Tydzień temu rękę złamał Tai Woffinden, w ostatni poniedziałek ucierpiała kostka Artioma Łaguty, a we wtorek pokiereszował się Daniel Bewley. Jeśli dodać do tego słabszą dyspozycję Piotra Pawlickiego, mamy zespół, który ma prawo czuć się mniej pewniej niż dotychczas. We Wrocławiu nie biją jednak na alarm i do rewanżowego spotkania półfinału PGE Ekstraligi przystępują względnie spokojni, pewni swojej siły i z konkretnym celem - awansem.
Betard Sparta po to zmontowała gwiazdorski zespół, aby pojechać w finale i tam zgarnąć złoty medal. Dotąd niemal wszystko szło jak po maśle, bo w rundzie zasadniczej wrocławska drużyna zanotowała dwanaście z rzędu wygranych i zajęła pierwsze miejsce przed play-off. Dwie przegrane przed startem tej fazy sezonu mogły być sygnałem ostrzegawczym, lecz od razu w ćwierćfinale dwa razy w dobrym stylu pokonała ona rywala z Leszna.
Do Torunia na półfinał jechała więc jak po swoje, lecz zwyciężyć z For Nature Solutions KS Apatorem się nie udało. Mecz przed trzynastoma dniami zakończył się remisem, co rzecz jasna dalej utrzymuje Spartan w roli większego kandydata do zwycięstwa w dwumeczu. Niemniej wynik im ratował w biegach nominowanych Bartłomiej Kowalski, który udanie zastąpił bieg po biegu Pawlickiego i Łagutę, bo ci solidarnie wpakowali się w taśmę.
Mimo że zespół trenera Dariusza Śledzia ma kłopoty zdrowotne i nie ma żadnej zaliczki, niewielu typuje do awansu ten prowadzony przez legendarnego Jana Ząbika. Nie tylko przez wciąż duży potencjał kadrowy czy atut własnego toru Sparty, ale przez słabości rywala, szczególnie uwypuklane na wyjazdach. Skuteczność torunian poza domem jest zatrważająca, choć docenić trzeba ostatnie występy w delegacji, a więc remis w Gorzowie (45:45) i na tyle niską przegraną w Lublinie (41:49), że dającą awans do strefy medalowej jako "lucky loser".
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Witkowski, Lampart, Kubera
Tak jak było to w przypadku wyprawy na teren ćwierćfinałowego rywala, tak i przed tą na teren rywala półfinałowego nie brakuje głosów, że już runda zasadnicza pokazała braki, jakie ma KS Apator. Na Dolnym Śląsku w lipcu doznał on bowiem sromotnej porażki 33:57. Z drugiej strony Anioły są obecnie w lepszej dyspozycji, więc wobec tego są groźniejsze i to pokazał pierwszy mecz. We Wrocławiu o tym wiedzą, poza tym mają świadomość, że brak Woffindena mimo tego, że uruchamiany z rezerw może być Kowalski, powinien być w jakimś stopniu odczuwalny.
W składzie gospodarzy rewanżowego meczu w miejsce rehabilitującego się po poniedziałkowej operacji Brytyjczyka znalazł się Charles Wright. Indywidualny mistrz Wielkiej Brytanii sprzed czterech lat w lidze polskiej wystartował tylko w czterech spotkaniach w sezonie 2018 i to w barwach drugoligowca z Opola. Doświadczenia z jazdy w naszym kraju nie ma więc tak naprawdę żadnego, a już tym bardziej na poziomie PGE Ekstraligi.
Awizowane składy:
Betard Sparta Wrocław
9. Piotr Pawlicki
10. Daniel Bewley
11. Charles Wright
12. Artiom Łaguta
13. Maciej Janowski
14. Bartłomiej Kowalski
15. Kevin Małkiewicz
For Nature Solutions KS Apator Toruń
1. Wiktor Lampart
2. Robert Lambert
3. Emil Sajfutdinow
4. Paweł Przedpełski
5. Patryk Dudek
6. Krzysztof Lewandowski
7. Oskar Rumiński
Początek spotkania: godz. 19:15
Sędzia: Michał Sasień
Komisarz toru: Tomasz Walczak
Wynik pierwszego meczu: 45:45
Prognoza pogody na niedzielę (za: yr.no):
Temperatura: 21°C
Deszcz: 0.0 mm
Wiatr: 7 km/h
CZYTAJ WIĘCEJ:
Sajdak przerywa milczenie. "Będę domagał się przeprosin"