Pierwsze od sześciu lat ściganie w Drużynowym Pucharze Świata wchodzi w decydującą fazę. Mistrzostwa osiągnęły półmetek, więc czas poznać czwartego finalistę tegorocznej edycji. W finale, który zaplanowano na sobotę na godz. 20:00, czekają na ostatniego rywala Polska, Wielka Brytania i Dania. Nasza kadra jako gospodarz nie musiała jechać w półfinale, dwie następne wygrały swoje zawody tej fazy we wtorek i środę.
Brytyjczycy w pewnym momencie zdystansowali Szwedów i spokojnie wywalczyli awans do decydującej imprezy. Skandynawom z kolei nie zagrażali Czesi i Niemcy, którzy toczyli bardzo zażarty bój o trzecie miejsce i przedłużenie obecności w DPŚ. Górą byli nasi południowi sąsiedzi, którzy mogli liczyć na dobrze jadących Jana Kvecha i Vaclava Milika. Tym zachodnim ósma próba przejścia do barażu znów się więc nie powiodła.
W środę Duńczycy od początku prowadzili z Australijczykami, ale zaczęli tracić przewagę w biegach nominowanych, przez co niewiele brakowało, a pokpiliby sprawę i nie wygrali. Ostatecznie żużlowcy z kraju Hamleta wyprzedzili Kangury o punkt, więc też są już w finale. Trzecie miejsce, także po trudnej batalii, zajęli debiutujący w tej formule światowego czempionatu Francuzi. W pokonanym polu pozostawili Finów.
Piątkowy baraż powinien mieć podobny przebieg do półfinałów. Walkę o pierwsze miejsce raczej stoczą Szwecja i Australia, z kolei tą o trzecie Czechy i Francja. Fredrik Lindgren musi jednak otrzymać większe wsparcie od kolegów, żeby Trzy Korony mogły myśleć o pokonaniu głównego rywala. A w jego szeregach sporo do udowodnienia mają przede wszystkim Max Fricke i Jason Doyle, którzy pojechali poniżej oczekiwań w środę. Szczególnie ten pierwszy mógł być niepocieszony, bo przecież wrocławskie warunki zna najlepiej z całej reprezentacji.
Interesująco zapowiada się postawa Dimitriego Berge. Lider Trójkolorowych bardzo dobrze radził sobie w środowy wieczór, zdobywając aż dwie trzecie punktów całej drużyny. Gdyby jeszcze francuski zespół mógł liczyć na bardziej wydatne wsparcie ze strony Davida Bellego, walka ze wspomnianymi Kvechem, Milikiem oraz pozostałymi może nabrać rumieńców.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Piotrem Baronem? Otrzymał już kilka telefonów
Jako ciekawostkę podajmy fakt, że w historii DPŚ (2001-2017) żużlowcy szwedzcy i australijscy (oraz do tego duńscy) najczęściej wywalczali przepustkę do finału poprzez baraż. Dokonywali tego po sześć razy. Najpewniej w piątkowy wieczór po raz siódmy dokona tego albo drużyna prowadzona przez Morgana Andersson albo ta Marka Lemona.
Awizowane składy:
Francja (kaski czerwone):
1. David Bellego (kapitan)
2. Steven Goret
3. Mathieu Tresarrieu
4. Mathias Tresarrieu
5. Dimitri Berge
Australia (kaski niebieskie):
1. Jack Holder
2. Jason Doyle (kapitan)
3. Max Fricke
4. Jaimon Lidsey
5. Chris Holder
Szwecja (kaski białe):
1. Oliver Berntzon
2. Jacob Thorssell
3. Antonio Lindbaeck
4. Kim Nilsson
5. Fredrik Lindgren (kapitan)
Czechy (kaski żółte):
1. Hynek Stichauer
2. Jan Kvech
3. Petr Chlupac
4. Daniel Klima
5. Vaclav Milik (kapitan)
Początek turnieju: godz. 19:00
Sędzia: Aleksander Latosiński (Ukraina)
Relacja tekstowa LIVE na WP SportoweFakty -->
Prognoza pogody na piątek (za: yr.no):
Temperatura: 23°C
Deszcz: 0.0 mm
Wiatr: 14 km/h
Wyniki półfinałów DPŚ 2023:
1. - Faworyci we Wrocławiu nie zawiedli. Zażarta walka o miejsce w barażu!
2. - Duńczycy wpadli w kłopoty na własne życzenie. Walka do końca we Wrocławiu