Żużel. Wymowny komentarz o wydarzeniach w Poznaniu. "Takie rzeczy nie powinny się zdarzyć"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Rohan Tungate
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Rohan Tungate

Enea Falubaz Zielona Góra pokonał w niedzielę w Poznaniu tamtejsze InvestHousePlus PSŻ (47:42). Po meczu dużo mówiło się o taśmie, która po raz kolejny w tym sezonie nie szła na Golęcinie równo.

Dla InvestHousePlus PSŻ-u Poznań nie jest to łatwy sezon. Ekipa Skorpionów walczy o to, by utrzymać się w 1. Lidze Żużlowej, co wydaje się coraz mniej prawdopodobne. Wyniki sportowe to jedno, a dużo dzieje się też wokół klubu.

O Poznaniu mówi się w najmniejszych detalach. Często w tym sezonie nawet o taśmie, która wielokrotnie nie szła równo i trzeba było powtarzać wyścigi. W meczu z Enea Falubazem czyniono to dwukrotnie.

- Słabo to wygląda, bo zawodnicy jadą cztery kółka i potem czekamy dziesięć minut na to, co dalej. Na tym poziomie rozgrywek, kiedy jedziemy o coś i mamy telewizję, to takie rzeczy nie powinny się zdarzyć. Tym bardziej że już po puszczeniu taśmy było widać, że coś jest nie tak. Tak być nie powinno - grzmiał po meczu Piotr Protasiewicz w rozmowie z przedstawicielami mediów.

ZOBACZ WIDEO: Bajerski o Gale: Motocykl prowadzi jego. Nie powinien gadać bzdur

Głos w tej sprawie zabrał także na łamach klubowego serwisu Skorpionów trener gospodarzy, Adam Skórnicki. - Ta taśma startowa jest tak umiejscowiona, że w parkingu wszystko było widoczne i sędzia ma bardzo utrudnioną widoczność z wieżyczki, czy taśma idzie równo. Tutaj widzieliśmy, jak szła ona nierówno i to było zgłaszane do sędziego, a ósmy, czy piętnasty bieg był powtórzony przez tą sytuację, tylko taki jest regulamin.

Enea Falubaz w Poznaniu wygrał kolejne w tym sezonie spotkanie, ale beniaminek walczący o swoją przyszłość na zapleczu najlepszej ligi świata wysoko zawiesił poprzeczkę. O wszystkim decydował ostatni wyścig.

- To były trudne zawody dla Enea Falubazu, które nie układały się po naszej myśli. Było kilka sytuacji stresujących, ale musimy pamiętać, że rywal jechał z nożem na gardle. Uczulałem, aby skupienie było na maksymalnym poziomie. Mecze na wyjeździe nie są łatwe - dodał dyrektor sportowy Falubazu.

Kibice obserwujący zmagania na Golęcinie byli mocno zdziwieni faktem, kiedy to po czwartym biegu na tablicy wyników było 15:9. Goście dopiero w jedenastym wyścigu przechylili szalę prowadzenia na swoją korzyść i nie oddali jej już do samego końca.

- Początkowa faza zawodów nam się nie układała. Rohan był w punkcie, sugerowaliśmy się jego ustawieniami, ale to były niuanse, a diabeł tkwi w szczegółach. Było trochę szukania, wykluczenie, upadek i przyszło kilka sytuacji, które nam się nie układały - skomentował Protasiewicz.

Czytaj także:
- Słowa dotrzymali i żużel wrócił do Świętochłowic. "Warto polegać na pewnych ludziach"
- Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty