Robert Kościecha, będąc jeszcze zawodnikiem, jeździł w klubach, chociażby z Bydgoszczy, Gdańska czy Torunia. Od kilku lat jednak zajmował się pracą z młodzieżą, najpierw w Apatorze, a później w GKM-ie.
W 2023 roku nadszedł jednakże czas na zmiany w jego życiu. Po tegorocznych zmaganiach zaproponowano mu objęcie stanowiska trenera pierwszego zespołu, przejmując rolę po Januszu Ślączce.
Mistrz Europy par z 2005 roku jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji chciał znać plan Marcina Murawskiego na skład grudziądzkiej ekipy. Tak się stało, a 45-latek aktywnie uczestniczył w rozmowach na temat kadry i nie ukrywał radości z tego faktu. Co ważne, będzie on dalej zajmował się młodzieżowcami. Połączenie obu funkcji na pewno nie będzie łatwe, ale drużynowy mistrz Polski z 2001 i 2008 roku ma pewien plan.
ZOBACZ WIDEO: Dominik Kubera z medalem w Grand Prix? Menedżer nie ma wątpliwości
- Wykonałem już jeden telefon. Mam nadzieję, że wszystko się uda i będę miał jedną osobę, która pomoże mi w pracy z juniorami. W tym roku byłem na każdym meczu PGE Ekstraligi i większości treningów, oprócz tych, w trakcie których miałem jakieś zawody młodzieżowe. Więc być może za dużo się nie zmieni. Tak naprawdę będę musiał razem z toromistrzem przykuć tylko większą uwagę do przygotowania nawierzchni - zdradził w rozmowie z klubową telewizją GKMtv.
Na temat kandydatury Kościechy na stanowisko pierwszego trenera dyskutowano już od dłuższego czasu. Grudziądzanin wielokrotnie był chwalony za swoją pracę w klubie oraz wprowadzanie bardzo dobrej atmosfery. Zresztą to m.in. dzięki niemu GKM posiada w tym momencie w swoim składzie kilku wychowanków. Sam zainteresowany przyznał, że to był odpowiedni czas na kolejny krok.
- Bywały momenty, gdy chciałem podjąć jakieś decyzje, ale miałem związane ręce. Dotyczyło to prowadzenia juniorów. Czasami nie pozwalano mi na niektóre rzeczy. Teraz będę mógł to robić i mam nadzieję, że to wpłynie na rozwój naszych młodzieżowców oraz całego zespołu. Chciałem mieć większe możliwości podejmowania decyzji - powiedział czwarty zawodnik finału Indywidualnych Mistrzostw Polski z 2004 roku.
Dodał również, że teraz już nie warto patrzeć w przeszłość i trzeba spoglądać wyłącznie do przodu. - Chciałbym czarną kreską odciąć to, co było kiedyś. Rozpoczynam swój rozdział. Jest nowy etap dla GKM-u i trenera Roberta Kościechy. Nie chcę się do nikogo porównywać. Robię swoje, żeby wszyscy byli zadowoleni - podsumował szkoleniowiec.
Czytaj także:
- Żużel. Powrócił do sytuacji z Walaskiem. Zdradził, dlaczego wybrał ofertę Orła
- Majątek tego posła na sejm robi wrażenie. Ma Porsche, quad i skuter wodny