Marius Nielsen od najmłodszych lat uchodził za nadzieję duńskiego żużla. W Polsce po raz pierwszy usłyszeliśmy o nim w marcu 2015 roku, kiedy to w Rybniku-Chwałowicach sięgnął po brązowy medal Indywidualnego Pucharu Europy w klasie 80-125cc.
Jego kariera w dorosłym żużlu nie potoczyła się tak, jakby sam tego oczekiwał. W 2020 roku znalazł miejsce w bardzo szerokiej kadrze, występującego wówczas w 2. Lidze Żużlowej Wolfe Wittstock. Nie doczekał się możliwości debiutu w rozgrywkach ligowych w naszym kraju.
W Polsce pojawił się za sprawą U-24 Ekstraligi. Raz ujrzeliśmy go w ubiegłym roku w barwach Arged Malesy Ostrów, a w tym sezonie zakontraktowała go U24 Beckhoff Sparta Wrocław.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
Duńczyk z jazdą w polskiej lidze wiązał bardzo duże nadzieje. Wystąpił w czterech spotkaniach ekipy z Dolnego Śląska i najpewniej byłby jej podstawowym reprezentantem, gdyby nie groźny upadek i kontuzja w domowym meczu 4. kolejki U24 Ekstraligi z Orlen Cellfast Wilkami Krosno.
W jednym z wyścigów Kacper Andrzejewski chciał wskazać partnerowi z drużyny, jak ten ma jechać, by sobie nie przeszkadzali. Niestety, ale Polak popełnił błąd i stracił panowanie nad motocyklem. Obaj z dużą siłą runęli na tor. Nielsen natychmiast został zabrany do szpitala z podejrzeniem urazu szyi.
Szczegółowe badania potwierdziły uraz. U Nielsena doszło do wieloodłamowego uszkodzenia szóstego kręgu szyjnego oraz do bardzo mocnego wstrząśnienia mózgu.
Już pierwsze informacje z teamu zawodnika mówiły o bardzo długiej przerwie. Okazuje się jednak, że Mariusa Nielsena już więcej na torze nie zobaczymy. 22-latek podjął decyzję, że ten rok był jego ostatnim w karierze zawodniczej i po siedemnastu latach startów w lewo mówi "pas".
"Sezon rozpoczął się dla mnie dobrze, ale niestety miałem wypadek w Polsce. Przez kilka minut nie czułem nóg. Później była długa i trudna rehabilitacja, która budziła we mnie wiele przemyśleń na temat dalszej kariery. Celem był powrót do ścigania. To było to, o co walczyłem od wielu miesięcy. To była dla mnie trudna decyzja, ale jest wiele powodów, dla których rzucam ten sport. Upadki mają w tym swój udział, ale żużel staje się coraz droższym sportem. Ciężko mi było znaleźć pieniądze, by reprezentować dobry poziom. Jestem jednak niesamowicie dumny z tego, gdzie doszedłem. Nie spodziewałem się jednak, że ta podróży skończy się w taki sposób..." - napisał żużlowiec w oświadczeniu.
Duńczyk przyznał również, że żużel wiele znaczył dla niego oraz jego rodziny, a także był dla nich od wielu lat priorytetem. Teraz musi jednak rozpocząć nowy rozdział w życiu.
Czytaj także:
1. Pochodząca z Rosji gwiazda ligi polskiej mówi o przemianie w życiu. Wpływ na to miała wojna w Ukrainie
2. Mocno skomplikowali sytuację klubów i zawodników. Wystarczyło... jedno zdanie