Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Sezon w 2. Lidze Żużlowej to była jedna z lepszych decyzji w pana karierze?
Daniel Kaczmarek, zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk: To będzie trzeba ocenić na jej koniec, ale na pewno z obecnej perspektywy była ona bardzo dobra. Dała mi odżyć i zrobiłem dobry wynik. Jednakże przede wszystkim, czego nie da się kupić za żadne pieniądze, miałem możliwość współpracy ze Sławomirem Knopem oraz z Maciejem Jąderem, która bardzo mnie rozwinęła, także pod względem wiedzy o sprzęcie.
Na tamten czas nie było mnie stać na współpracę z mechanikiem, który wcześniej pracował u Leigha Adamsa czy Jasona Doyle'e. Ta wiedza i zaufanie, które wtedy zyskałem, procentują teraz. Oczywiście do dzisiaj mamy dobre kontakty i cały czas mogę liczyć na pomoc od nich, więc okazało się to bardzo dobrym ruchem.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej mówi o negocjacjach z Fogo Unią Leszno
Dlaczego wcześniej nie wychodziło? Brak takiej współpracy, to był jeden z powodów?
Myślę, że tak. Widać po wynikach, ile daje takie ułatwienie, jakie mają inni zawodnicy, w postaci ojców, którzy wcześniej jeździli. Lub chociażby Wiktor Przyjemski, który działa z Wojciechem Malakiem, byłym mechanikiem Tomasza Golloba. Moim zdaniem taka współpraca skraca drogę do sukcesu o parę dobrych lat.
Rok spędzony w Ostrowie Wielkopolskim czegoś pana nauczył?
Nie.
Żałuje pan tej decyzji?
Tak.
1. Liga Żużlowa po roku przerwy to był oczywisty wybór, czy w grę wchodziła opcja 2. ligi?
Już w lipcu czy sierpniu ubiegłego roku mówiłem, że moim celem jest awans do pierwszej ligi z Kolejarzem Rawicz, a jeśli nie z drużyną, to indywidualnie. Jeśli by się nie udało podpisać kontraktu w wyższej lidze, to najpewniej pozostałbym w Rawiczu. Jednak 1. liga to był mój główny cel, ponieważ uważam, że jestem jeszcze w miarę młodym zawodnikiem i powinienem równać do lepszych.
To było bez znaczenia, jaki to będzie klub? Chodziło tylko o sam fakt jazdy poziom wyżej?
Nie miałem oferty tylko ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk, ale był jeszcze jeden zespół. Jednak klub z Pomorza był najbardziej zdeterminowany i dlatego podjąłem taką decyzję.
Współpraca z Wybrzeżem układa się dobrze?
Tak, nie mam na co narzekać. Mam duże wsparcie od Eryka Jóźwiaka. Nie mogę powiedzieć złego słowa na zarząd klubu, wszystkich pracowników i pana Tadeusza Zdunka.
Średnią 1,783 pozytywnie pana zaskakuje?
Miałem swój cel przed sezonem. Być może nie jakąś konkretną średnią, ale założyłem sobie przed rozgrywkami, ile punktów chciałbym zdobyć w tym roku i przy podzieleniu ich przez liczbę meczów, gdzieś wokół tego się kręciło. Celowałem ambitnie i chciałbym do tego swojego planu dociągnąć. Jeszcze do tego trochę brakuje, więc muszę popracować, aby być zadowolonym i zrealizować swój cel.
Na co stać Wybrzeże w tym roku? Mówił pan, że nie chce trafić na Enea Falubaz Zielona Góra. W takim razie, jaki byłby wymarzony rywal w fazie play-off?
Uważam, że na pewno nas stać na pierwszą szóstkę, a jeśli te mecze, które teraz mamy, pojedziemy dobrze, to myślę, że stać nas na dobre miejsce w tej szóstce. Przez to rozumiem, przede wszystkim, uniknięcie Falubazu, ale także Abramczyk Polonii Bydgoszcz, ponieważ nie ma co ukrywać, to są dwaj faworyci.
Pozostali są w waszym zasięgu?
Tak naprawdę w fazie play-off nie trzeba nawet wygrać, ponieważ najlepszy przegrany i tak awansuje. Im wyższe miejsce wywalczymy sobie w rundzie zasadniczej, tym sobie bardziej ułatwimy w play-offach.
Co jeszcze, oprócz współpracy rozpoczętej w Rawiczu, odpowiada za tak udany sezon? Ta radość z jazdy, o której mówił pan przed rozpoczęciem rozgrywek, ma na to wpływ?
Odzyskałem ją właśnie w Rawiczu i teraz jest tego kontynuacja. Jej nie było tak naprawdę tylko w 2021 roku. Cieszę się, że ją odzyskałem i staram się jeździć jak najwięcej. Wiadomo, że czasami mam propozycje, które w pewien sposób koligują ze startami w Polsce, a staram się wszystko porządkować w taki sposób, aby to występy w naszym kraju były na pierwszym miejscu. Tutaj jest mój najważniejszy klub i pod niego wszystko robię.
Chciałby pan jeszcze podpisać kontrakt w innej lidze?
Jakby była okazja, to chętnie bym pojechał, nawet z doskoku, jeśli by to nie kolidowało z meczem Wybrzeża. Jestem otwarty na propozycje i trzeba z nich korzystać, ponieważ sezon żużlowy jest naprawdę krótki.
Jest coś, co poprawił pan w szczególności, w porównaniu z poprzednimi latami?
Nie miałem sobie nic do zarzucenia. Nie olałem nigdy przygotowań zimowych czy sprzętowych. Od 2018 roku tak naprawdę cały czas korzystam z tych samych tunerów, więc pieniądze idą w sprzęt. Forma fizyczna także jest zadbana. Po prostu dostałem nowe spojrzenie, jak ta czołówka Grand Prix na to patrzy i staram się z tego korzystać. Wcześniej nie miałem możliwości takiej współpracy i robiłem wszystko tak, jak najlepiej potrafiłem.
Obecny rok jest jeszcze lepszy niż poprzedni. Można go nawet nazwać jednym z najlepszych w pana karierze?
To się okażę dopiero na koniec sezonu. Uważam, że najlepszy był rok 2018 w PGE Ekstralidze. Na razie jeszcze muszę popracować, aby go przebić. Mam nadzieję, że po sezonie będziemy mogli go tak nazwać.
Od kogo najwięcej może się pan nauczyć w Wybrzeżu?
Może nie nauczyć, ponieważ już w sumie 11 lat mam zawodową licencję, więc też nie jestem juniorem, aby się od każdego uczyć. Jednakże myślę, że takim zawodnikiem, z którym dużo rozmawiam i wymieniam sporo uwag oraz spostrzeżeń, jest Nicolai Klindt. Daje mi sporo swoich przemyśleń, a ja swoich i czasami dochodzimy do wspólnych wniosków. Z każdym oczywiście mam dobry kontakt, ale z Nicolaiem najwięcej rozmawiamy.
To jest w ogóle taka "dobra dusza" zespołu?
Myślę, że jego wybór na kapitana drużyny był najlepszym, jaki można było dokonać. Mogę to przyznać także zza kulis, z parku maszyn, gdzie kamery nie sięgają, że to był naprawdę dobry wybór, który się broni.
Praca trenera to coś, czym chciałby się pan zająć w przyszłości?
Na pewno gdy zakończę kiedyś karierę, to chciałbym pozostać przy żużlu, ponieważ całe życie poświęciłem temu sportu i tylko to robię. Jednak czy w roli trenera lub jakiegoś menedżera albo kogoś, kto prowadzi młodego zawodnika, to jeszcze nie wiem. Nie zamykam się wyłącznie na bycie trenerem. Jeśli byłaby jakaś inna możliwość pozostania przy żużlu, to na pewno chętnie bym z niej skorzystał.
Czytaj także:
- Fakty i liczby. Niemoc Dudka i Lamparta. Unia z najgorszą serią od ponad dwóch dekad
- Tego zabrakło mu w Częstochowie. Grand Prix? "Cały czas się rozwijam"