- O pozostaniu w Gorzowie zdecydowało kilka elementów. Przede wszystkim jesteśmy u siebie na torze, a także w mieście, które doskonale znamy. Anders czuje się tu jak w domu. Oczywiście, ważny był także aspekt finansowy, aczkolwiek to nie był jedyny czynnik. Te rozmowy nie odbywały się tak, że przychodziliśmy do gabinetów i bez przerwy rozmawialiśmy tylko o pieniądzach - mówi nam Krzysztof Sudak.
Menedżer Andersa Thomsena już wcześniej otwarcie przyznawał, że Duńczykiem interesowało się większość zespołów rywalizujących w PGE Ekstralidze. Na końcu poza gorzowską Stalą w grze pozostały trzy drużyny.
- Zainteresowanie innych klubów było naprawdę spore. Zanim uzgodniliśmy warunki kontraktu w Gorzowie, to wcześniejsze osiem, dziewięć tygodni było pod tym względem naprawdę intensywne. Odbyłem wiele spotkań. Na końcu poza Stalą w grze pozostały trzy kluby, które praktycznie od razu zaakceptowały nasze warunki finansowe. Można powiedzieć, że decyzję podjęły w dwie sekundy - tłumaczy Sudak.
ZOBACZ WIDEO: Kluby z PGE Ekstraligi kontaktowały się z Pedersenem ws. kontraktu na 2024
Nazw klubów menedżer Duńczyka wymieniać nie chce, ale z naszych informacji wynika, że ofertę Thomsena od razu zaakceptowała Fogo Unia Leszno, ZOOleszcz GKM Grudziądz i For Nature Solutions KS Apator Toruń. W żadnym z tych przypadków nie doszło jednak do finalizacji rozmów.
- Bardzo cieszy mnie jakość rozmów, które odbywaliśmy z klubami. Wcześniej w kontekście różnych zawodników sporo mówiło o tym, że część rozmów ma na celu tylko podbicie ceny. Ja przyjąłem taktykę, która była fair dla obu stron. Nie organizowaliśmy żadnej licytacji i mam wrażenie, że wszyscy, którzy brali udział w rozmowach, byli zadowoleni z poziomu ich profesjonalizmu. Sytuacja cały czas była przedstawiana jasno: możemy rozmawiać o transferze, jeśli nie będzie porozumienia ze Stalą Gorzów. Cieszę się, że tak to wyglądało i mam wrażenie, że wszystkie kluby podeszły do tego z dużym zrozumieniem - przyznaje Sudak.
Menedżera Duńczyka zapytaliśmy również o to, czy potwierdza nasze informacje, że w pewnym momencie ebut.pl Stali nie prowadziła żadnych rozmów z Andersem Thomsenem. Ta informacja mocno zaniepokoiła gorzowskich fanów.
- Potwierdzam, że był taki moment. To wynikało z polityki gorzowskiego klubu. Najpierw były prowadzone negocjacje z Martinem Vaculikiem i Szymonem Woźniakiem. My to zaakceptowaliśmy. Tak klub wybrał, a my nie robiliśmy z tego problemu. Można powiedzieć, że ktoś musiał być pierwszy. Tym razem my nie byliśmy ani pierwsi, ani drudzy, ale to nic strasznego. Nie ma sensu z tego robić wielkiej sprawy - podsumowuje menedżer Duńczyka.
Zobacz także:
- Zapadł wyrok w sprawie byłego mistrza Polski
- Więcej drużyn w polskiej lidze?