Napięcia na linii trener Piotr Baron - władze Fogo Unii Leszno trwały już od kilku lat, a dwa sezony temu przed rozstaniem uratowało tylko osobiste i bardzo mocne zaangażowanie się w sprawę prezesa klubu Piotra Rusieckiego. To właśnie on należał do najmocniejszych zwolenników kontynuowania współpracy z Baronem, choć atmosfera była już nieco inna niż w mistrzowskich sezonach.
Baron prowadził Unię od sezonu 2017, a w tym czasie zdobył z klubem cztery złote medale drużynowych mistrzostw Polski. O przyszłości trenera strony miały porozmawiać dopiero po sezonie, ale już wcześniej trener wysyłał sygnały, że nie będzie raczej zainteresowany przedłużeniem wygasającej umowy. Sam moment ogłoszenia decyzji był więc niespodzianką, ale już samo odejście niezbyt.
Wiadomo też, że w Lesznie nie jest planowane żadne nagłe spotkanie w tej sprawie, a nikt z działaczy nie będzie przekonywał trenera Barona do zmiany decyzji. Odejście wydaje się już przesądzone i nic nie jest w stanie tego zmienić.
Choć władze Unii podejrzewały, że będą musiały szukać nowego szkoleniowca, to na razie nie wykonały telefonu do żadnego z kandydatów, który w kolejnych rozgrywkach mógłby poprowadzić pierwszy zespół. Zresztą wiele wskazuje na to, że działacze najpierw skupią się na zbudowaniu drużyny, a dopiero potem zaczną rozmawiać z potencjalnymi kandydatami na trenerów.
- Do końca sezonu nic się nie zmienia. Trener Piotr Baron już w środę prowadzi zajęcia z całym zespołem, a w piątek będzie pełnił swoje obowiązki podczas meczu ligowego. Rozstajemy się w dobrych relacjach i jesteśmy przekonani, że trener powalczy jeszcze z drużyną o dobre miejsce na koniec sezonu - wyjaśnia rzecznik klubu, Rafał Dobrowolski.
Dopiero podczas środowego treningu, trener wyjawi powody swojej decyzji swoim podopiecznym. Oni także nic wcześniej nie wiedzieli.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Cierniak kolekcjonuje buty. Liczba robi wrażenie
Czytaj więcej:
Trojanowski odpowiedział Lampartowi
Kolejka chętnych po 16-latka