"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
ZOOleszcz GKM Grudziądz dość łatwo pokonał For Nature Solutions KS Apatora Toruń i muszę przyznać, że jestem tym zaskoczona. Gratuluję grudziądzanom, bo jeszcze kilka tygodni temu skazywano ich na spadek z PGE Ekstraligi, a potrafili się podnieść i nagle radzą sobie dość dobrze. Udowodnili przy tym, że okazałe zwycięstwo nad Platinum Motorem Lublin nie było dziełem przypadku.
W przypadku ZOOleszcz GKM-u widzimy pewną prawidłowość - są mocni na własnym torze, co daje im nawet szansę w play-offach. Tak jednak sobie myślę, że nie powinno nam to zasłonić obrazu tej drużyny w kontekście sezonu 2024. Ekipa aspirująca do walki o coś więcej powinna zdobywać punkty nie tylko u siebie, ale też na wyjazdach. Czy grudziądzanie są taką drużyną?
Wiemy, jak jest z grudziądzką ekipą. U siebie punktuje Nicki Pedersen, gdy ma twardy i gładki tor. Biorąc pod uwagę wiek i kontuzje Duńczyka, jest to w pełni zrozumiałe. Na wyjeździe, zwłaszcza jeśli nawierzchnia jest wymagająca, z Pedersenem bywa różnie. Podobnie jest z Glebem Czugunowem, który zresztą kończy starty jako zawodnik U24 po tym sezonie, co najpewniej wymusi zmiany w ZOOleszcz GKM-ie. Mam też wątpliwości, czy Frederik Jakobsen to zawodnik na ekstraligowy poziom.
ZOBACZ WIDEO: Euforia w Grudziądzu. Tak 19-latek z GKM-u zatrzymał rezerwę taktyczną Apatora!
Bardzo prawdopodobne jest to, że ZOOleszcz GKM Grudziądz zamelduje się w tym roku w play-offach PGE Ekstraligi. Pytanie, czy chodzi o samą obecność w nich, czy chce się walczyć o medale? Jeśli to drugie, to drużyna najpewniej będzie wymagała rewolucji. Bez tego nie widzę szans, by mogła nagle punktować na wyjazdach.
Pozytywne jest natomiast to, co wydarzyło się z juniorami w Grudziądzu. Wiemy, że jeszcze kilka lat temu była to pięta achillesowa ZOOleszcz GKM-u. Klub sprowadzał młodzieżowców z zewnątrz, płacił niejednokrotnie spore sumy, a puntów z tego nie było. W pewnym momencie zrobiono zwrot w kierunku pracy u podstaw, szkolenia we własnym zakresie i to daje teraz efekty. Najlepszym dowodem jest występ Kacpra Łobodzińskiego w ubiegły weekend.
W Grudziądzu pokazują, że można, wbrew twierdzeniom niektórych prezesów, że w obecnych czasach szkolenie jest niemożliwe. Trzeba jednak pamiętać, że szkolenie to droga i długotrwała inwestycja. Wymaga sporych nakładów finansowych i czasu. Na dodatek ryzykuje się utratę takiego obiecującego juniora, jeśli ten błyśnie talentem.
Od lat mówi się, że juniorzy w polskim żużlu potrafią zrobić przewagę, że drużyna bez punktującego młodzieżowca nie ma co myśleć o sukcesie. Ostatni mecz ekip z Grudziądza i Torunia to dobitnie pokazał. O ile ZOOleszcz GKM należą się brawa za szkolenie, o tyle Apatorowi niekoniecznie.
Czytaj także:
- Daniel Kaczmarek odżył żużlowo. Zdradził, w czym tkwi sekret jego przemiany
- Poznaliśmy obsady sędziowskie i mecze telewizyjne w 1. i 2. Lidze