W czwartek Kings Lynn Stars podejmowało Sheffield Tigers w ramach kolejnego meczu SGB Premiership. Od początku lepiej radzili sobie przyjezdni, którzy po tym, jak objęli prowadzenie w pierwszym biegu, stale je powiększali, by wygrać 57:33.
Pechowo spotkanie zakończyło się dla jednego z reprezentantów Tygrysów, Daniela Gilkesa. Zawodnik w trzech biegach wywalczył trzy punkty z dwoma bonusami i miał szansę powiększyć swój dorobek. W czwartym starcie jednak upadł na tor.
Gilkesa pociągnęło na wyjściu z jednego wirażów i musiało się to skończyć zapoznaniem z torem. Na jego szczęście jadący za nim Thomas Joergensen odpowiednio wcześnie zareagował i położył motocykl, by nie wpaść w rywala.
ZOBACZ WIDEO: Nicki Pedersen sprzedał jeden z najlepszych silników. Wyjaśnia powody
Jednak motocykl Joergensena uderzył w obojczyk Gilkesa, który w ubiegłym roku był złamany. Gilkes, uskarżając się na ból, udał się do szpitala, gdzie po szczegółowych badaniach dowiedział się, że nie ma tym razem żadnego urazu.
"Poczułem ulgę, gdy poinformowano mnie, że niczego nie złamałem! Ból, który odczuwałem pochodził z blizny, która była po operacji w ubiegłym sezonie i została nieco naciągnięta, przez co się też lekko "otworzyła". Bolą mnie plecy i tył**, ale nic poważnego" - poinformował Gilkes w mediach społecznościowych.
To dobre informacje również dla Enea Polonii Piła, w której to barwach Gilkes ściga się na pozycji młodzieżowca. W ostatnim meczu w Rawiczu Brytyjczyk był ważnym ogniwem w walce o zwycięstwo.
Czytaj także:
Po tych słowach na rywali Betard Sparty Wrocław padł blady strach!
Tym zaskoczyła ich Betard Sparta. Trener Tauron Włókniarza zabrał głos ws. toru