Smutna chwila w polskiej medycynie. "Lekarz od cudów" już ogłosił

Newspix / LUKASZ TRZESZCZKOWSKI / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Marek Harat
Newspix / LUKASZ TRZESZCZKOWSKI / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Marek Harat

Przez ponad 35 lat pracy pomógł wrócić do normalnego życia tysiącom pacjentów. Tytuł Bydgoszczanina Stulecia dostał wspólnie m.in. ze Zbigniewem Bońkiem i Tomaszem Gollobem. Dziś jeden z najbardziej uznanych lekarzy w Polsce przechodzi na emeryturę.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć sam tego określenia nie lubi, to publicznie prof. Marek Harat znany jest jako lekarz od cudów. Wielokrotnie w swojej dziedzinie był pionierem i przeprowadzał operacje, które inni nazywali szaleństwem.

Przez lata jego pacjentami było wielu sportowców, spośród których najsłynniejszym przypadkiem jest Tomasz Gollob. Najlepszy polski żużlowiec w historii już w trakcie kariery swoje zdrowie powierzył właśnie jemu, a po niemal każdej poważniejszej kontuzji leczenie konsultował właśnie ze swoim najbardziej zaufanym lekarzem. Po koszmarnym wypadku z 2017 roku i uszkodzeniu rdzenia kręgowego, to właśnie prof. Harat likwidował obrzęk i do dziś próbuje pomóc swojemu najsłynniejszemu pacjentowi w powrocie do sprawności.

W ostatnim czasie 65-letni profesor podjął jednak trudną decyzję, że nie będzie przyjmował nowych pacjentów, a ze względu na wiek znacznie rzadziej będzie uczestniczył w operacjach. Na emeryturze wciąż zamierza jednak kształcić kolejne pokolenia neurochirurgów na Wydziale Medycznym Politechniki Bydgoskiej i troszczyć się o swoich dotychczasowych pacjentów.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Jensen, Krużyński, Cegielski i Szymański

- To lekarz z powołania, który nigdy nie narzekał i zawsze miał czas dla swoich pacjentów. Na własne oczy widziałem, ilu ludzi wyciągnął z gigantycznych problemów. Zresztą nawet teraz nie zamierza zostawić swoich pacjentów i na emeryturze będzie zajmował się naszym zdrowiem. Jestem szczęśliwy, że trafiłem na tak niespotykaną osobistość. Przyznam, że profesor na ostatniej konsultacji powiedział mi o przejściu na emeryturę, ale jednocześnie w swoim stylu ogłosił, że jeśli tylko będzie potrzebna pomoc, to on zawsze będzie gotowy - przyznaje wprost Tomasz Gollob.

Swoimi pomysłami wyważał drzwi 

O Haracie najgłośniej było jednak już wiele lat wcześniej, bo w 2008 roku, gdy jako pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych na świecie wykonał udaną operację wszczepienia elektrody do mózgu pacjenta cierpiącego na zespół obsesyjno-kompulsywny. Tamten zabieg budził na tyle duże kontrowersje, że zgodę na niego musiała wydać komisja bioetyczna działająca przy Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Pacjent po 25 latach bezskutecznego leczenia mógł wrócić do normalnego życia.

W trakcie wieloletniej pracy wybitnych osiągnięć było więcej, a profesor często otwierał, a czasem nawet wyważał drzwi, które dla innych wydawały się nie do sforsowania. Do dziś uznawany jest za pioniera psychochirurgii, a swoimi operacjami na otwartym mózgu pomagał cierpiącym na mózgowe porażenie dziecięce, chorobę Parkinsona, dystonię, a od niedawna także na patologiczną otyłość czy depresję.

W większości przypadków innowacyjne zabiegi polegały na wszczepieniu stymulatorów, którymi za pomocą pilota mógł sterować... sam pacjent. W zależności od stanu choroby mógł zwiększać lub zmniejszać natężenie impulsów generowanych przez urządzenie wszczepione do jego organizmu.

Nie zniechęcił go nawet atak pacjenta

O nieustępliwości profesora świadczy także przypadek jednego z pacjentów z lekoopornymi atakami agresji. Harat nie zrezygnował z pomocy, mimo że ten na pierwszym spotkaniu napluł mu w twarz, a na kolejnym wyrwał drzwi z zawiasów i złamał biurko w jego gabinecie.

- Po raz pierwszy trafiliśmy na siebie w latach 90., gdy doktor objął stanowisko kierownika kliniki neurochirurgii w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy. Jako, że poważne kontuzje mnie nie omijały, to okazji do spotkań było sporo. Gdy miałem kontuzję, to właśnie prof. Harat mnie "naprawiał". Pod koniec kariery, po wielu operacjach kręgosłupa doradzał mi koniec kariery, bo jak sam mówił, nie ma mnie już jak "naprawiać". Nie posłuchałem go, bo wciąż miałem ambicje sportowe - przyznaje Gollob.

Wysokie ambicje w swoim fachu miał także Harat, czego najlepszym dowodem jest prowadzona przez niego przez 24 lata Klinika Neurochirurgii. Każdy kto choć raz odwiedził ten oddział twierdzi, że to wyjątkowe miejsce i to nie tylko ze względu na poziom świadczonych usług, ale także empatię pracujących tam lekarzy. Także tym przez lata wyróżniał się Harat.

Do dziś w nocy wspomina nieudane operacje

- Do dziś pamiętam wszystkich pacjentów, którzy zmarli, ponieważ ja nie byłem dostatecznie przygotowany, by im pomóc - mówił prof. Harat w "Kultowych Rozmowach". - Nie pamięta się wielu pacjentów, którym udało się pomóc. Pamięta się za to wszystkie chwile, gdy przychodziło rozczarowanie, a człowiek chciał się podłożyć pod ciężarówkę, bo wydawało się, że nie udźwignie tego ciężaru. Czasem, gdy budzę się w nocy, to wracam do tamtych chwil. One bardzo zapadają w pamięć. Kluczem do zostania dobrym chirurgiem jest właśnie poradzenie sobie z trudnymi momentami. Mi pomagała myśl, że wielu osobom udało się pomóc - opowiadał o swojej filozofii pracy.

On sam wierzy, że niedługo powszechnie będzie można wykorzystywać neurochirurgię do operacji stymulacji mózgu w uzależnieniach od alkoholu czy narkotyków.

- Zawsze najbardziej imponował mi jego wyjątkowy spokój, niespotykany w dzisiejszym świecie. Gdy się z nim rozmawiało, zyskiwało się pewność, że jest się w najlepszych możliwych rękach. Gdy rozmawialiśmy o planach leczenia, to każde jego zdanie było poparte analizą, a gdy wiedział, że coś jest niemożliwe, to od razu o tym mówił. W tym wszystkim był wyjątkowo empatyczny, ale także szczery. Szybko znaleźliśmy wspólny język, bo profesor jest fanem sportu, a żużel kocha w szczególności - dodaje Gollob, który do dziś każde słowo profesora traktuje jak drogowskaz. To z nim konsultuje każdą ofertę zagranicznego leczenia i angażuje się jedynie w inicjatywy, które zyskały aprobatę Harata.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Szef POLADA ujawnia szczegóły ws. Salamona
Kolejny wielki sportowiec idzie do MMA

Komentarze (6)
avatar
Sebastian1978
26.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacunek dla takich ludzi. Dziękujemy 
avatar
A BC
26.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cuda są, są udokumentowane. 
avatar
Roni Bydlak
26.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pootwierali sobie uczelnie dosłownie wszędzie. Bez żadnego zaplecza. Byle kaski nakręcić 
avatar
Piotr Kalinowski
26.11.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kiedyś praktykował w Bydgoszczy Heliodor Kasprzak w mojej ocenie był jeszcze lepszy . Dziś ma już tylko praktykę prywatną . Jeżeli operuje to w innym mieście. Pan Marek Harat też świetny ŻYCZĘ Czytaj całość
avatar
Bożena Szłapczyńska
26.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dobry artykuł. Panie redaktorze, na początku zdania, pod akcentem składniowym, zaimek "ja" w celowniku (mi) przybrać musi formę "mnie".