Żużel. Drugi raz finał SGP3 skończył na czwartym miejscu. "Chciałem zdobyć złoto"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Mania
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Mania

To był słodko-gorzki finał Speedway Grand Prix 3 dla reprezentantów Polski. Ze srebrnym medalem do domu wyjechał Maksymilian Pawełczak, a Kacper Mania drugi rok z rzędu musiał przełknąć gorycz czwartej pozycji.

Przed piątkowym finałem Indywidualnych Mistrzostw Świata w klasie 250cc najczęściej w roli polskiego kandydata do medalu wymieniało się Maksymiliana Pawełczaka. Początek zawodów był jednak zaskakująco słaby w jego wykonaniu.

Bydgoszczanin po dwóch seriach startów miał trzy punkty, a w czwartym biegu jechał ostatni, niemalże grzebiąc swoje szanse na jakąkolwiek zdobycz. Upadli jednak Damian Miller i Villads Pedersen, a w powtórce udało mu się przywieźć rywali za plecami. Był to początek trzech triumfów z rzędu.

- Starałem się najlepiej, jak mogłem. W pierwszym biegu wybrałem drugi motocykl, który uważałem za lepszy, ale nie poszło mi dobrze i zdobyłem tylko punkt. Zmieniliśmy motocykl i dokonaliśmy korekt w ustawieniach. Udało się ostatecznie zdobyć tyle punktów, by stanąć na podium, z czego naprawdę bardzo się cieszę - powiedział po zawodach Pawełczak podczas konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Cierniak zdradza jak wygląda współpraca z Bartoszem Zmarzlikiem

O sporym niedosycie może mówić Kacper Mania. Leszczynianin od początku zaskakiwał na plus i po czterech seriach startów miał na koncie tylko jedną porażkę. Miał ogromną szansę, by w siedemnastym biegu wywalczyć złoty medal mistrzostw świata, bo i na papierze rywale sklasyfikowani o wiele niżej.

Zawodnik nie wyszedł jednak najszybciej spod taśmy i utknął na pierwszym wirażu. Choć ścigał ambitnie, to nie dopisał do swojego konta żadnego punktu. W efekcie spadł z pierwszego miejsce na trzecie i musiał stoczyć dodatkowy bój o medal. I tak samo, jak przed rokiem, tak i tym razem skończyło się na czwartym miejscu.

- Przed zawodami myślałem o zdobyciu tytułu mistrza świata, więc czwarte miejsce było dla mnie ogromnym rozczarowaniem, bo chciałem zdobyć złoto. Ścigałem się w ostatnim biegu z czwartego pola, które było najgorsze tego dnia. Wiedziałem to od początku zawodów... - powiedział Mania.

Pawełczak za rok stanie przed szansą poprawienia swojego wyniku, bo nadal będzie ścigał się w klasie 250cc. Mania z kolei przenosi się już do dorosłego speedwaya, więc będzie ubiegał się o certyfikat żużlowy.

Czytaj także:
Nie gryźli się w język w sprawie Nickiego Pedersena
Walczy o utrzymanie oraz swoją przyszłość. Ten ruch na przyszły sezon uważa za najrozsądniejszy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty