Niezapomniany wieczór przeżył rok temu Anders Thomsen w Grand Prix Polski w Gorzowie Wielkopolskim. Reprezentant Danii nie był w pełni zdrowy, ale spisał się doskonale, odnosząc pierwsze i jak na razie ostatnie zwycięstwo turniejowe w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Na podium obok niego stanęli Martin Vaculik i Bartosz Zmarzlik, którzy podobnie jak on startowali wtedy w lidze polskiej w barwach tamtejszej Stali Gorzów.
I Thomsen z Vaculikiem nadal to czynią, ale Zmarzlik przed tym sezonem przeniósł się do Lublina. Powszechnie uważa się, że żużlowcy klubów, które organizują rundy GP (ponadto w sobotę z "dziką kartą" wystąpi Szymon Woźniak - przyp. red.), mogą mieć pewien handicap z uwagi na świetną znajomość owalu, choć duński jeździec ma na ten temat nieco inne zdanie.
Urodzony w 1994 roku w Odense uważa bowiem, że przyzwyczajenia ze zmagań ligowych mogą być złudne podczas rywalizacji w elicie. - Tory w Grand Prix są zawsze inne. Może to być twój domowy, lecz w cyklu może to pójść w drugą stronę. To, czego zwykle używasz, może nie działać. Jazda u siebie może być dużą zaletą, ale może też być wadą.
- Nie patrzę na to, jak na zwykłe spotkanie. Jeśli będę się przygotowywał tak, jakby to było normalny mecz ligowy, to nic z tego nie wyjdzie. Tor na pewno będzie inny - dodaje Thomsen cytowany przez serwis fimspeedway.com.
Zawodnik nie ukrywa zarazem, że bardzo lubi jazdę na Stadionie im. Edwarda Jancarza. - Uwielbiam ścigać się w Gorzowie. Jestem tu już od ponad czterech lat i znam ten tor dość dobrze. Znam ustawienia, które u mnie się sprawdzają. Kiedy ścigasz się tutaj od wielu lat, znasz dobre linie do wyprzedzania. To naprawdę świetny owal do jazdy.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej mówi o ogromnym bólu. Ma pęknięte dwa żebra
W tym sezonie w PGE Ekstralidze wyniki Thomsena na nim są bardzo dobre (średnia biegowa z pięciu meczów wynosi 2,385 - red.), co sprawia, że jego ewentualna druga wygrana w rundzie GP nie mogłaby nikogo zdziwić. - To wyjątkowe, gdy robisz to na swoim domowym torze, przed własną publicznością. To była dla mnie wyjątkowa noc. To coś, czego nigdy nie zapomnę. Mam nadzieję, że w sobotę znów będzie wyjątkowo - przyznaje zawodnik z kraju Hamleta.
A punktów Duńczyk bardzo potrzebuje, bo w obecnej edycji światowego cyklu nie spisuje się udanie. Po czterech imprezach zajmuje 12. miejsce z dorobkiem 23 punktów. - Trochę czasu już minęło, ale czuję, że w tej chwili złapałem dobry rytm z samym sobą oraz moim teamem. Lubię się ścigać i myślę, że to główny klucz do tego, aby być dobrym - stwierdza Anders Thomsen.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Mógł być czołowym tunerem świata. Odrzucił już jedenastu zawodników z czołówki
Holder o szansach brata w GP. "Można powiedzieć, że Bartek trochę się go obawia"