Po raz ostatni w brytyjskiej elicie Birmingham Brummies rywalizowało w 2014 roku. Wtedy to w tym klubie swój jedyny w karierze mecz ligowy na Wyspach Brytyjskich zaliczył Bartosz Zmarzlik. Później klub popadł w problemy finansowe i wycofał się z Elite League. Długo trwała odbudowa żużla na Perry Barr, ale zakończyła się sukcesem. W 2024 roku Brummies wrócą do Premiership.
Na decyzję władz brytyjskiego żużla kibice i działacze czekali z dużym niepokojem. W Birmingham mogą jednak odetchnąć z ulgą. Klub otrzymał pozwolenie na korzystanie ze stadionu w poniedziałkowe wieczoru i został oficjalnie przyjęty do ligi.
- To było kilka stresujących miesięcy, kiedy nie wiedziałem, jaka przyszłość czeka Brummies. Nasza wytrwałość i determinacja ostatecznie się opłaciły. To absolutnie wspaniałe, że możemy utrzymać klub na dobrej drodze przynajmniej przez kolejny sezon - powiedział szef klubu Nigel Tolley, którego cytuje oficjalna strona klubu.
ZOBACZ WIDEO: To była tylko roczna przygoda. Dlaczego Krzysztof Kasprzak odszedł z Cellfast Wilków?
Okazuje się, że gdyby nie Premiership, to Birmingham Brummies w nowym sezonie nie rywalizowałoby w ligowych rozgrywkach.
- Byliśmy świadomi, że Premiership to jedyna dostępna opcja dla nas, ponieważ stadion jest dla nas otwarty tylko w poniedziałkowe wieczory. To dla nas nowe wyzwanie i przygoda. Z tego powodu jesteśmy bardzo podekscytowani - dodał Tolley.
Działacz zapewnia, że Brummies nie wrócą do Premiership tylko po to, by być dostarczycielem punktów. Od dłuższego czasu trwają rozmowy z potencjalnymi wzmocnieniami.
- Będziemy mieć kilka nazwisk i ekscytujących talentów, które kibice Brummies pokochają. W ciągu dwóch tygodni będziemy mogli ułożyć skład i zaczniemy przedstawiać zespół - zakończył Tolley.
Czytaj także:
Ekspert nie ma wątpliwości. Tak władze żużlowe powinny zareagować na wpis Holdera
Transfery last minute tylko dla najbogatszych. Znamy ceny za juniorów