Żużel. Witold Skrzydlewski: Zainwestowałem w zespół jak nigdy

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski

H. Skrzydlewska Orzeł pokonał w niedzielę InvestHouse PSŻ Poznań i jest już bliski utrzymania w 1. Lidze Żużlowej. - Na razie tylko przedłużyliśmy swój żywot, ale to jeszcze nie jest koniec - przestrzega główny sponsor klubu, Witold Skrzydlewski.

Niedzielne spotkanie na łódzkiej Motoarenie było określane mianem wielkiej bitwy o utrzymanie w 1. Lidze Żużlowej. Witold Skrzydlewski nie ukrywa, że już dawno żaden mecz nie wzbudził u niego takich emocji. - Na pewno odczuwałem stres, bo wiedziałem, co oznaczałaby porażka - mówi nam główny sponsor klubu. - Gdybyśmy przegrali, to bylibyśmy w drugiej lidze. Wtedy już nic by nas nie uratowało. Na szczęście wygraliśmy, ale to oznacza jedynie tyle, że nasz żywot został przedłużony. Moim zdaniem temat utrzymania nie jest załatwiony. Trzeba wygrać jeszcze jeden mecz - dodaje Skrzydlewski.

Zespoły z Łodzi i Poznania mają do odjechania po dwa spotkania. Większe szanse na powiększenie swojego dorobku ma H.Skrzydlewska Orzeł, bo drużyna Marka Cieślaka dwukrotnie zaprezentuje się na własnym torze. Najpierw zmierzy się z Arged Malesą Ostrów, a następnie z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Beniaminka czeka domowe starcie z Enea Falubazem Zielona Góra i wyjazd do Landshut. Wydaje się zatem, że ekipa ze stolicy Wielkopolski ma niewielkie szanse, by zdobyć jeszcze jakieś punkty. Skrzydlewski patrzy jednak na to nieco inaczej.

- Scenariusz idealny to pokonanie drużyny z Ostrowa, ale nasi zawodnicy musieliby wspiąć się na wyżyny. Jeśli do tego nie dojdzie, to będziemy się martwić, czy w żużlu wydarzy się piłkarski poker i czy niektóre zespoły zaczną przegrywać mecze. Widywałem już w sporcie takie nagłe spadki formy u wielu drużyn, więc niczego bym nie przesądzał - przyznaje Skrzydlewski.

Szef Orła nie ukrywa, że nie myśli już w tym sezonie o awansie do fazy play-off. A przecież taki cel przyświecał drużynie przed startem ligi. Ostatnie tygodnie mocno jednak zweryfikowały podejście głównego sponsora łodzian. - Liczę już tylko na utrzymanie. Jeśli będzie coś więcej, to powiem, że to sukces, bo dobrze wiem, co się u nas w tym roku wydarzyło. Prawda jest taka, że zainwestowałem w zespół jak nigdy. To były wielkie pieniądze. Okazało się jednak, że zrobiono ze mnie frajera - podsumowuje Skrzydlewski.

ZOBACZ WIDEO: Firma Boll zainteresowana przejęciem KS Apatora? Termiński wyjaśnia

Zobacz także:
Bajerski dostał zaskakującą ofertę
Mrozek zapytany o awans do PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty