Choć w Łodzi od kilku lat jest nowoczesny stadion i tor, który chwalą praktycznie wszyscy czołowi zawodnicy, to najważniejsze imprezy nie są tam organizowane.
Zorganizowanie tam rundy IMP wydaje się jednak całkiem logiczne, bo nie byłoby problemu z zajętością stadionu, na zawody przyszedłby zapewne tłum fanów, a turniej był impulsem dla całego ośrodka. Dodatkowym atutem jest fakt, że Łódź położona jest w centralnej Polsce i każdy z zawodników miałby tam w miarę blisko.
- Z jakiś powodów od lat PZM nie przydziela nam ciekawych imprez i mogę się jedynie domyślać, dlaczego tak się dzieje. Jesteśmy jednak gotowi na rozmowy, a ja czekam na telefon w sprawie IMP. Chętnie ugościłbym najlepszych zawodników w Polsce. Nawet jeśli nie w tym roku, to w kolejnym. Zapewniam, że u nas żadnych problemów z nawierzchnią na pewno nie będzie - przyznaje główny sponsor H.Skrzydlewska Orła Łódź, Witold Skrzydlewski.
Problem jednak w tym, że Skrzydlewski od lat pozostaje w dość chłodnych relacjach z przedstawicielami GKSŻ, którzy często muszą się mierzyć z jego krytycznymi opiniami w mediach. W pewnym momencie uznano więc, że ewentualna organizacja zawodów w Łodzi może przynieść więcej szkód niż pożytku i zaprzestano podejmowania jakichkolwiek prób.
Teraz wydaje się, że z powodu braku lepszych alternatyw warto wrócić do pomysłu organizacji rundy IMP właśnie w Łodzi. Trudno się spodziewać, by po ostatnim zamieszaniu takie zawody, w którymkolwiek z ekstraligowych ośrodków wzbudziły jakiekolwiek zainteresowanie fanów.
W Łodzi z kolei głód żużla na najwyższym poziomie wciąż jest zauważalny, o czym świadczy ostatni sukces frekwencyjny podczas Meczu Narodów. Turniej na żywo oglądało kilka tysięcy widzów. Śmiało można podejrzewać, że finał IMP mógłby zgromadzić równie dużą widownię.
ZOBACZ WIDEO: Kto pracodawcą Barona w przyszłym sezonie? Marek Cieślak podał zaskakujący typ
Czytaj więcej:
"Dwie godziny gadania, a winnych brak"
Hampel mówi o corridzie w Krośnie