Szwed w tegorocznych rozgrywkach wystąpił w 84 wyścigach i zdobył w nich 138 "oczek" oraz 15 bonusów. To przełożyło się na średnią 1,821 i 22. pozycję na liście klasyfikacyjnej. Jednocześnie był to trzeci wynik w Arged Malesie Ostrów.
Powód słabszej dyspozycji
Oliver Berntzon w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że na wyniki w sezonie 2023 przede wszystkim wpłynęły kłopoty z silnikami. Były uczestnik Speedway Grand Prix rozpoczął zmagania na sprzęcie i ustawieniach, które dobrze funkcjonowały rok wcześniej.
Jednakże w pewnym momencie pojawiły się kłopoty, przez co zdobywca brązowego krążka Speedway of Nations z 2022 roku był zmuszony do dokonania zmian. - Musieliśmy wypróbować innego dostawcę oraz zmienić silniki w trakcie sezonu, co oczywiście nie jest optymalną sytuacją. Przez pewien czas było lepiej, ale potem znów było wiele do poprawy - zdradził.
ZOBACZ WIDEO: Dominik Kubera z medalem w Grand Prix? Menedżer nie ma wątpliwości
Ostrowski tor
Dwukrotny brązowy medalista Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów przed przyjściem do ostrowskiej ekipy był znany ze świetnej jazdy na Stadionie Miejskim, dlatego wielu fanów liczyło na jego podobne wyniki, na nowym domowym torze. Tak się jednak nie stało, a Szwed nie zawsze kończył zawody z dwucyfrowym rezultatem i miewał słabsze spotkania.
Nasz rozmówca zdradził, że jeszcze przed jego przyjściem w 2021 roku nawierzchnia na wielkopolskim owalu mocno się zmieniła. To samo wydarzyło się w sezonie 2022, gdy w na obiekcie trwały prace mające na celu dostosować go do wymagań regulaminowych PGE Ekstraligi. Rok później z kolei dosypano 800 ton nowego materiału. Dlatego tak naprawdę tor, co sezon był inny, a dodatkowo nigdy taki, jak przed jego dołączeniem do Arged Malesy.
Sezon 2023
W tegorocznych rozgrywkach głośno było o zachowaniu Grzegorza Walaska, który uderzył w kask Jakuba Krawczyka, a później publicznie skrytykował młodzieżowca oraz szkoleniowca swojego zespołu. Berntzon skomentował całe zamieszanie na Facebooku, pisząc, że pozostali zawodnicy nie mają problemu z atmosferą oraz współpracą z trenerem i to 47-latek jest tym elementem układanki, który nie pomaga innym.
Jak się okazuje były indywidualny mistrz Polski oraz 30-latek po wszystkim nie odbyli ze sobą rozmowy na ten temat. - W zasadzie wyszedł w mediach przeciwko całemu zespołowi i klubowi, a ja musiałem ich bronić, ponieważ to, co powiedział, nie było zgodne z prawdą. Następnie trochę to zostało zbagatelizowane i niewiele o tym mówiono - wspominał urodzony w Anderstorp żużlowiec.
Szwed po trzech latach spędzonych w Arged Malesie, w tym jednym w najlepszej żużlowej lidze świata, opuścił ostrowską ekipę, choć w planach miał dalszą współpracę ze swoim, byłym już pracodawcą, gdyż posiada dobre relacje z Mariuszem Staszewskim. - Pewne rzeczy, które wydarzy się za kulisami, zmusiły mnie do podjęcia innej decyzji. Nie ma jednak żadnych pretensji, ponieważ takie sytuacje zdarzają się w żużlu - stwierdził sam zainteresowany.
Nowe wyzwanie
Uczestnik Grand Prix w 2021 roku sezonie 2024 będzie bronił barw H.Skrzydlewska Orła i jak nie ukrywał, odbył z przedstawicielami klubu bardzo dobre spotkanie, na którym okazało się, że mają wiele wspólnych celów oraz ambicji. Dodatkowo jego zdaniem tor w Łodzi jest jednym z najlepszych w Polsce. Oprócz 30-latka, kontrakt z Orłem podpisali także Tomasz Gapiński, Daniel Kaczmarek, Oskar Polis, Luke Becker, Benjamin Basso oraz Drew Kemp.
To oznacza, że żaden z żużlowców nie może być pewny swojego miejsca w składzie, co w opinii brązowego medalista Drużynowych Mistrzostw Europy z 2011 roku jest pewnym problemem. - To oczywiście nie jest optymalne. Osobiście wielokrotnie znalazłem się w takiej sytuacji i nie jest ona przyjemna. Aczkolwiek to sport na najwyższym poziomie, w którym chodzi o osiąganie wyników i korzystanie z najlepszego możliwego zespołu - podsumował Oliver Berntzon.
Czytaj także:
- Żużel. Włókniarz ogłosił kolejnego zawodnika. Dowiedziało się o tym całe miasto
- Zdjęcie chwytające za serce. Zobacz syna Zmarzlika