Klub spod Jasnej Góry do tej pory rozegrał 12 spotkań w PGE Ekstralidze, wygrywając sześć z nich, a dwukrotnie remisując. To pozwoliło częstochowianom na zgromadzenie 17 punktów do ligowej tabeli, dzięki czemu zajmują trzecią pozycję. W ostatnim czasie przegrali oni dwa mecze, ale w środkowej fazie rundy zasadniczej zanotowali kilka korzystnych wyników.
W tym momencie najskuteczniejszym zawodnikiem Tauron Włókniarza Częstochowa jest Leon Madsen, który ze średnią 2,371 zajmuje trzecią lokatę wśród najlepszych żużlowców rozgrywek. Średnią powyżej 2,0 może pochwalić się również Mikkel Michelsen, który klasyfikuje się na 13. miejscu. Zadowolony z postawy zespołu jest Marian Maślanka.
- Jak to w sporcie żużlowym są lepsze i gorsze dni, ale drużyna pewien poziom trzyma. Oczywiście ta przegrana z Wrocławiem była dużym zaskoczeniem. To jednak jest jeszcze runda zasadnicza. Wnioski trzeba wyciągnąć z tego wszystkiego, ale ekipa ma potencjał bardzo duży. Myślę, że te najlepsze mecze jeszcze przed nimi - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Nicki Pedersen sprzedał jeden z najlepszych silników. Wyjaśnia powody
Jego zdaniem do poprawy są przede wszystkim szczegóły, z którymi kłopot ma prawie każdy częstochowianin. - Jeden ma problemy z przełożeniami, drugi może mentalne i tak można by każdemu jakąś rzecz jeszcze przypisać. Ci zawodnicy potrafią jechać. Mieli dobrą serię, jednakże teraz trochę się to zmieniło. Uważam jednak, że do fazy play-off wrócą do takiego poziomu, na jaki ich stać - przyznał były prezes Włókniarza.
Wiele wskazuje na to, że w ćwierćfinale podopieczni Lecha Kędziory zmierzą się z ebut.pl Stalą Gorzów, z którą przegrali dwumecz w rundzie zasadniczej. W pierwszym pojedynku w Częstochowie padł remis, z kolei w województwie lubuskim zdecydowanie lepsi okazali się srebrni medaliści z poprzedniego sezonu PGE Ekstraligi. To właśnie przed rokiem w półfinale Lwy zostały wyeliminowane przez Stal, po tym, jak przegrały na swoim torze w rewanżu.
Dlatego wielu kibiców częstochowskiego żużla może odczuwać niepokój z powodu potencjalnie nadchodzącego napotkania gorzowskiej Stali w pierwszej fazie rundy finałowej. - Play-offy rządzą się swoimi prawami. Myślę, że do tego czasu drużyna będzie już przygotowana do jazdy na najwyższym poziomie. Jestem przekonany, że to, co najlepsze jeszcze przed sympatykami Włókniarza - uspokaja jednak ekspert żużlowy dodając, że drużynę stać na medal.
- Finał to już jest splot wielu okoliczności. Wszystko musi się ułożyć i dograć. Wcale nie musi być tak, że drużyna dominująca w rundzie zasadniczej okaże się lepsza w finale. Sport jest piękny, ale czasami też okrutny. Nikomu tego nie życzę, ale może się pojawić jakaś kontuzja i wtedy wali się cały dorobek, ponieważ na koniec decydują dwa mecze. W play-offach nie musi wygrać ten, który jest najlepszy, a ten, który będzie miał najwięcej szczęścia w danym momencie - dodał.
W trackie spotkania ze Stalą Mikkel Michelsen przyznał, że bardzo nie lubi jeździć na Stadion im. Edwarda Jancarza. Nasz rozmówca jednakże zapewnia, że to nie będzie miało żadnego znaczenia w decydujących momentach. - Może mieć jakieś uprzedzenia, ale to jest klasowy zawodnik. Może go nie lubić, ale myślę, że w fazie play-off będzie starał się zrobić wynik lepszy niż w rundzie zasadniczej - zakończył Marian Maślanka.
Czytaj także:
- Żużel. Rickardsson o tym, kiedy Zmarzlik go dogoni. Legenda nie ma wątpliwości
- Żużel. Tak wyglądała walka o Andersa Thomsena. Trzy kluby od razu zaakceptowały jego warunki