Po sezonie 2023 z Fogo Unii Leszno odszedł Piotr Baron. Ten menedżer był związany z klubem od 2017 roku. Zdobył z nim cztery tytuły drużynowego mistrza Polski w latach 2017-2020. Później z wielu przyczyn przyszedł chudszy okres, a Baron zdecydował, iż potrzebuje zmienić otoczenie. W gronie kandydatów na jego miejsce wymieniano m.in. Mariusza Staszewskiego oraz Damiana Balińskiego.
Ostatecznie klub postawił na Rafała Okoniewskiego. 43-latek - podobnie jak Baliński - w przeszłości nigdy samodzielnie nie prowadził zespołu. Fogo Unia, zatrudniając go, nie po raz pierwszy w ostatnich latach pokazuje, iż nie boi się bardzo odważnych decyzji.
- Przyznam szczerze, że mało rzeczy w żużlu może mnie zaskoczyć, ale ta mnie autentycznie zaskoczyła. Właściwie to nie wiemy nawet czym kierował się prezes Rusiecki, sięgając po Rafała Okoniewskiego. Jest to ogromne ryzyko. W sytuacji, jakiej jest Unia, gdzie w ostatnich latach walczy w dolnych rejonach tabeli w połączeniu z poziomem PGE Ekstraligi sprawia, że trzeba zatrudniać ludzi z doświadczeniem na tym stanowisku. Myślę, że to nie może się odbywać na zasadzie "uda się albo nie uda się" - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Rufin Sokołowski, były prezes Unii.
ZOBACZ WIDEO: Pedersen: Znów czuję się podekscytowany. Poza PGE Ekstraligą też jest znakomicie
W sezonie 2023 leszczynianie borykali się z wieloma kontuzjami i przez chwilę zajmowali nawet przedostatnie miejsce w tabeli. Ostatecznie dzięki udanemu finiszowi rundy zasadniczej weszli do fazy play-off, by odpaść w ćwierćfinale po dwumeczu z Betard Spartą Wrocław.
W kolejnych rozgrywkach praktycznie wszystkie zespoły będą dysponować taką samą siłą rażenia bądź jeszcze większą, a do gry wkroczy Falubaz Zielona Góra, który na papierze będzie mocniejszym beniaminkiem niż Cellfast Wilki Krosno w sezonie 2023. Stąd też Byki będą miały co robić, by zapewnić sobie spokojne utrzymanie.
Według Sokołowskiego warto byłoby sięgnąć w przypadku roli menedżera po bezpieczniejszy wariant niż Okoniewski. Były prezes ma nawet swojego kandydata.
- Nie ma argumentów racjonalnych za zatrudnieniem Rafała Okoniewskiego. Z uśmiechem na twarzy muszę powiedzieć, że prędzej przywróciłbym na rolę menedżera Romana Jankowskiego, ponieważ jest osobą sprawdzoną na tym stanowisku, ma autorytet wśród zawodników dzięki wielkiej zawodniczej karierze. Wygląda jednak na to, że Roman nadal będzie pracował "tylko" z młodzieżą - dodał.
- Zawodnicy, którzy startują w PGE Ekstralidze, oczywiście nie będą uczeni przez menedżera jazdy na nowo. Najważniejszy jest tutaj aspekt regulaminowy. Okoniewski musi to dobrze poznać, mądrze ustawić drużynę i oczywiście tak pomóc w przygotowaniu toru, by pasował gospodarzom zawodów. Istotna jest także motywacja drużyny. Czy Okoniewski będzie w stanie ją natchnąć? Z moich doświadczeń z Rafałem wynika, iż nie jest mistrzem w stosunkach międzyludzkich. W każdym razie życzę sobie, aby moje obawy się nie potwierdziły, a projekt pt. Unia Leszno 2024 był udany - podkreślił Sokołowski.
Rafał Okoniewski jest dobrze znany leszczyńskim kibicom. Jako zawodnik jeździł w tym klubie w 2002 roku, zdobywając srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Później jednak zdecydował się zmienić otoczenie i został zawodnikiem ekipy z Zielonej Góry. Jego ojciec - Mariusz - przez całą karierę reprezentował biało-niebieskie barwy. Obaj panowie byli znani z doskonałych wyjść spod taśmy.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Ważna decyzja Wiktora Przyjemskiego. "To jeden z największych talentów na świecie"
Biegowe zwycięstwa to ich specjalność. Miażdżąca przewaga Zmarzlika nad konkurencją