Żużel. Buczkowski o recepcie na sukces w Bydgoszczy. "Powiedzieliśmy sobie z Przemkiem, że wszystko jest możliwe"

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski

Krzysztof Buczkowski zabrał głos po zwycięstwie z Abramczyk Polonią Bydgoszcz (47:43). - Kluczem było znalezienie sposobu na Wiktora Przyjemskiego w wyścigach nominowanych - między innymi mówił zawodnik po zakończeniu spotkania.

Abramczyk Polonia prowadziła z Enea Falubazem od drugiego wyścigu, aż do dwunastego. Ostatecznie jednak goście popisali się piorunującą końcówką i rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść. Tym samym zielonogórzanie pozostali jedyną niepokonaną drużyną w całych rozgrywkach.

- To spotkanie było dla nas bardzo trudne. Przegrywaliśmy właściwie przez cały mecz. Gospodarze odskoczyli nam już na osiem punktów, ale ostatecznie udało się wygrać czterema. Zdaliśmy egzamin jako drużyna. Na naszą korzyść na pewno zadziałał korzystniejszy układ biegów w drugiej części zawodów. Tor się zmieniał. W różnych odsłonach różne ścieżki okazywały się skuteczne. Trzeba było reagować na bieżąco. Na szczęście wyciągnęliśmy właściwe wnioski - mówił Krzysztof Buczkowski w rozmowie z WP SportoweFakty.

"Powiedzieliśmy sobie, ze wszystko jest możliwe"

Zapytaliśmy 37-letniego zawodnika o receptę na końcowy sukces. - Kluczem do zwycięstwa było znalezienie sposobu na Wiktora Przyjemskiego w wyścigach nominowanych. To lider Abramczyk Polonii i najlepszy zawodnik całych rozgrywek, biorąc pod uwagę statystyki. Każdy ma to w głowie. Powiedzieliśmy sobie z Przemkiem, że wszystko jest możliwe i udało się - odpowiedział.

ZOBACZ WIDEO: Czy Przyjemski może zostać na kolejny sezon w Polonii? Jest jasna deklaracja

Buczkowski skomentował również stan toru. - W niedzielę czułem się komfortowo przy Sportowej. Lubię tu jeździć niezależnie od tego jaki jest tor. Wprawdzie tym razem mógłby być bardziej przyczepny i dostać więcej wody, bo strasznie się kurzyło - mówił grudziądzanin.

Jest pewny swego

Runda zasadnicza powoli zmierza ku końcowi. Decydująca faza sezonu zbliża się wielkimi krokami. Zielonogórzanie mają w tej chwili siedem punktów przewagi nad drugim ROW-em Rybnik. W następnym meczu podopieczni Tomasza Szymankiewicza podejmą Arged Malesę Ostrów.

- Nie odkryję Ameryki. Musimy jechać nadal swoje. Zostały cztery kolejki do końca rundy zasadniczej. Wydaje mi się, że nasze rozstawienie w półfinale będzie dobre. Zabawa niedługo zaczyna się od nowa. Jesteśmy silni i jedziemy dalej. Ten mecz na pewno był dla nas najtrudniejszy spośród tych rozgrywanych w rundzie zasadniczej. Staramy się nie oglądać na rywali, tylko poprawiać swoje niedoskonałości. Dobrze ze sobą współpracujemy. Można powiedzieć, że działa na nas spokój Piotra Protasiewicza - podsumował Krzysztof Buczkowski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Błysk geniuszu tego duetu przesądził o wygranej. Enea Falubaz pozostał niepokonany
Podpowiadamy klubom PGE Ekstraligi. Oni powinni być na ich radarze na sezon 2024

Komentarze (0)