Żużel. Czy były naciski na występ Woffindena? Trener Betard Sparty zabrał głos

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Tai Woffinden

- Tai po prostu chciał pomóc drużynie i podziękować kibicom - tak odpowiedział trener Dariusz Śledź, pytany o naciski na występ Taia Woffindena w finale PGE Ekstraligi. Zawodnik Betard Sparty Wrocław przystąpił do meczu z niezaleczoną kontuzją.

Od kilkunastu dni w obozie Betard Sparty Wrocław czynione były starania, aby Tai Woffinden wystąpił w finale PGE Ekstraligi. Brytyjczyka zabrakło w pierwszym spotkaniu z Platinum Motorem Lublin, a ekipa z Dolnego Śląska przegrała 39:51. Sytuacja wrocławian skomplikowała się tym bardziej, że nogę w półfinale rozgrywek złamał Maciej Janowski.

Woffinden przystąpił do rewanżowej potyczki w finale, ale sam przed kamerami Canal+ Sport 5 powiedział, że "nie powinno go tu być" i podkreślał, że po sobotnim treningu czuje jeszcze większy ból w kontuzjowanej niedawno ręce. Czy w związku z tym w Betard Sparcie pojawiły się jakiekolwiek naciski, aby trzykrotny mistrz świata wsiadł na motocykl?

Na pytanie o ewentualne naciski po meczu odpowiedział trener Dariusz Śledź. - Tai po prostu chciał pomóc drużynie i podziękować kibicom. To jest legenda tego klubu i bardzo dziękuję mu za wszystko, co robi dla Sparty. To jest dla nas bardzo ważny zawodnik i po raz kolejny stanął na wysokości zadania - powiedział opiekun Betard Sparty Wrocław.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik został ofiarą walki działaczy. "Oni dostali małpiego rozumu"

Powrót Woffindena zaczął się od biegowego zwycięstwa, ale w trzeciej serii startów Brytyjczyk zanotował kolejny upadek, po którym nie oglądaliśmy go więcej na torze. Jak wygląda jego zdrowie? - Tai był na podium, ale pojedzie na wszelki wypadek do szpitala i tam przejdzie badania - zdradził Śledź.

Wrocławianie nie mieli w niedzielny wieczór żadnych argumentów i przegrali 35:55. W trakcie meczu stracili też Artioma Łagutę, który jak się okazało, w ostatni wtorek uszkodził rękę. - Mogę potwierdzić, że Artiom startował z kontuzją. Nieszczęśliwie się to poukładało, ale nie ma co szukać usprawiedliwień. Trzeba pogratulować Motorowi, a my musimy przygotować się do kolejnego sezonu - skomentował sytuację Śledź

Betard Sparta Wrocław wygrała wcześniej fazę zasadniczą PGE Ekstraligi i przystępowała do play-offów jako główny kandydat do złota. Czy jednak biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia i kontuzje w zespole, można mówić o sukcesie dolnośląskiej ekipy? - To jest porażka, nie da się ukryć. W zaistniałych okolicznościach cieszymy się jednak, że byliśmy w ogóle w finale i podjęliśmy walkę. Trzeba jednak złożyć gratulacje Motorowi, który był lepszy w dwumeczu i zasłużenie zdobył złoto - podsumował Śledź.

Czytaj także:
- Lech Kędziora zabrał głos ws. przyszłości we Włókniarzu
- Nikt z Włókniarza nie chciał rozmawiać. Zareagował prezes

Źródło artykułu: WP SportoweFakty