Żużel. Duży zawód Niemców we Wrocławiu. Najlepszy wynik to tylko marne pocieszenie

WP SportoweFakty / Dragan Visnjic / Na zdjęciu: Kai Huckenbeck
WP SportoweFakty / Dragan Visnjic / Na zdjęciu: Kai Huckenbeck

Reprezentacja Niemiec pewnością nie tak wyobrażała sobie wyniki 1. półfinału Drużynowego Pucharu Świata, który odbył się we wtorek we Wrocławiu. Zaliczyła najlepszy występ w historii, ale... znów nie awansowała do kolejnego etapu.

Od razu nadmieńmy, że zaliczyła najlepszy wynik pod względem zdobytych punktów, bo jednak w ósmej próbie awansu z półfinału do któregoś z kolejnych etapów znów nie udało się jej pokonać choćby jednego rywala. A przecież reprezentacja Niemiec z pewnością liczyła, że zajmie we wtorkowym turnieju na torze we Wrocławiu przynajmniej trzecie miejsce. I to oznaczałoby przejście do barażu.

Nadzieje były uzasadnione, bo jednak niemal cała kadra naszych zachodnich sąsiadów składała się z zawodników pierwszoligowego Trans MF Landshut Devils, a jej zestawienie uzupełniała czołowa postać drugoligowej Texom Stali Rzeszów. Niemcy nie mogli przy tym narzekać na kontuzje głównych swoich zawodników, w przeciwieństwie do ich głównego przeciwnika, czyli reprezentacja Czech, której w ostatniej chwili wypadł Eduard Krcmar.

Zgodnie z przypuszczeniami od początku rywalizacja niemiecko-czeska toczyła się o trzecie miejsce. Menadżerowie jednych i drugich maksymalnie starali się wykorzystać najlepszych zawodników z rezerw. Różnicę zrobił fakt, że Czechy miały dwóch dobrze dysponowanych jeźdźców - Jana Kvecha i Vaclava Milika, z kolei Niemcy tak naprawdę jednego - Kai'a Huckenbecka. Cała trójka zdobyła dwucyfrowe zdobycze w sześciu startach.

Solidnie spisał się też mimo wszystko Kevin Woelbert, jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań zaprezentowali się pozostali. Być może ranga zawodów przerosła Noricka Bloedorna, z kolei zupełnie rozczarował ten najbardziej doświadczony z Niemców, a więc Martin Smolinski.

Jeszcze przed ostatnim biegiem Niemcy mieli punkt przewagi nad Czechami, ale w decydującym momencie Milik dojechał do mety drugi, natomiast Erik Riss ostatni. Łącznie 22 punkty to najlepszy wynik reprezentacji niemieckiej w historii startów w Drużynowym Pucharze Świata, lecz marne to dla niej pocieszenie. Być może największa szansa na znalezienie się w najlepszej siódemce na świecie bowiem przeszła jej koło nosa.

Niemcy w półfinałach Drużynowego Pucharu Świata:

RokLokalizacjaRywalePunktyNajwięcej punktów
2001 Gdańsk Polska 62, Wlk. Brytania 49, Finlandia 22 15 Joachim Kugelmann - 10
2002 Sheffield Australia 46, Wlk. Brytania 42, Czechy 28 9 Robert Kessler - 5
2003 Holsted Dania 62, Czechy 50, Finlandia 32 10 Mirko Wolter - 5
2005 Eskilstuna Szwecja 51, Australia 50, Polska 49 5 M. Smolinski i Mathias Schultz - 2
2011 Vojens Dania 50, Szwecja 48, Australia 47 9 Max Dilger - 4
2012 King's Lynn Australia 45, Wlk. Brytania 41, Czechy 30 15 Kevin Woelbert - 7
2016 Vastervik Szwecja 48, Australia 37, USA 22 19 Martin Smolinski - 12
2023 Wrocław Wlk. Brytania 43, Szwecja 32, Czechy 23 22 Kai Huckenbeck - 11

ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Piotrem Baronem? Otrzymał już kilka telefonów

CZYTAJ WIĘCEJ:
Duńczycy wpadli w kłopoty na własne życzenie. Walka do końca we Wrocławiu
Po bandzie: Wrocławskie Towarzystwo Obywatelskie [FELIETON]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty