W październiku 2021 roku z pompą i wielkimi nadziejami władze Włókniarza Częstochowa ogłaszały, że trenerem zostanie Lech Kędziora. Była to jego druga kadencja w klubie. Pierwsza zakończyła się piątym miejscem, co wtedy uznano za sukces. Teraz miało być tylko lepiej. I jeśli spojrzymy na wyniki na koniec obu sezonów, było.
Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę oczekiwania, kadencja Kędziory to duże rozczarowanie. W sezonie 2022 Włókniarz sięgnął po brązowy medal. Cieniem na udane rozgrywki położył się półfinał ze Stalą Gorzów. Półfinał, który Włókniarz miał wygrać z łatwością. Ostatecznie na wyjeździe zremisował, a u siebie przegrał z gorzowianami i musiał zadowolić się walką o brąz.
Kibice i eksperci do dziś zastanawiają się, jak z parą juniorów Jakub Miśkowiak - Mateusz Świdnicki Lwom nie tylko nie udało się zdobyć mistrzostwa, ale i częstochowianie nawet nie znaleźli się w finale PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
Rok 2023 miał być lepszy, a był jeszcze gorszy. Włókniarz wygrywał tylko z niżej notowanymi drużynami, a najprawdopodobniej gdyby nie kontuzja Andersa Thomsena, to rozgrywki zakończyłby w ćwierćfinale. A tak był czwarty. Nie pomogły wielkie transfery Mikkela Michelsena i Maksyma Drabika.
Czy rzeczywiście było tak źle? Spójrzmy w statystyki. Kędziora Włókniarz prowadził w czterdziestu ligowych meczach. Częstochowianie wygrali 21 z nich, w czterech zremisowali, a 15-krotnie musieli uznać wyższość przeciwników. Włókniarz w fazie zasadniczej wygrał przez te dwa lata dziewięć dwumeczów.
Nie są to zatem złe wyniki. Jednak w meczach o najwyższą stawkę Włókniarz zawodził. Nie wygrał żadnego półfinałowego meczu PGE Ekstraligi. Kibice mieli dosyć tłumaczenia przygotowaniem toru, bo ten przecież jest równy dla wszystkich. Kuriozalnie wyglądało to, że goście od pierwszego biegu świetnie czytali tor, a gospodarze byli kompletnie zagubieni. Winę zrzucano właśnie na Kędziorę.
Sezon 2023 pokazał, że trener musiał zmagać się także z kiepską atmosferą w zespole. Chociaż wszyscy zaklinali się, że nastroje są bardzo dobre i winę zganiali na telewizyjny montaż. A kamery doskonale pokazywały, jak wygląda Włókniarz na tle innych drużyn.
Przykład? Pierwszy półfinałowy mecz z Platinum Motorem Lublin. W kuchni meczu na antenie Canal+ pokazano, jak sztab szkoleniowy dyskutuje na temat zmiany. - Nie róbcie ze mnie idioty - w pewnym momencie wypalił Kędziora. Akurat tę sytuację pokazały kamery.
Następcą Kędziory we Włókniarzu będzie Janusz Ślączka. Z nim także związane są duże nadzieje. W Częstochowie nikogo nie zadowala już tylko brązowy medal DMP.
Czytaj także:
Woźniak zaskoczył tym komunikatem. Skąd pomysł na zatrudnienie Hancocka?
Senator RP odpowiada kibicom: Niech ten list sobie powieszą nad łóżkiem