Od początku sezonu Jesper Knudsen był podstawowym juniorem Ultrapur Startu Gniezno. Z biegiem czasu "wygryzł" go jednak Casper Henriksson, który został wypożyczony do zespołu z pierwszej stolicy Polski z Apatora Toruń.
W niedzielę (27 sierpnia) Knudsen powrócił do składu Startu. W trakcie meczu z Enea Polonią Piła nie otrzymał jednak ani jednego biegu. Całe zawody przesiedział w parku maszyn (z nr 16). To mogło niektórych zdziwić, bo przecież czerwono-czarni kontrolowali spotkanie (ostatecznie wygrali 59:31) i wydawało się, że śmiało można sprawdzić młodego Duńczyka.
Tego dnia Knudsen na tor wyjechał tylko podczas próby toru. Dlaczego później nie wziął udziału choćby w jednym wyścigu?
- Jesper Knudsen jak gdyby wypadł ze składu i teraz musi trochę o niego powalczyć. Nie było go na treningu. Patrzę też pod tym kątem, że muszę nagradzać tych, którzy się starają, przyjeżdżają na treningi, itd. - wyjaśnił po spotkaniu menedżer Startu Tomasz Fajfer.
A co było kluczem do triumfu czerwono-czarnych? - Pojechaliśmy normalne zawody, każdy zawodnik pojechał na swoim poziomie. Tu jest klucz - wskazał opiekun gnieźnian.
Cel na półfinałowe starcie z Kolejarzem Opole jest jasny. - Jedziemy do przodu i jedziemy po wygraną - zapowiedział Fajfer.
---
Współpraca: Tymoteusz Tanaś
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan
Czytaj także:
> Niebotyczny poziom jazdy Emila Sajfutdinowa. Mając skutecznego juniora, można wiele
> Petycja kibiców Motoru ws. Hampela. Zawodnik reaguje