Żużel. Zawodnik ROW-u opuścił szpital. Nie ma pretensji do rywala

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: zawodnicy ROW-u Rybnik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: zawodnicy ROW-u Rybnik

Dobre informacje napłynęły z Rybnika. Paweł Trześniewski po kilku dniach pobytu w szpitalu wrócił do domu. Żużlowiec ROW-u zamierza zrobić wszystko, aby jeszcze w tym sezonie pojawić się na torze. Nie ma też pretensji do rywala o fatalny wypadek.

Przed tygodniem Paweł Trześniewski zanotował groźnie wyglądający upadek podczas zawodów o Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów. Zawodnik ROW-u Rybnik trafił do szpitala, gdzie potwierdzono u niego m.in. złamanie trzech żeber z przemieszczeniem, czterech bez przemieszczenia, odmę płuc i inne obrażenia wewnętrzne.

"Paweł pozostanie w szpitalu minimum tydzień" - informował rybnicki klub w ubiegłym tygodniu. Ostatecznie okres hospitalizacji udało się nieco skrócić, bo w poniedziałkowy wieczór junior "Rekinów" przekazał, że jest już w domu.

"Teraz kilka dni odpoczynku i zaczynam rehabilitację, by jeszcze w tym sezonie wrócić na tor" - dodał Trześniewski, który na pewno nie wesprze rybnickiej ekipy podczas najbliższego meczu z Enea Falubazem Zielona Góra. Mało prawdopodobne jest też, aby młodzieżowiec wykurował się na pierwszą fazę play-off 1. Ligi Żużlowej.

ZOBACZ WIDEO: GKM stawia na wychowanków. Wydana kwota na szkolenie robi wrażenie

Trześniewski za pośrednictwem swojego fanpage'a podziękował medykom z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku za "pomoc i postawienie mnie na nogi". Junior ROW-u docenił też wsparcie kibiców, kolegów z toru i sponsorów "w tym trudnym czasie".

"Dziękuję mojej rodzinie i jeszcze jednej wyjątkowej osobie która mi bardzo pomogła. Za to że byliście ze mną od rana do wieczora" - napisał.

Do upadku Pawła Trześniewskiego doszło wskutek ostrego ataku Kacpra Mateusza Grzelaka, który próbował wypychać rywala pod bandę, aż ostatecznie wjechał w jego tylne koło. 18-latek nie ma jednak pretensji do rywala o ten manewr.

"Nie mam żadnych pretensji z powodu tego co stało się podczas rybnickiej rundy DMPJ. Każdy z nas ma świadomość tego jakim sportem jest żużel i co może się wydarzyć kiedy podjeżdżamy pod taśmę startową. To była zwyczajna sytuacja torowa. Najważniejsze jest to, że po przerwie wrócę do jazdy" - podsumował Trześniewski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty