W tym artykule dowiesz się o:
Brak stałej "dzikiej karty" niemałą kontrowersją
Nie można stwierdzić inaczej niż, że tegoroczne ściganie w elitarnym cyklu w wykonaniu Macieja Janowskiego było rozczarowujące i słabe. 32-latek przystępował do jazdy jako rankingowy numer trzy, w końcu w ubiegłym sezonie cieszył się ze zdobycia medalu. Tymczasem teraz od początku jeździł poniżej oczekiwań swoich i nie tylko. Tylko raz w ośmiu turniejach (z dwóch ostatnich wykluczyła go kontuzja), awansował do półfinału. Było to w Gorzowie.
Ostatecznie zajął czternaste miejsce. Był to jednak pierwszy tak nieudany, niemrawy sezon w Grand Prix, których jako stały uczestnik zaliczył dziewięć z rzędu. Obojętnie czy bezpieczna była pierwsza "ósemka", czy "szóstka", utrzymał się w siedmiu edycjach. Janowski był gwarantem plasowania się w czołówce i walki o najwyższe lokaty. Tym bardziej dziwi, że pominięto go wśród nominowanych do otrzymania stałej "dzikiej karty", skoro od roku 2015 skorzystał z takiego koła ratunkowego zaledwie raz i to kilka dobrych lat temu.
Na kolejnych stronach w pigułce prześledziliśmy pierwszy i chyba całkiem prawdopodobne, że nie ostatni etap Janowskiego w Indywidualnych Mistrzostwach Świata.
Droga do cyklu niemal wzorcowa
W okresie młodzieżowym wrocławianin osiągnął mnóstwo sukcesów na czele ze złotym medalem Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w 2011. Po roku trafił do seniorskiej reprezentacji narodowej, choć miał tylko 21 lat. Przepowiadano mu świetlaną przyszłość, też w światowej elicie. Sam debiut Janowskiego w zawodach serii GP odbył się już w 2008 roku w Bydgoszczy, gdzie zastąpił niedopuszczonego do jazdy po badaniach lekarskich Nielsa Kristiana Iversena. 17-latek zdobył punkt po pokonaniu Martina Smolinskiego.
Pierwsza poważna próba walki o awans do cyklu miała miejsce w 2013. W Challenge'u w Poole nie udało się jeszcze awansować, ale rok później już tak. W Lonigo zajął wprawdzie czwarte miejsce, lecz triumfator, Matej Zagar, w tym samym sezonie utrzymał się w najlepszej ósemce klasyfikacji, dzięki czemu Janowski wjechał do mistrzostw. Na koniec sezonu 2014 wystąpił jako rezerwowy w turnieju w Toruniu, gdzie z kolei dwa lata wcześniej jechał z "dziką kartą".
CZY WIESZ, ŻE ? |
---|
Do półfinału w GP awansował 50 razy, mając w nim dodatni bilans awansów do finału (30:20) |
CZYTAJ WIĘCEJ: Po bandzie: Grand Prix czy Liga Narodów? [FELIETON]
Udany pierwszy sezon, słabszy drugi
W pierwszym sezonie jako pełnoprawny uczestnik był najjaśniejszym polskim punktem. Kontuzji doznał Jarosław Hampel, a na całej linii zawiódł Krzysztof Kasprzak. Tymczasem debiutant z Dolnego Śląska zajął siódme miejsce, popisując się skutecznością w ostatnich turniejach. W sumie aż pięciokrotnie znalazł się w pierwszej czwórce zawodów, wygrywając przerwany turniej w Daugavpils, a także stając na podium w Pradze, Toruniu i Melbourne.
Wejście w cykl było więc dobre. Gorzej wiodło się Polakowi w 2016, mimo że miał udany początek, ponieważ np. wygrał w Horsens. Do tegorocznego sezonu był to jedyny raz, gdy nie utrzymał się w bezpiecznej części klasyfikacji (był dziesiąty) i aby jeździć w GP dalej, musiał liczyć na stałą "dziką kartę". Taką też otrzymał, co kontrowersją nie było, bowiem do ósmego Nielsa Kristiana Iversena stracił zaledwie punkt, a do siódmego Antonio Lindbaecka trzy.
CZY WIESZ, ŻE ? |
---|
Jest pierwszym Polakiem, który triumfował w GP Wielkiej Brytanii i przy tym na torze w Cardiff |
Smak czwartego miejsca poznany aż za bardzo
W latach 2017-2021 reprezentant Polski stanowił absolutną czołówkę elitarnego cyklu. Był wysoko w klasyfikacji, wygrywał kolejne turnieje (Horsens, Cardiff, Hallstavik, Teterow, Wrocław, Praga) i to minimum raz w każdej edycji. Brakowało tylko jednego - medalu. Niektórzy Janowskiego zaczęli porównywać do Leigh Adamsa, który w latach 2000-2004 również nie wypadał z pierwszej szóstki, jednakże zawsze kończył mistrzostwa poza podium.
Żużlowiec z Wrocławia z wyjątkiem roku 2019, gdy był szósty (opuścił też wówczas jedną rundę), aż czterokrotnie zatrzymywał się na czwartym miejscu. Straty do strefy medalowej bywały i duże, i małe, ale w świat szła informacja, że Janowskiemu brakuje czegoś ekstra, żeby wreszcie wdrapać się na "pudło". A teoretycznie miał wszystko, na czele ze świetnie pracującym teamem, do którego dołączył z czasem ceniony i doświadczony Rafał Haj.
CZY WIESZ, ŻE ? |
---|
Jego najdłuższa seria rund, które zakończył na podium to 5 w latach 2020-2021 |
Szarże w Toruniu na miarę upragnionego medalu
Na krajowym podwórku czy na arenach międzynarodowych Janowski mógł się czuć spełniony, bo osiągnięć miał przez kilkanaście lat całą masę. Niezrealizowanym celem były najważniejsze solowe zmagania na świecie. Zanim na dobre ruszył sezon 2022, zawodnik przeżył ogromną tragedię w życiu rodzinnym, tracąc mamę. GP rozpoczął udanie, bo od drugiej pozycji w Gorican. Był też niedługo potem finał w Pradze. Słabszy czas przyszedł w środku sezonu, choć punktowo nadal plasował się w czołówce tabeli.
Kluczowe okazały się rok temu dwie ostatnie rundy. W Malilii zajął trzecie miejsce, przedłużając szanse na krążek. Do Torunia przyjechał jednak jako siódmy zawodnik klasyfikacji. Batalia o podium IMŚ była przednia, bo liczyło się w niej aż sześciu zawodników. Do trzeciego Patryka Dudka strata wynosiła sporo, bo osiem punktów. Ten jednak zawiódł na Motoarenie, więc szanse Janowskiego wzrosły. Za sprawą dynamicznej i zdecydowanej jazdy, szczególnie w półfinale, awansem do finału wrocławianin zapewnił sobie upragniony brąz.
CZY WIESZ, ŻE ? |
---|
Liderem klasyfikacji punktowej GP był 7 razy, miało to miejsce w sezonach 2018, 2020 i 2021 |
Trzeci Polak pod względem wygranych rund
Przez osiem lat startów jako pełnoprawny zawodnik GP, głównym sukcesem Janowskiego jest jeden wywalczony krążek. Ma on na koncie osiem turniejowych wygranych, co daje mu dziewiąte miejsce w historii i trzecie wśród Biało-Czerwonych. Na podium stał 26 razy, finałów zaliczył 30. Wpisał się jako zawodnik szeroko pojętej czołówki w wielu statystykach. Uzbierał 910 punktów, co jest od początku istnienia cyklu piętnastym takim wynikiem.
Reprezentant Polski dał się swego czasu poznać, jako skuteczny zawodnik w imprezach organizowanych na torach sztucznych. Wygrał dwukrotnie w Horsens, raz w Cardiff, w sumie siedem razy meldował się w czołowej trójce na nawierzchniach układanych. Niegdyś blisko był ponadto triumfu w Warszawie, gdzie dwukrotnie zajmował drugie miejsce.
CZY WIESZ, ŻE ? |
---|
W sumie wystąpił dotąd w cyklu GP w 548 wyścigach, z których wygrał 167 |
Autor jednej z najlepszych serii w historii cyklu
Przez siedem kolejnych sezonów wygrywał przynajmniej jeden turniej elity. To jedna z najlepszych tego typu serii w Grand Prix od momentu jego premiery w 1995 roku. Lepszą statystyką pochwalić mogą się tylko wielcy mistrzowie - Greg Hancock i Tony Rickardsson. Dodajmy, że najwyższy wynik Tomasza Golloba to sześć sezonów. Co ciekawe, gdy Janowski ani jednej rundy nie wygrał... dopiero wtedy stanął na końcowym podium IMŚ.
Zawodnik | Kraj | Sezony z wygraną rundą | Lata |
---|---|---|---|
Greg Hancock | USA | 9 | 2008-2016 |
Tony Rickardsson | Szwecja | 8 | 1998-2005 |
Jason Crump | Australia | 7 | 2000-2006 |
Maciej Janowski | Polska | 7 | 2015-2021 |
Bartosz Zmarzlik | Polska | 7 | 2017-2023 |