Żużel. Apator szykuje rekordowy budżet. Oszacował, ile brakuje, by walczyć o złoto z Motorem i Spartą

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (po lewej) i Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (po lewej) i Emil Sajfutdinow

Przedstawiciele innych dyscyplin mogą pozazdrościć sytuacji żużlowych klubów, bo te od kilku lat notują duże wzrosty przychodów. W 2024 roku większość ekstraligowych klubów będzie miała budżety przekraczające 20 mln złotych.

To gigantyczna kwota, mając na uwadze, że najlepsze kluby mają do przejechania jedynie 20 meczów rocznie, a w kadrze pierwszego zespołu jest zaledwie pięciu seniorów. Może się okazać, że przyszłoroczny mistrz Polski na żużlu będzie miał budżet wyższy nawet od siedmiu klubów PKO Ekstraklasy, a przecież w piłkarskich rozgrywkach meczów ligowych jest 34, a do tego dochodzą także te w pucharach. W kadrze każdego z zespołów znajduje się nawet 30 zawodników.

O tym, jak mocno ceny idą w górę przekonuje przykład For Nature Solutions KS Apatora Toruń. Trzecia drużyna minionego sezonu dysponowała budżetem na poziomie 18-19 milionów złotych i choć w trakcie okna transferowego nie poczyniła żadnych wzmocnień, to za rok wyda przynajmniej 22 mln złotych.

- Wyższy budżet to efekt wymagań dotyczących szkolenia młodych zawodników, czy utrzymywania drużyny w rozgrywkach Ekstraligi U24. Zakładamy budżet na poziomie 22 mln złotych, ale w zależności od tego, jak dużo kosztować będzie nasza opieka nad młodszymi zawodnikami, kwota budżetu może jeszcze wzrosnąć - przyznał w Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty, Adam Krużyński.

ZOBACZ WIDEO: Nowy przewodniczący GKSŻ. Krzysztof Cegielski wielokrotnie ścierał się z Ireneuszem Igielskim

Ostatnio głośno było po słowach prezesa Fogo Unii Leszno, Piotra Rusieckiego, który przyznał, że jego klub nie włączy się do walki o mistrzostwo Polski, bo on nie ma zamiaru "defraudować" prywatnych pieniędzy. Wszyscy zdają sobie sprawę, że pieniądze, które jeszcze kilka lat temu dawały duże szanse na mistrzostwo Polski, dziś nie pozwalają być spokojnym choćby o utrzymanie.

Wiele więc wskazuje, że w najbliższych latach żaden z zespołów nie zbliży się finansowo, ani sportowo do Platinum Motor Lublin, czy Betard Sparta Wrocław. A walka o kolejne tytuły rozstrzygnie się właśnie między tymi ośrodkami.

- Nie mamy potencjału finansowego, by w ogóle warto byłoby pobawić się w taką rosyjską ruletkę. Pewnie gdybyśmy zwiększyli budżet o około 15 procent, to moglibyśmy konkurować z Motorem Lublin i Betard Spartą Wrocław. Nie jest naszym celem, by robić to za wszelką cenę - dodaje przewodniczący Rady Nadzorczej Apatora.

Wspomniane trzy miliony, w przypadku Apatora Toruń, pozwoliłyby na pozyskanie zawodnika ze światowej czołówki, który wzmocniłby siłę rażenia oraz wypożyczenie juniora dającego nadzieje na regularne punktowanie w biegach z seniorami. Oczywiście nawet takie wzmocnienia nie dałyby gwarancji tytułu, a sezon mógłby zakończyć się jeszcze większym rozczarowaniem.

Czytaj więcej:
Szykuje się milionowa inwestycja w stadion Wybrzeża
Dwóch kandydatów do wzmocnienia ROW-u

Źródło artykułu: WP SportoweFakty