Żużel. Kibice zarzucili Woźniakowi "aktorstwo". Zawodnik reaguje

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Szymon Woźniak
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Szymon Woźniak

Szymon Woźniak po meczu z Apatorem Toruń ponownie, przez część kibiców, został skrytykowany za to, że przy starciu z Patrykiem Dudkiem celowo upadł na tor. Sam zainteresowany postanowił odnieść się do tych zarzutów.

Do wspomnianej sytuacji doszło podczas 15. biegu, przy wyniku 42:42. Na pierwszym łuku Patryk Dudek wyprzedzał przy krawężniku Szymona Woźniaka, lecz nie obyło się bez kontaktu, po którym zawodnik ebut.pl Stali Gorzów upadł na tor.

Część środowiska żużlowego była zbulwersowana postawą Woźniaka. Ich zdaniem 30-latek nie musiał upadać, a motocykl położył celowo, ponieważ widział, że jest już na straconej pozycji.

Z takimi zarzutami nie zgadza się sam zainteresowany. W Magazynie PGE Ekstraligi w Eleven Sports Woźniak opowiedział, jak ta sytuacja wyglądała z jego strony.

- Patryk Dudek w momencie, gdy mnie wyprzedzał, zahaczył deflektorem o moje przednie koło i ten kontakt nie był mocny. Koło nie było w żaden sposób podcięte, równowaga mojego motocykla nie została absolutnie przez to uderzenie zachwiana. Ale ja nie upadłem dlatego, że moje koło zostało podcięte - podkreśla zawodnik Stali.

ZOBACZ WIDEO: Lebiediew rezerwowym w przyszłym sezonie PGE Ekstraligi? Zawodnik uchylił rąbka tajemnicy

- Guma od deflektora, która wpadła w przednie koło, na tyle gwałtownie to koło zahamowała, że bardzo mocno rozpędzone tylne koło, które cały czas było w uślizgu, zaczęło mnie wyprzedzać. Spróbujcie jechać motocyklem w zakręcie, dodajcie gazu na maksa i zahamujcie lekko przodem. Gwarantuję, że tył motocykla zacznie was wyprzedzać - dodaje Woźniak.

- W tej sytuacji jedyne, co możemy zrobić, to usiąść na tyłek, żeby wypadek nie wyglądał jak ten Grzegorza Zengoty czy Kacpra Woryny. W momencie, kiedy nasz motor zaczyna obkręcać, najlepsza rzecz, którą można zrobić, to położyć się. Dlatego te wypadki wyglądają w taki tzw. ślamazarny sposób z mojej strony. Dla mnie to jest jednak zadbanie o własne bezpieczeństwo - podsumował Szymon Woźniak.

Dodajmy, że w powtórce 15. biegu, do której sędzia zawodów dopuścił całą stawkę, padł remis, tak jak i w całym meczu (45:45). Bohaterem gospodarzy został właśnie Woźniak, który dojechał do mety jako pierwszy.

Zobacz także:
Jednodniowy finał IMP czy cykl turniejów?
Chomski ujawnia problemy Thomsena

Źródło artykułu: WP SportoweFakty