGE Ekstraligi świętował zdobycie pierwszego, "czystego" kompletu. Tym razem zabrakło czterech punktów do tzw. "dużego" kompletu. Raz przegrał z Artiomem Łagutą, który był szybszy po zmianie motocykla, a bez zdobyczy Duńczyk zakończył 13. wyścig, na metę którego wjechał dość mocno z tyłu. W ostatniej odsłonie dnia ponownie odzyskał prędkość i wygrał.
- Nie wiem, co się stało. Straciłem moc. Było widać, że po puszczeniu sprzęgła motocykl prawie nie jechał. Na piętnasty wyścig przesiadłem się na zapasową maszynę i było dobrze. Może to po prostu zmęczenie sprzętu - powiedział 29-latek.
ZOBACZ WIDEO: Andriej Kudriaszow potrzebuje protezy. Koszt jest gigantyczny
Pierwsza połowa spotkania potoczyła się całkiem dobrze dla ebut.pl Stali Gorzów, ale w drugiej to Betard Sparta Wrocław doszła do głosu. Trenerzy obu drużyn podkreślali, że istotne były zmiany warunków torowych. Również reprezentant Danii zwrócił uwagę, że nawierzchnia była nieco inna. - Toromistrzowie zrobili świetną robotę. To był dla nich trudny dzień z uwagi na plandekę. Zdjęli ją i pojawiły się pewne nierówności, z którymi bali się zrobić to, co zazwyczaj. Ogólnie zrobili, co mogli, ale to był inny tor niż zwykle - zauważył żużlowiec.
Thomsen bierze też udział w cyklu Speedway Grand Prix. Poprzednia runda w Teterow mu nie wyszła. - Dobrze sobie radziłem w Teterow, ale odpadłem w półfinale. To był dziwny tor. Jeżeli nie miałeś startów, to byłeś bez szans. Było tam naprawdę trudno. Nie wychodziły mi starty, a tam właściwie liczyło się tylko pierwsze i czwarte pole. Mocno skupiam się na GP, bo muszę w nim być, jeśli chcę być w czołówce - przyznał.
Teraz przed światową czołówką runda w Gorzowie, choć Duńczycy mają jeszcze jedną ważną imprezę. - Chcę zrobić dobrą robotę. Nie miałem najlepszego startu sezonu w mistrzostwach świata, ale mam nadzieję, że teraz karta się odwróci. Czekam na sobotę, ale jeszcze wcześniej, w środę, mamy finał Indywidualnych Mistrzostw Danii i na tym się skupiam - zakończył Anders Thomsen.
Czytaj także:
Takiego Janowskiego chcą oglądać we Wrocławiu
Szczere wyznanie zawodnika Cellfast Wilków Krosno