Żużel. Ogromne emocje w Gorzowie. Vaculik wytłumaczył się z ostatniego biegu

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Martin Vaculik

Ogromne emocje przysporzyło kibicom spotkanie pomiędzy Stalą Gorzów i KS Apatorem Toruń. O wszystkim decydował ostatni bieg i ostatecznie mecz zakończył się remisem. Najskuteczniejszymi zawodnikami zostali Martin Vaculik i Emil Sajfutdinow.

For Nature Solutions KS Apator Toruń był przez większość skazywany na porażkę w pojedynku z ebut.pl Stalą Gorzów, szczególnie że radzi sobie słabo na wyjazdach. Niespodziewanie cały czas był blisko rywali i nie dał im uciec, a w pewnym momencie wyszedł nawet na prowadzenie.

Ostatecznie o wszystkim musiały decydować biegi nominowane, w których było wiele emocji. W 14. gonitwie wykluczony został Paweł Przedpełski, a z kolei w 15. wyścigu na tor upadł Szymon Woźniak. Powtórka odbyła się jednak w pełnym składzie, a Polak dojechał w nim na pierwszym miejscu. Ostatni był za to Martin Vaculik.

- To był ciężki dzień. PGE Ekstraliga pokazuje, że te zespoły są równe i teraz to było widać. Sam popełniłem kilka błędów. W ostatnim swoim biegu zaspałem na starcie i dlatego jestem zdenerwowany, ponieważ bolą mnie własne błędy - powiedział Słowak w pomeczowej mixzonie na antenie Eleven Sports 1.

Bardzo dobrze przez całe spotkanie radził sobie także Emil Sajfutdinow, który wygrał aż trzy biegi. Ostatecznie zakończył zmagania z 10 "oczkami" i jednym bonusem. Ten wynik mógłby być jeszcze lepszy, gdyby nie wykluczenie w jego drugim starcie.

ZOBACZ WIDEO: Kto pracodawcą Barona w przyszłym sezonie? Marek Cieślak podał zaskakujący typ

- Popełniłem jeździecki błąd. Nie mogłem po starcie szybko dojechać do łuku, ponieważ motocykl cały czas chciał jechać do góry i straciłem prędkość. Wtedy Szymon Woźniak mnie zamknął, a ja puściłem trochę gaz. Gdy zrobiłem przycinkę, złapałem trochę przyczepnej nawierzchni i mnie pociągnęło. Starałem się jeszcze uratować, żeby nie wjechać w Oskara Fajfera. Chciałem potem wstać, ale poślizgnąłem się na laczku - wyjaśnił 33-latek.

Torunianie w ostatnim czasie radzą sobie coraz lepiej, a pewne już jest, że w ćwierćfinale zmierzą się z Platinum Motorem Lublin. Sam zawodnik również zauważa poprawę i przyznał, co może być tego powodem. - Dobrze się czujemy. Cały czas staramy się budować atmosferę. Ten, kto miał problemy, wyszedł już na prostą. Teraz pojedziemy z Lublinem. Musimy to zrobić na luzie i zobaczymy, co nam to da - podsumował.

Czytaj także:
Żużel. Zapadła decyzja, co z meczami 1. i 2. Ligi w ten weekend!
Żużel. Zawodnik Stali odpowiada prezesowi. Jest zaskoczony jego słowami [WYWIAD]

Komentarze (0)