Dosyć niespodziewane wieści napłynęły kilka tygodni temu z Eskilstuny. Ubiegłoroczny drużynowy mistrz Szwecji zakończył zmagania nie tylko na ostatnim miejscu, ale i z długami. Znalazł się jednak chętny, by wspomóc działaczy finansowo, dzięki czemu nie było ryzyka bankructwa i upadku tego ośrodka.
W klubie zdecydowano się na cięcia wynagrodzeń. To właśnie z tego powodu pracodawcę w Szwecji zmienił Robert Lambert. Na powrót do Lejonen Gislaved zdecydował się z kolei Kacper Woryna.
Działacze w ich miejsce ściągnęli Grzegorza Zengotę oraz Kima Nilssona, któremu marzy się angaż Macieja Janowskiego.
W poniedziałek do Smederny dołączył Maksym Drabik.
- Wiele osób miało swoje przemyślenia i opinie na temat kontraktu Maksyma. Zignorowaliśmy to, by dać mu szansę z czystą kartą. Kiedy go poznaliśmy, to było oczywiste, że zostanie z nami na kolejny sezon. Jesteśmy przekonani, że może się nadal rozwijać, także w Smedernie - powiedział Jerker Eriksson, menadżer drużyny w rozmowie z klubowymi mediami.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
Czytaj także:
- Niespodziewana decyzja. Świeżo upieczony mistrz Polski kończy karierę
- Mads Hansen mówi o transferze do Włókniarza. Duńczyk miał jasno sprecyzowany plan