Zakończył się proces Krzysztofa J. w drugiej instancji. Wrocławski sąd skazał trzykrotnego mistrza Polski ze Spartą Wrocław na 14 lat pozbawienia wolności. Co ważne, dokonał przy tym zmiany kwalifikacji czynu. W połowie lipca sędzia Mariusz Wiązek uznał, że były żużlowiec spowodował u Wiesława P. ciężki uszczerbek na zdrowiu, skutkujący jego śmiercią.
Krzysztof J. skazany na 14 lat więzienia
W drugiej instancji sędzia skazał J. z art. 148 Kodeksu karnego, który dotyczy zabójstwa. - Może 14 lat odsiadki nie jest dla mnie satysfakcjonującym wyrokiem, ale najważniejsze jest to, że sąd wymierzył mu karę za zabójstwo. Nie zwróci to życia mojemu ojcu, ale gdy leżał w tej bramie, obiecałam mu, że będę walczyła, by jego oprawca odpowiedział za zabójstwo - powiedziała WP SportoweFakty córka zmarłego.
Krzysztof J. musi też zapłacić 100 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie poszkodowanego. Biorąc jednak pod uwagę, że były zawodnik Sparty Wrocław nie dysponuje zbyt dużym majątkiem, bliscy Wiesława P. najprawdopodobniej będą musieli dochodzić zasądzonej kwoty u komornika.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
Córka zamordowanego Wiesława P. już w lipcu mówiła, że zrobi wszystko, aby doprowadzić do zmiany wyroku. - Proszę wybaczyć, ale 12 lat za takie katowanie człowieka to nie jest sprawiedliwy wyrok. Człowiek ukradnie bułkę i za kradzież może dostać kilka - podkreślała krótko po tym, jak Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał pierwszy werdykt w tej sprawie.
- Czuję satysfakcję, że apelacja dała efekt. Walczyłam do samego końca i się udało. Nie może być tak, że ktoś morduje i wychodzi na wolność po sześciu latach - dodała córka Wiesława P. po zakończeniu sprawy.
Awantura zakończona tragedią
Proces Krzysztofa J., który zdobył ze Spartą Wrocław trzy złote medale mistrzostw Polski w latach 1993-1995, to konsekwencja tragicznych wydarzeń z 4 stycznia 2022 roku. Wtedy w jednej z kamienic przy ul. Sępa-Sarzyńskiego w stolicy Dolnego Śląska doszło do awantury. Zakończyła się ona śmiercią Wiesława P.
Prokurator Tomasz Cieśla w czerwcu domagał się 25 lat więzienia dla oskarżonego. Przytaczał też słowa, jakie J. miał wypowiedzieć w kierunku P. - Po takim strzale też bym się nie podniósł - miało paść z ust byłego żużlowca.
Wiesław P. miał m.in. siedem złamanych żeber, złamanie kości czaszki i złamanie kości nosa. Do zdarzenia doszło na schodach w kamienicy. Dlatego też mecenas Andrzej Malicki, który bronił Krzysztofa J., zwracał uwagę na to, że nie da się określić, czy obrażenia powstały wskutek pobicia, czy też upadku ze schodów.
- Świadkowie, zdaniem prokuratury, mają istotny wpływ na ustalenia, ale gdyby przeanalizować ich zeznania, to są one niepewne - stwierdził Malicki w mowie końcowej. Jak zauważył, wersja zdarzeń przedstawiona przez osoby postronne zmieniała się "po pouczeniu przez policję".
- Wiem, co się stało, ale nie chciałem tego. Prosiłbym sąd o sprawiedliwość - powiedział 53-latek przed wydaniem wyroku w pierwszej instancji.
To było zabójstwo
Gdy w lipcu sędzia Mariusz Wiązek, który m.in. jako pierwszy skazał Tomasza Komendę w głośnym procesie, wydawał wyrok ws. Krzysztofa J., zwracał uwagę na rolę alkoholu w tragedii w kamienicy przy ul. Sępa-Sarzyńskiego. Swój werdykt oparł na podstawie zeznań świadków.
- Na szczycie schodów oskarżony uderzył Wiesława P. Mężczyzna spadł z tych schodów, oskarżony do niego dobiegł, uderzał go pięściami i kopał. To jest cały przebieg tego zdarzenia. Tragiczny, ale z punktu widzenia prawnego prosty i niebudzący większych wątpliwości - mówił Wiązek w lipcu i podkreślał, że "główną przyczyną tego zdarzenia był alkohol".
W drugiej instancji sąd przedstawił inny punkt widzenia, stąd zmiana kwalifikacji czynu ze spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu na zabójstwo. - Pierwszy raz spotkałam się z tak życzliwym składem sędziowskim. Bardzo rzetelnie i profesjonalnie podszedł do sprawy - podsumowała córka Wiesława P.
J. licencję żużlową zdobył w roku 1988. Przez większą część kariery był związany z macierzystym klubem z Wrocławia. Był częścią złotej ekipy, która na przestrzeni lat 1993-1995 nie miała sobie równych w polskiej lidze i zdobyła trzy tytuły Drużynowego Mistrza Polski z rzędu. Karierę zakończył w roku 1997, startując w II-ligowym Kolejarzu Rawicz.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Odszedł z telewizji i kompletnie zmienił branżę
- Będzie rewolucja w PGE Ekstralidze i pierwszej lidze?!