Żużel. Kontrowersje wokół startu Taia Woffindena. Brytyjczyk zabrał głos

Materiały prasowe / Monster Media / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Tai Woffinden
Materiały prasowe / Monster Media / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Nie milkną echa finału PGE Ekstraligi, w którym Tai Woffinden wystartował z niezaleczoną kontuzją ręki. - Nie powinno mnie tu być - mówił zawodnik Betard Sparty Wrocław, co wywołało liczne kontrowersje. Brytyjczyk przemówił po raz kolejny.

- Nie powinno mnie tu być - słowa Taia Woffindena wypowiedziane w Canal+ Sport 5 przed finałem PGE Ekstraligi, w którym mierzyły się Betard Sparta Wrocław i Platinum Motor Lublin, rozpaliły kibiców. Trzykrotny mistrz świata nie ukrywał, że złamana na początku września ręka nie jest w pełni wyleczona, a on po sobotnim treningu odczuwa większy ból.

Zawodnik Betard Sparty wsiadł na motocykl "dla kibiców", ale eksperci zwrócili uwagę na to, że mógł doprowadzić do tragedii startując z niezaleczoną kontuzją. Trzykrotny mistrz świata udział w niedzielnych zawodach zakończył zresztą na trzeciej serii startów, po tym jak sam zanotował groźnie wyglądający upadek podczas walki o pozycję.

Oliwy do ognia dolał później jeszcze Andrzej Rusko. Prezes Betard Sparty Wrocław w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Sport 5 stwierdził, że Brytyjczyk przyjął blokadę i nie zgłaszał zastrzeżeń do swojego występu. - Nic nie zgłaszał. Nie było grama niebezpieczeństwa, igrania ze zdrowiem. Wydaje mi się, że Tai niepotrzebnie się tym chwali, chce wyjść na bohatera. Nie potrafię tego zrozumieć - powiedział Rusko.

ZOBACZ WIDEO: Tak Platinum Motor Lublin przypieczętował zdobycie tytułu mistrza Polski

Woffinden po finale PGE Ekstraligi udał się do wrocławskiego szpitala na badania. Stamtąd opublikował wpis w serwisie X (dawniej Twitter), że "gdy opowie całą prawdę, to ludzie zobaczą inną stronę wydarzeń". Zawodnik Betard Sparty nie rozwinął myśli, bo po kilku minutach wpis zniknął z sieci.

Jednak kilkanaście godzin później, w poniedziałkowy wieczór, Woffinden zamieścił kolejny komentarz. "Ogólnie rzecz biorąc, nie wypowiadaj się na Twitterze, jeśli nie znasz 100 proc. faktów na temat jakiejkolwiek sytuacji" - napisał jeden z liderów Betard Sparty Wrocław, odnosząc się do swoich krytyków. Enigmatyczny wpis niewiele wyjaśnił, za to dał okazję do kolejnych komentarzy.

"Nie jestem pewien, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale twój menedżer powiedział w telewizji, że to była w 100 proc. twoja decyzja i nie wywierano na tobie żadnej presji, że powinieneś przestać odgrywać bohatera" - odpisał Woffindenowi jeden z kibiców.

Dariusz Śledź, trener Betard Sparty Wrocław, po niedzielnym finale zaprzeczał, aby klub naciskał na przedwczesny powrót Brytyjczyka na tor. - Tai po prostu chciał pomóc drużynie i podziękować kibicom. To jest legenda tego klubu i bardzo dziękuję mu za wszystko, co robi dla Sparty. To jest dla nas bardzo ważny zawodnik i po raz kolejny stanął na wysokości zadania - powiedział Śledź.

Czytaj także:
- Czy były naciski na występ Woffindena? Trener Betard Sparty zabrał głos
- Szczere wyznanie Bartosza Zmarzlika. "Odechciało mi się żużla"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty