Żużel. Spełnienie marzeń fanów jedynym pozytywem. Tego we Włókniarzu nie da się policzyć

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Maksym Drabik (w kasku białym) i Leon Madsen (żółty)
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Maksym Drabik (w kasku białym) i Leon Madsen (żółty)

Czwarte miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski uznano w Częstochowie za spore rozczarowanie. O samym Tauron Włókniarzu mówiło się często, ale nie za sprawą dobrych wyników.

W sezonie 2022 zawodnicy Tauron Włókniarza Częstochowa stanęli na najniższym stopniu podium Drużynowych Mistrzostw Polski, co było olbrzymim niedosytem. Szczególnie po dwumeczu półfinałowym z ebut.pl Stalą Gorzów.

Przypomnijmy, że drużyna prowadzona przez Lecha Kędziorę zremisowała w 17. rundzie na obiekcie im. Edwarda Jancarza, by dwa dni później przegrać na własnym torze.

Brązowy medal uznano za sukces pocieszenia, na otarcie łez, choć bardzo długo pozostawał niedosyt spowodowany brakiem awansu do finału. W kolejnym sezonie miało być już znacznie lepiej.

ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?

Do drużyny dołączyli Mikkel Michelsen i Maksym Drabik. Szczególnie ważnym momentem było dołączenie wychowanka, który licencję żużlową uzyskał we wrześniu 2013 roku, ale to dopiero w tym sezonie zadebiutował w barwach Włókniarza w rozgrywkach ligowych!

- Jestem wdzięczny kibicom za to, że stworzyli przestrzeń, w której czułem się bardzo swobodnie oraz dobrze. To dzięki nim miałem sposobność ujrzenia radości, zaangażowania i smutku, który również pojawiał się w tym sezonie. Świadom jestem tego, że nie był to dla nas zadowalający rok, ale było miło spędzić z Wami ostatnie miesiące, przeżywając radość i rozeźlenie. To piękne wspomnienia - mówił Drabik w rozmowie z klubowymi mediami.

Niestety dla Włókniarza, ale był to jeden z niewielu pozytywów w częstochowskim obozie. Od początku zmagań nic nie układało się po myśli zespołu z północy województwa śląskiego. Brak wyników przekładał się również na atmosferę, która była niezwykle gęsta, co zarejestrowały kamery telewizyjne. W parku maszyn również dało się odczuć zmęczenie sezonem i to znacznie wcześniej niż po meczu rewanżowym o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski.

Reprezentanci Włókniarza bardzo często musieli tłumaczyć się z kolejnych wpadek i porażek, a najczęściej winę próbowano zrzucać na kwestię przygotowania owalu. - Najprościej narzekać na tor... Myślę, że to jest taki nudny temat, także i dla was. Trzeba spojrzeć głębiej w to wszystko, uderzyć się w pierś i przemyśleć, że coś jest nie tak - mówił Lech Kędziora w rozmowie z WP SportoweFakty.

Parafrazując Benjamina Franklina - na tym świecie pewne są tylko śmierć, podatki i temat przygotowania toru przy ul. Olsztyńskiej w rozmowach dziennikarzy z zawodnikami Tauron Włókniarza. Goście często mieli odmienne zdanie i chwalili sobie warunki w Częstochowie. Idealnie sytuację obrazuje wypowiedź Jana Ząbika - Ja pamiętam, kiedy sam jeździłem i ten tor nie różni się za wiele. Gospodarze albo robili tor twardy, albo przyczepny. I trzeba się dostosować - mówił z uśmiechem na ustach.

Kibice mówią o minionej kampanii otwarcie, że została ona przez drużynę przegrana i to na własne życzenie. Mimo utraty bardzo mocnej formacji młodzieżowej był potencjał na minimum brązowy krążek, do którego zabrakło tak naprawdę niewiele. Prezes klubu Michał Świącik w rozmowie z Ekstraliga TV stwierdził: - Nie można powiedzieć, że nie chcieliśmy osiągnąć więcej, niemniej jednak jesteśmy zadowoleni. W wielu klubach mieć czwarte miejsce jest sporą sprawą, a dużo miast w Polsce chciałoby być w PGE Ekstralidze, a tym bardziej na czwartym miejscu.

W Tauron Włókniarzu muszą wyciągnąć wnioski, by w przyszłym roku uniknąć blamażu. Tym bardziej że rywale nie spali w listopadowym okienku transferowym. Priorytetem Janusza Ślączki wiosną będzie z pewnością postawienie na nogi Kacpra Woryny, który zaliczył duży spadek formy. Więcej oczekuje się również od Mikkela Michelsena. Te dwie postacie mogą być kluczem do być albo nie być na podium Drużynowych Mistrzostw Polski.

LiczbaDokonanie
3 mecze zremisowała drużyna Lecha Kędziory. W PGE Ekstralidze nikt tak mocno nie podzielił się punktami z rywalami
5 wykluczeń zapisał w tym sezonie na swoim koncie Kacper Woryna
9 podwójnych porażek zaliczyły dwie pary - Kacper Woryna z Maksymem Drabikiem oraz Drabik z Mikkelem Michelsenem. Tylko dwie pary mają więcej takich wyników na swoim koncie
10 lat czekali fani Włókniarza Częstochowa na debiut Maksyma Drabika w meczu ligowym w barwach macierzystego klubu
11 średnio 3,60 punktu zdobywali zawodnicy Włókniarza w jedenastych wyścigach PGE Ekstraligi. To był zdecydowanie najskuteczniejszy moment meczu dla ekipy Kędziory
13+1 punktów wywalczyli juniorzy Włókniarza na inaugurację ligową w Grudziądzu. To najlepszy wynik młodzieżowców ze wszystkich drużyn w pierwszej części rundy zasadniczej
23,65 wyniosła średnia wieku drużyny Włókniarza Częstochowa
31 tyle razy Jakub Miśkowiak mijał linię mety na trzecim miejscu
37 razy na mecie Leon Madsen zameldował się na drugim miejscu. To najwyższy wynik w PGE Ekstralidze
40 takim bilansem punktowym może pochwalić się najskuteczniejsza para Włókniarza, którą stworzyli Madsen i Drabik. Lepszy rezultat osiągnęły tylko trzy duety.
100 razy Włókniarz dowoził do mety wyniki remisowe. Częściej robił to tylko Apator Toruń
218 punktów wywalczył najskuteczniejszy zawodnik Włókniarza, którym był Leon Madsen
-0,466 tyle wyniosła różnica w średniej biegowej Kacpra Woryny względem poprzedniego sezonu. Rybniczanin był jednym z zawodników, którzy zaliczyli największy regres wyników w PGE Ekstralidze
-18 bilans punktowy najsłabszej pary Włókniarza, w której znaleźli się Michelsen i Franciszek Karczewski

Od autora: Część statystyk pochodzi z serwisu GuruStats.pl.

Czytaj także:
1. Zawodnik Platinum Motoru został na lodzie. Wcześniej chwalił go nawet Zmarzlik
2. Lebiediew znalazł Cellfast Wilkom nowego zawodnika. "Wszystko jest w moich rękach"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty