Żużel. Tym charakteryzuje się Sparta w trudnych chwilach. Mówi, jakie myśli wyrzuca z siebie przed finałem

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Bartłomiej Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Bartłomiej Kowalski

Przed Betard Spartą Wrocław decydująca rywalizacja o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Dla Bartłomieja Kowalskiego będą to mecze bardzo ważne. Nie tylko spadnie na niego większa odpowiedzialność. Będą to jego ostatnie występy w roli młodzieżowca.

Betard Sparta Wrocław po remisie w pierwszym meczu półfinałowym PGE Ekstraligi w Toruniu miała dosyć komfortową sytuację. Mowa o perspektywie rewanżu na własnym terenie i choćby minimalnego zwycięstwa, które premiowało awansem do finału.

Jednak nawet Alfred Joseph Hitchcock nie pokusiłby się o taki scenariusz, jaki mieliśmy na Stadionie Olimpijskim. Absencja Taia Woffindena, upadki i kontuzje Macieja Janowskiego oraz Charlesa Wrighta, groźna kraksa Bartłomieja Kowalskiego, a także szesnastolatek Kevin Małkiewicz  ratujący Sparcie awans do finału Drużynowych Mistrzostw Polski. To skrót tego, co się działo we Wrocławiu.

- Wiadomo, że na pewno była obrana taktyka, że nie będzie Taia, a kiedy upadki zanotowali Maciej i Charles, to ona się posypała. Każdy jednak wiedział, co ma robić i kiedy jedzie - powiedział Kowalski w Magazynie PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO: Witkowski o skandalu wokół IMP. "Zachowałbym się inaczej"

Ostatnie dni z pewnością nie należały do najłatwiejszych dla Andrzeja Rusko, Krystyny Kloc oraz Dariusza Śledzia. Najpierw trzeba było załatać dziurę po jednym zawodniku, a kilkanaście godzin później ze składu wypadło kolejnych dwóch. Czy to, co działo się w rewanżowym spotkaniu, wpłynęło na atmosferę w parku maszyn?

- Sparta charakteryzuje się tym, że jest u nas duży spokój, zarówno w sztabie szkoleniowym, jak i we władzach klubu. Kiedy są takie sytuacje jak te, że dwóch najlepszych zawodników mamy kontuzjowanych albo coś nie układa się po naszej myśli, jak to było w ubiegłym sezonie, to nie ma nerwowych ruchów. W tym przypadku było podobnie. [...] Sztab szkoleniowy nas uspokajał, bo wiedzieliśmy, co się dzieje. Ale to służyło, bo nie ukrywamy, że cały sezon jedziemy o złoto, a tu nagle ten finał mógł nam uciec. Dramaturgia była duża, ale daliśmy radę - dodał rozmówca Mateusza Puki.

Przesądzone jest już to, że Macieja Janowskiego, Taia Woffindena oraz Charlesa Wrighta zabraknie w pierwszym meczu finałowym w Lublinie. Do składu pierwszej drużyny włączony został młodzieżowy mistrz Wielkiej Brytanii, Connor Bailey. - Nie znam planów, ale wierzę, że sztab takowy już ma. Przygotuję się tak, jak do każdego innego meczu, bo chcę wypaść w nim, jak najlepiej potrafię - skomentował Kowalski.

Dla Bartłomieja Kowalskiego niedzielne spotkanie będzie okazją do przełamania passy złych rezultatów przy Alejach Zygmuntowskich. W tym sezonie miał już tam powody do świętowania, bo zdobył złoty medal młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Jednak w PGE Ekstralidze zarówno w ubiegłym roku, jak i w tym zdobywał tam zaledwie po dwa oczka.

- Od kilku dni wyrzucam z głowy te myśli i nastawiam się pozytywnie do tego meczu. Faktycznie Lublina nie ma w grupie moich ulubionych torów, a te wyniki są tam przeplatane. W PGE Ekstralidze niestety, ale niezadowalające - przyznał otwarcie 21-latek.

Junior rodem spod tarnowskiego Skrzyszowa w rozmowie z Mateuszem Puką opowiedział także o tym, co sprawia mu najwięcej problemów i nad czym musi pracować, by stawać się lepszym zawodnikiem. Zabrał głos w sprawie startów w bardzo mocnej drużynie oraz dlaczego nigdy nie będzie jeździł tak jak jego klubowy kolega - Artiom Łaguta.

Punkty Bartłomieja Kowalskiego (z lewej) będą bardzo potrzebne Betard Sparcie w finałach
Punkty Bartłomieja Kowalskiego (z lewej) będą bardzo potrzebne Betard Sparcie w finałach

Kowalski wypowiedział się także na temat pożyczenia sprzętu od Macieja Janowskiego, by jego wynik w Lublinie w niedzielny wieczór był znacznie lepszy od tego z kwietniowego meczu.

W Magazynie PGE Ekstraligi nie zabrakło również wątków związanych m.in. z sobotnim finałem SGP2, w którym to Kowalski ma ogromne szanse na srebrny medal mistrzostw świata juniorów. Wychowanek Wandy Kraków opowiedział o rywalizacji z innym tarnowskim juniorem, Mateuszem Cierniakiem. Był także wątek dotyczący przyszłości żużlowca - klubowej, jak i tej związanej z przejściem do grona seniorów.

Całą rozmowę Mateusza Puki z Bartłomiejem Kowalskim można obejrzeć w Magazynie PGE Ekstraligi emitowanym przez WP SportoweFakty. W nim również wywiad z Kacprem Woryną, który wypowiedział się na temat sytuacji w Tauron Włókniarzu Częstochowa.

Jarosław Galewski porozmawiał z kolei z Ireneuszem Maciejem Zmorą. Były prezes gorzowskiej Stali podzielił się swoimi typami na finał PGE Ekstraligi oraz meczu o brązowy medal. Panowie rozmawiali również o giełdzie transferowej w najlepszej żużlowej lidze świata, a także regulaminie szkoleniowym i karach, jakie nałożono na kluby.

Magazyn PGE Ekstraligi dostępny jest TUTAJ.

Czytaj także:
Ma konkretny cel na okienko transferowe
Zadają sobie jedno ważne pytanie - "co dalej?"

Komentarze (1)
avatar
s.fan
14.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Puka? Nie ogladam. Zawsze jak go widze , to mi sie chce wymiotowac.