Sytuację z początku tego roku znakomicie obrazują... kevlary, w jakich ścigali się rybniczanie. Prawie każdy zawodnik formacji seniorskiej miał bowiem kombinezon inny niż oficjalne ROW-u Rybnik.
Do ostatnich chwil sklejano skład, w którym pojawił się w ostatnim momencie Matej Zagar. W pierwszych meczach jeździł jeszcze Krystian Pieszczek, następnie oddany do Texom Stali Rzeszów.
O ile porażka w Ostrowie była zrozumiała, nawet pomimo absencji u gospodarzy Tobiasza Musielaka, lidera Ostrovii, faktu oraz iż przegrali jednym "oczkiem", to późniejsze mecze nie napawały optymizmem.
ZOBACZ WIDEO: PGE Ekstraliga planuje ważną zmianę w regulaminie. Najlepsze kluby będą miały kłopoty?
Na własnym stadionie rybniczanie zostali pokonani przez Enea Falubaz Zielona Góra, który przyjechał do Rybnika bez Luke'a Beckera, a po pierwszym starcie jego zastępca, Wiktor Trofimow jr., nie był zdolny do dalszej jazdy. Następnie po niemrawej porażce szesnastoma punktami w Bydgoszczy można było się zaniepokoić, gdyż była to trzecia porażka z rzędu.
O ile wszystkie powyższe mecze można było wytłumaczyć mocnymi przeciwnikami czy niekorzystnym terminarzem, to porażkę 44:46 w Poznaniu z beniaminkiem ciężko wytłumaczyć, tym bardziej że po trzynastej gonitwie goście prowadzili 42:36. Para Aleksandr Łoktajew - Jonas Seifert-Salk przywiozła jednak dwa razy 5:1 dla poznaniaków i było po meczu.
W końcu jednak rybniczanie wymęczyli zwycięstwo z osłabionym brakiem Michaela Jepsena Jensena Zdunek Wybrzeżem Gdańsk 46:43. Następnie niewielką, bo sześciopunktową różnicą zwyciężyli H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. W Niemczech przegrali z Trans MF Landshut Devils, lecz w rewanżu przy Gliwickiej 72 nieznacznie większą różnicą pokonali oponentów i po meczu z trzech punktów do tabeli cieszyli się gospodarze. Po tym odnieśli trzy wiktorie z Orłem, PSŻ-em oraz Wybrzeżem, za każdą z nich inkasując też punkt bonusowy.
Do końca rundy zasadniczej zdobyli tylko dwa punkty, gdyż w trzech meczach pokonali Abramczyk Polonię Bydgoszcz, ale też ponieśli bolesne porażki: u siebie z Ostrovią 40:50 oraz w Zielonej Górze 25:65.
Jako że zajęli czwarte miejsce, w play-off mierzyli się z trzecią Ostrovią, i po pierwszej potyczce mieli 12 punktów zaliczki. Żużlowcy ROW-u obronili to w dramatycznych okolicznościach, gdyż przed ostatnim biegiem tylko wynik 5:1 dawałby im zwycięstwo w dwumeczu, a oni to zrobili, dzięki czemu w półfinale drużyna trafiła na osłabioną brakiem Wiktora Przyjemskiego Polonię Bydgoszcz. Z gorszych informacji, to właśnie w tym meczu fatalnemu upadkowi, o którym było głośno w całym żużlowym społeczeństwie, uległ Patrick Hansen, a więc lider zespołu. W tym dwumeczu okazali się lepsi o sześć punktów i awansowali do finału, gdzie czekał niekwestionowany faworyt ligi z Zielonej Góry.
Jeszcze przed tymi meczami kontuzji uległ Jan Kvech, wypożyczony na Górny Śląsk z… Falubazu właśnie. Z takimi osłabieniami (zdolna do jazdy była trójka seniorów) rybniczanie nie mieli szans walczyć jak równy z równym, choć nie poddali się bez walki. Zresztą nie mieli powodu do wstydu, skończyli bowiem rozgrywki na drugim miejscu.
ROW Rybnik w liczbach:
0. Liczba zwycięstw pary młodzieżowców w biegach juniorskich.
1,8. Średnia punktów w biegach juniorskich.
2,06. Średnia biegopukntowa Brady'ego Kurtza - najlepsza w zespole, 9 w lidze.
3. Liczba porażek na domowym obiekcie.
4. Liczba meczów bez Patricka Hansena - za niego stosowana była ZZ-tka.
6. Liczba wygranych dwumeczów (włącznie z play-off).
7. Tyle punktów zdobył Krystian Pieszczek (w 7 startach).
42,7. Średnia punktów zdobytych na wyjeździe /mecz.
44,4. Średnia punktów zdobytych łącznie /mecz.
46. Średnia punktów zdobytych w domu/ mecz.
Zobacz także:
Po bandzie: Red Bull Ślączki i inne życzenia [FELIETON]
Kariera bez happy endu. Był jednym z najbardziej utalentowanych żużlowców w historii Gniezna