Fogo Unia Leszno po raz pierwszy od wielu tygodni pojechała składem takim, jaki zakontraktowano w listopadowym okienku transferowym. Zawodnicy, którzy byli kontuzjowani, wrócili już do optymalnej formy i wspomogli swój zespół.
Efekt był był taki, że podopiecznym Piotra Barona udało się wysoko pokonać ZOOleszcz GKM Grudziądz (55:35). Gospodarze prowadzenie objęli po biegu młodzieżowym.
- Udało się dać sygnał do ataku, a potem reszta chłopaków poszła już za ciosem. Mecz bardzo ułożył się po naszej myśli - powiedział Damian Ratajczak cytowany przez speedwayekstraliga.pl.
ZOBACZ WIDEO: Nicki Pedersen sprzedał jeden z najlepszych silników. Wyjaśnia powody
Juniorzy w całym meczu dorzucili do dorobku Fogo Unii Leszno osiem punktów. Ratajczak przy swoim nazwisku zapisał trzy oczka, z kolei Antoni Mencel pięć z dwoma bonusami. I choć był to dla niego najlepszy występ w w karierze, to wciąż widzi on wiele do poprawy.
- Przytrafiło się też trochę błędów na trasie, ale na razie nie ma co tego rozpamiętywać i do tego wracać. Jadąc przed bardziej doświadczonymi zawodnikami, mały stres czasem się pojawia. Wydaje mi się jednak, że i tak dorzuciłem cenne punkty do dorobku zespołu - skomentował w rozmowie z serwisem PGE Ekstraligi.
Fogo Unia Leszno w meczu przeciwko ZOOleszcz GKM-owi mogła liczyć nie tylko na pełen skład, ale również na szczelnie wypełniony stadion, co w tym sezonie jest rzadkim obrazkiem na obiekcie im. Alfreda Smoczyka.
- Nie pamiętam już nawet, kiedy ostatnio stadion był tak wypełniony, więc to także duży powód do uśmiechu i radości - skomentował Ratajczak.
Czytaj także:
Nie gryźli się w język w sprawie Nickiego Pedersena
Walczy o utrzymanie oraz swoją przyszłość. Ten ruch na przyszły sezon uważa za najrozsądniejszy