Tyle trwały rozmowy Stali Rzeszów z Nickim Pedersenem. Beniaminek się zabezpieczył

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Nicki Pedersen i Michał Drymajło
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Nicki Pedersen i Michał Drymajło

Nicki Pedersen trafił do Texom Stali Rzeszów. To jeden z największych hitów transferowych na pierwszoligowej giełdzie. Rozmowy o kontrakcie z trzykrotnym mistrzem świata były błyskawiczne. O szczegółach negocjacji opowiedział prezes Michał Drymajło.

- Negocjacje nie odbywały się mailowo. Kiedy Nicki dowiedział się, że chcemy rozmawiać, to powiedział, że przyjedzie. Do rozmowy doszło dzień przed ogłoszeniem jego transferu. Wszystko zajęło nam dokładnie osiem minut - mówi prezes Texom Stali Rzeszów w rozmowie z WP SportoweFakty.

Michał Drymajło zdradził również, że pierwszy krok wykonał Duńczyk. Texom Stal otrzymała od niego zapytanie w sierpniu. Wtedy jednak nic nie wskazywało na to, że dojdzie do transferu.

- W sierpniu Nicki wysyłał klubom oferty. Do nas trafiło wtedy luźne zapytanie, ale nie podjęliśmy od razu tematu. Na pytanie, czy jesteśmy zainteresowani, odpowiedzieliśmy że na ten moment nie. Przed meczem w Tarnowie to się jednak zmieniło. Wtedy chcieliśmy poznać jego warunki - przyznaje szef Stali.

ZOBACZ WIDEO: Pedersen: Znów czuję się podekscytowany. Poza PGE Ekstraligą też jest znakomicie

- Z naszej strony pierwszy raz temat pojawił się przed startem fazy play-off w drugiej lidze. Byłem wtedy poza Rzeszowem i rozmawiałem telefonicznie z Pawłem Piskorzem, który powiedział mi, że mamy fajną, wyrównaną drużynę, która może pozostać taka też w przypadku awansu. Dodał jednak, że brakuje nam jednego wyrazistego lidera, który pociągnie ten wózek. Uznaliśmy, że będziemy się rozglądać i zastanawialiśmy się, kto pasowałby nie tylko pod względem sportowym, ale także charakterem. Po analizie wyszło nam, że Nicki Pedersen będzie optymalnym wyborem - wyjaśnia Drymajło.

Prezes Texom Stali mówi nam, że kontrakt Pedersena wcale nie będzie gigantycznym obciążeniem finansowym dla klubu. Drymajło zaznacza, że kwoty za podpis i punkt, które padają ostatnio w mediach, są mocno przeszacowane. Poza tym beniaminkiem postanowił się zabezpieczyć.

- Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo to umowa pomiędzy nami a Nickim, ale w wielkim skrócie chodzi o to, że Nicki może zarobić dużo pieniędzy, jeśli będzie zdrowy, jeśli będzie regularnie jeździć i punktować. Pieniądze leżą na torze. Kwoty, które padają w mediach, są mocno przesadzone. Nie zapłaciliśmy 600 - 700 tysięcy za podpis. Totalną abstrakcją są także stawki za punkt, które padały na różnych portalach. Tak naprawdę wszystko sprowadza się do tego, ile meczów odjedzie drużyna, w ilu wystąpi Nicki i jak będzie punktować. To są trzy składowe, które będą wpływać na jego wynagrodzenie w naszym klubie - tłumaczy.

Rzeszowianie zamierzają dokładnie bardzo dokładnie monitorować stan zdrowia Duńczyka, który w ubiegłym sezonie miał sporo problemów i dlatego nie radził sobie na nieco bardziej wymagających torach.

- Nicki powiedział nam, że będzie gotowy na każdą ewentualność. Zrobiliśmy dokładną analizę i wiemy, że Duńczyk przystąpił do tegorocznych rozgrywek nie w pełni sprawny. Nie mógł przepracować całej zimy. Teraz przeszedł badania i przejdzie je też przy okazji prezentacji, do której dojdzie w połowie listopada, a także na obozie w styczniu i przed samym sezonem w okolicach połowy lutego lub początku marca. Na razie jego kondycja fizyczna wygląda obiecująco. Nicki ma wydolność i sprawność ciała jak u faceta, który ma ponad 20 lat - podkreśla Drymajło.

Dodajmy, że Texom Stal Rzeszów po awansie do pierwszej ligi nie dokonała rewolucji w składzie. Klub zatrzymał większość zawodników, którzy wygrali drugą ligę. Poza Nickim Pedersenem do drużyny mają dołączyć Mateusz Świdnicki i Jakub Poczta. Niewykluczone jest także sprowadzenie Marcusa Birkemose lub Francisa Gustsa.

To wszystko sprawia, że po awansie do pierwszej ligi budżet klubu wyniesie maksymalnie osiem i pół miliona złotych. Pod tym względem wzrost będzie spory, bo w sezonie 2023 awans udało się wywalczyć za kwotę nieprzekraczającą sześciu milionów.

Zobacz także:
Miliarder pod wrażeniem Motoru Lublin
Unia Leszno zaskoczyła swoją decyzją

Źródło artykułu: WP SportoweFakty