Żużel. Mateusz Cierniak zdradził, co powiedział mu Rafał Dobrucki. "Ważna rzecz"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak
zdjęcie autora artykułu

- Chciałbym wywalczyć awans do Grand Prix samemu, a nie dostać się tam za sprawą dzikiej karty. Kiedy to się ma stać? Nie wiem. Wtedy, kiedy będę gotowy, gdy będę czuł, że dojrzałem na walkę wśród uczestników SGP – mówi Mateusz Cierniak.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Rozmawiamy po Grand Prix w Toruniu, po ceremonii dekoracji najlepszych żużlowców świata w sezonie 2023. Czy pan jako dwukrotny mistrz świata juniorów patrząc na to, myśli sobie - to moje docelowe miejsce w niedalekiej przyszłości?

Mateusz Cierniak, dwukrotny z rzędu indywidualny mistrz świata juniorów: Pierwszy raz miałem okazję być podczas końcowej ceremonii rozdania medali mistrzostw świata. Wcześniej już bywałem rezerwowym w poszczególnych rundach cyklu Speedway Grand Prix. Na pewno jest to fajne doświadczenie. Miło byłoby kiedyś stanąć na podium seniorskich mistrzostw świata. Szkoda, że nie wyjechałem na tor w Toruniu, ale super było obejrzeć to wszystko z boku i na pewno jest to dla mnie dodatkowa lekcja.

Trzymał pan kciuki za swojego kolegę klubowego z Platinum Motoru Lublin, Bartosza Zmarzlika?

Oczywiście, że tak. Bartosz Zmarzlik zasłużył na tytuł mistrza świata. Przez cały sezon jechał równo i już dwa tygodnie temu w Vojens dużo by się pewnie wyjaśniło, gdyby nie dyskwalifikacja za niewłaściwy kevlar podczas kwalifikacji. Z drugiej strony przez to był dodatkowy dreszczyk emocji w Toruniu.

ZOBACZ WIDEO: Emil Sajfutdinow o problemie z oponami. To dlatego jest więcej wypadków?

Dramaturgia była prawie taka jak w cyklu SGP2, w którym pan wywalczył po raz drugi z rzędu złoty medal IMŚJ?

Zgadza się. Teraz patrzyłem na to trochę z boku, ale emocje były równie wielkie, kiedy ja walczyłem o obronę tytułu mistrza świata, tyle, że do lat 21.

Z perspektywy czasu, co się działo w pana głowie po tym, jak w półfinale w Vojens dotknął pan taśmy, zostawiając losy tytułu mistrzowskiego w rękach najgroźniejszych rywali?

Przyznam się szczerze, że po tym wykluczeniu za dotknięcie taśmy, miałem w głowie tyle emocji, że nie pamiętam dokładnie wszystkiego. Trener Rafał Dobrucki powiedział mi po zawodach w Vojens ważną rzecz, że tą jedną taśmą nie mogę sobie psuć radości z całego udanego sezonu. Mimo wszystko odjechałem naprawdę dobry sezon w mistrzostwach świata juniorów. Jednym biegiem nie można się smucić.

Zrobił pan sobie i kibicom niepotrzebną nerwówkę, ale może radość z tego złotego medalu była przez to większa?

Radość, niedowierzanie, trochę złość na siebie, że nie zdobyłem tego, tak jak chciałem, ale w ogólnym rozrachunku wyszło tak, jak sobie wymarzyłem.

Wszystko skończyło się szczęśliwie i koniec wieku juniorskiego ukoronował pan drugim tytułem mistrza świata do lat 21. Szybko zleciało te pięć lat startów jako junior, jakby pan je podsumował?

Rzeczywiście, zleciał ten czas bardzo szybko. Momentami wydaje mi się, że aż za szybko. Tyle co debiutowałem jako 16-latek na koniec sezonu 2018 w barażach o 1. Ligę w Ostrowie, a teraz kończę wiek juniora. Jestem zadowolony z tych kilku lat mojej jazdy, z zebranego doświadczenia na różnych torach, z medali i osiągnięć. Wykorzystałem te pięć lat bardzo dobrze.

Wyznacza pan sobie jakiś przedział czasowy, w którym chciałby pan znaleźć się w cyklu Speedway Grand Prix jako stały uczestnik?

Krok po kroku chcę do tego dążyć. Kiedy to się ma stać? Nie wiem. Wtedy, kiedy będę gotowy, gdy będę czuł, że dojrzałem na walkę wśród uczestników Grand Prix. Nie daję sobie na to żadnego limitu czasowego. Chcę jeździć jak najwięcej, zdobywać doświadczenie z różnych torów na całym świecie. Na ten moment jest to dla mnie kluczowe. Kiedy to będzie? Czas pokaże. Chciałbym wywalczyć awans do Grand Prix samemu, a nie dostać się tam za sprawą dzikiej karty. Na razie chcę się jeszcze cieszyć tym sezonem i powoli myśleć o przyszłym, ale na pewno na razie nie o cyklu Grand Prix.

Można powiedzieć, że to złoty sezon dla Mateusza Cierniaka? Złoto indywidualnie w IMŚJ, złoto z reprezentacją w SON-ie 2, złoto w Drużynowych Mistrzostwach Polski z Platinum Motorem Lublin. Brakuje chyba tylko złota w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski?

Zgadza się. To już niestety możliwe nie będzie. W sumie w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski brakuje mi jakiegokolwiek medalu, bo żadnego nie zdobyłem. Najważniejszy cel na ten rok, czyli mistrzostwo świata juniorów, obroniłem. Z tego cieszę się najbardziej. Gdyby stało się odwrotnie, że zdobyłbym medal MIMP, a nie obronił tytułu na świecie, byłbym smutny. To, co chciałem najbardziej, mam, a Młodzieżowe Mistrzostwo Polski nigdy nie było mi dane i tyle.

Za rok będzie pan startował jako zawodnik U-24. To będzie już chyba nieco inne wyzwanie niż jazda jako junior?

Owszem, ale z tego się cieszę. Fajnie spędziłem te parę lat. Czas na nowe zadania i nowe wyzwania. Myślę, że będzie równie dobrze.

Rozmawiał: Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty Zobacz także:

Zmarzlik stworzył gotowy scenariusz na film Nicki Pedersen jeszcze zaskoczy? Ważne słowa Duńczyka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Mateusz Cierniak w ciągu najbliższych trzech lat znajdzie się w cyklu Speedway Grand Prix?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Edibyk19
5.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Spokojne Zmarzlik też się dostał do GP poprzez dostanie dzikiej karty tzn dostał ją do finałowego turnieju GP Chele,..który się odbywał w Rybniku i z tego finału awansował ale mimo wszystko dos Czytaj całość