Żużel. Ambitny plan Krzysztofa Kasprzaka. "Ten cel cały czas mnie napędza"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak

39-latek po 23 latach spędzonych na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce musiał zejść poziom niżej i w przyszłym sezonie pojedzie w 1. LŻ w barwach Wybrzeża Gdańsk. W Magazynie PGE Ekstraligi wyznał, że chce zostać indywidualnym mistrzem świata.

Krzysztof Kasprzak tegorocznych zmagań PGE Ekstraligi nie może zaliczyć do udanych. Polak wystąpił w 46 wyścigach i zdobył w nich 61 punktów oraz 10 bonusów. To przełożyło się na średnią 1,543 punktu na bieg i 34. miejsce na liście klasyfikacyjnej. Dodatkowo przedwcześnie zakończył sezon z powodu kontuzji.

To spowodowało, że nie udało mu się znaleźć zatrudnienia w najlepszej lidze świata i został zmuszony do podpisania kontraktu w 1. Lidze Żużlowej. Pomimo tego, że jego zespół z 2023 roku również w niej pojedzie, to leszczynianin zamienił Cellfast Wilki Krosno na Energa Wybrzeże Gdańsk. Jak przyznał, dalej chce wygrywać i liczy, że odpłaci się dobrą jazdą za powierzone mu zaufanie.

Aczkolwiek głównym celem, który cały czas napędza go w karierze żużlowca, jest tytuł indywidualnego mistrza świata i nie ukrywa, że wierzy w jego wywalczenie. - W 2014 roku zabrakło mi niewiele. Nie pojechałem wówczas w dwóch rundach i tak od prawie 10 lat cały czas ciągnie się to za mną. Nie wiem, co by się wydarzyły, gdybym wówczas zdobył złoto. Być może dalej już bym nie jeździł - zdradził w Magazynie PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO: Dominik Kubera z medalem w Grand Prix? Menedżer nie ma wątpliwości

- Ten cel cały czas mnie napędza, chociaż wiem, że czasu jest coraz mniej. Jednakże zawsze, gdy pojawia się zwątpienie, to myślę o Gregu Hancocku. On miał 46 lat, gdy wygrywał Speedway Grand Prix. Zresztą jak w tym wcześniej wspomnianym sezonie 2014 zdobywał tytuł, to był 44-latkiem, a ja miałem 30-stkę. Kocham żużel, lubię wygrywać wyścigi, ale jest to też moja praca - dodał.

Wicemistrz świata z 2014 roku nadal jest przekonany o swoich umiejętnościach, dlatego wierzy w powrót na najwyższy poziom. Nie ukrywa, że bez tego najpewniej już od dawna nie wsiadałby na motocykl. Jest on świadomy, że od trzech lat nie jest w najlepszej formie, ale w przeszłości umiał wygrywać z najlepszymi zawodnikami świata.

- W tym roku potrafiłem wygrać, chociażby w Lublinie z Jackiem Holderem oraz Fredrikiem Lindgrenem, którzy dzień wcześniej byli na podium Grand Prix w Warszawie. Mogę to robić dalej, ale cały czas brakuje stabilności. Mam też pecha z kontuzjami. Jeśli będę miał więcej szczęścia, to nadal mogę jechać jak każdy - podsumował Krzysztof Kasprzak.

Czytaj także:
Będzie rewolucja w PGE Ekstralidze i pierwszej lidze?! Jest pomysł na zupełnie nowy system rozgrywek!
Krzysztof J. skazany za zabójstwo. Sąd podwyższył mu karę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty