Żużel. Dominik Kubera się tego nie spodziewał. 24-latek zdradził kulisy

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera

Reprezentant Motoru bez wątpienia jest jednym z czołowych żużlowców w PGE Ekstralidze. W nagrodę za dobrą dyspozycję otrzymał "dziką kartę" na starty w Speedway Grand Prix. W Magazynie PGE Ekstraligi zdradził, kiedy dowiedział się o tym wyróżnieniu.

W tym artykule dowiesz się o:

W przyszłorocznych Indywidualnych Mistrzostwach Świata w obsadzie znajdzie się trzech Polaków. Pierwszym z nich jest oczywiście czterokrotny złoty medalista, Bartosz Zmarzlik. Drugi to Szymon Woźniak, który wywalczył sobie awans z Grand Prix Challenge. "Dziką kartę" za to otrzymał Dominik Kubera.

Dwukrotny medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów jeszcze przed zakończeniem cyklu Speedway Grand Prix powiedział, że w ogóle się nie nastawia na takie wyróżnienie. Jak się okazało, rzeczywistość dla niego była bardziej łaskawa.

W trakcie rozmowy wyemitowanej podczas Magazynu PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty przyznał, że taki obrót spraw jest dla niego zaskakujący, gdyż naprawę uważał, że jest to nierealne. Oczywiście bardzo się cieszy z danej mu szansy, za co dziękuje i obiecuje postarać się ją wykorzystać. Zdradził również, jak wyglądały kulisy otrzymania "dzikiej karty".

ZOBACZ WIDEO: Czy władze Grand Prix nie miały szacunku wobec Macieja Janowskiego?

- Dowiedziałem się dosłownie chwilę wcześniej, niż kibice. Zadzwonił do mnie Phil Morris i porozmawialiśmy. Oczywiście musiałem przemyśleć decyzję, gdyż to jest dla mnie ogromne wyzwanie. Po maksymalnie 30 minutach odpisałem, że jestem gotowy podjąć rękawice. To na pewno będzie kolejny krok w mojej karierze, z którego się bardzo cieszę - zdradził Dominik Kubera.

Jazda w mistrzowskim cyklu często sprawia wiele trudności debiutantom. W tym przypadku nie chodzi nawet o samą rywalizację z najlepszymi zawodnikami świata, a o finanse i przygotowanie, najczęściej sprzętowe. Wielu żużlowców musi poszerzać swoje teamy czy inwestować w nowe silniki. Gość naszego programu jednakże rewolucji nie szykuje, gdyż nie chce nagle kupować wielu jednostek i pozostałych części.

- Na razie podchodzę do tego na spokojnie. Zmiany robione na szybko nie przyniosą niczego dobrego. Przygotowania sprzętowe będą podobne do dotychczasowych. Moim zdaniem to jest bardziej wyzwanie organizacyjno-logistyczne, niż sportowe. Czeka mnie mnóstwo nowości, przede wszystkim tory sypane, z którymi nie miałem za wiele styczności. Potraktuję to jako ogromną lekcję życia - stwierdził siedmiokrotny złoty medalista DMP.

Odniósł się jeszcze do swojej postawy podczas Grand Prix w Toruniu. Przypomnijmy, że w nim wywalczył na torze tylko pięć punktów i ostatecznie zajął 13. lokatę. Większość osób uznała ten występ za co najmniej przeciętny. - Turniej w Toruniu był trudny, ponieważ zmagałem się z chorobą, chociaż oczywiście to żadne wytłumaczenie. Tam po prostu spisałem się słabo - zakończył Dominik Kubera

Czytaj także:
Żużel. Wydawało im się, że dojdą z nim do porozumienia. "Są pewne granice finansowe"
Koniec współpracy. Po ośmiu latach opuszcza Canal+

Źródło artykułu: WP SportoweFakty