Żużel. Prezes PZM o skandalu w Krośnie: Pewnych ludzi przy organizacji finałów IMP już nie będzie

- Przepraszamy kibiców. Wyciągnęliśmy wnioski. W nowym sezonie nastąpią zmiany. Pewnych osób i podmiotów przy organizacji finałów IMP już nie będzie - mówi w wywiadzie dla WP SportoweFakty prezes PZM Michał Sikora.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Michał Sikora WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Sikora
Jarosław Galewski, WP SporytoweFakty: Kluby z Leszna, Gorzowa i Ostrowa Wielkopolskiego niemal do końca, jak mówią ich prezesi, były utrzymywane w niepewności co do otrzymania licencji uprawniających do startu w lidze w sezonie 2024. Powodem miała być odmowa uregulowania tzw. opłat szkoleniowych. Dlaczego Polski Związek Motorowy podszedł do tego tematu tak rygorystycznie?

Michał Sikora, prezes Polskiego Związku Motorowego: Zespół Licencyjny działający przy PZM funkcjonuje m.in. na podstawie uchwały Zarządu Głównego z 2017 roku. Związek postanowił, że należy zmienić podejście do szkolenia młodych zawodników w sporcie żużlowym. Postanowiono stworzyć system, w którym z jednej strony będą określone wymagania, a z drugiej benefity. Media to uprościły. Podchwyciły narrację wielu prezesów, a ta była jednowątkowa: spotkały nas kary, bo nie szkolimy. Tymczasem kluby dostrzegły problem szkolenia. Przypominam, że przeobraziło się ono od lat 90-tych do czasów nam współczesnych, gdyż ogromne przeobrażenia przeszedł mini żużel. Kiedyś jako PZM wymagaliśmy od klubów doprowadzenia rocznie do tzw. licencji dwóch zawodników, aby można było w lidze kontraktować obcokrajowców.

Trenerzy mówią, że zapisy regulaminu są zupełnie oderwane od rzeczywistości szkoleniowej. Krótko mówiąc: ebut.pl Stal, Fogo Unia i Arged Malesa mają zawodników rozsianych po całej Polsce, ale niekoniecznie produkują sztuki według rocznej normy…

Dziś możemy polemizować i zastanawiać się, czy przyjęte liczbowo wymogi były dobre lub złe, ale skoro doszło do ich uchwalenia, to wszystkie kluby musiały być traktowane tak samo. Większość klubów potraktowała wymogi poważnie i się z nich wywiązało. Stanowczo sprzeciwiam się przekłamaniom prezesów, którzy mówią, że "oni szkolą". To nie jest tak, że jeżeli w sezonie 2023 dany klub posiadał kilku zawodników młodzieżowych w klasie 500 cc, wypożyczał ich lub dysponował w kadrze na szereg rozgrywek, to spełniał wymogi, które regulują przecież w dużej mierze przyszłość żużla w Polsce.

Musimy pamiętać, że mamy założenia w piramidzie szkoleniowej, zawarte w metodyce szkolenia w sporcie żużlowym stworzonej przez nieżyjącego już profesora Żurka z AWFiS w Gorzowie Wielkopolskim we współpracy z takim trenerami jak Stanisław Chomski czy Rafał Dobrucki. Kluby mają nie tylko zapewnić ciągłość szkolenia w klasie 500 cc, ale także kompletne składy w rozgrywkach młodzieżowych, jak również treningi dla młodych zawodników na pitbikach, w mini żużlu, w klasach 250cc i 500cc. Wymogi to nie tylko doprowadzenie zawodnika do licencji, odbycie treningów, ale przede wszystkim udział w zawodach - co najmniej w piętnastu wyścigach w sezonie. Wtedy nie ma szkolenia "na sztuki".

Działacze mówią jednak, że PZM bezdusznie podszedł do tych limitów. Przecież w wielu klubach zawodnicy otrzymywali licencje we wrześniu czy październiku, a więc nie mieli szans na starty w wymaganej licznie zawodów.

Wiem, że wprowadzono zmiany, że wyciągnięto wnioski, bo okres pomiędzy 2020 i 2021 rokiem, kiedy cały system - wobec pandemii - nieco się zawalił, pozostawił po sobie "spaloną ziemię". Przypominam, że za ten czas PZM postanowił nie rozliczać opłat szkoleniowych. Zrezygnowano z nich, wyraźnie jednak podkreślając, że regulaminu nie zmieniono, a więc lata 2022 i 2023 mijały w klubach w świadomości, że są pewne warunki szkoleniowe.

ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?
No właśnie, jakie warunki? Co się dzieje, gdy klub nie wypełni wymogów szkoleniowych?

Brak realizacji obowiązków szkoleniowych i treningowych skutkuje zaniechaniem w szkoleniu. Proszę zobaczyć, gdzie dziś jest żużel na Węgrzech? Ile mamy czynnych torów we Włoszech? Jakich zawodników do polskiej ligi pozyskaliśmy ostatnio ze Słowenii, Łotwy, Finlandii, a nawet Szwecji? Wracając do pytania - wprowadzono tzw. fundusz szkoleniowy wraz z regulaminem, który kluby znały. W skrócie: brak realizacji wymogów szkoleniowych oznacza konieczność uiszczenia opłaty szkoleniowej przez kluby, ale... fundusze wracają do żużla praktycznie w całości do klubów i ma to o tyle wielki sens, że pozwala na inwestycje w system szkoleniowy - tylko że czasami w ramach innych klubów.

Chciałbym zwrócić panu uwagę na jedną kwestię. Arged Malesa Ostrów wyszkoliła zawodnika, Betard Sparta Wrocław go pozyskała. Tymczasem to klub z Ostrowa zapłacił karę za braki w szkoleniu, a Sparta otrzymała "nagrodę", bo rozliczyła swoje szkolenie. Naprawdę nie widzi pan, że w tym wszystkim nie ma żadnej logiki?

Jak to się mówi, konia z rzędem temu, kto wymyśli taki system, w którym będziemy mogli mierzyć jakość szkolenia. Proszę o wytyczne, bo może warto się czegoś nauczyć, gdy dziś będziemy "mierzyć" wynik w DPE 250cc versus np. wynik w U24 Ekstralidze, albo średnią z dawnej 1. Ligi Żużlowej versus wygrane wyścigi w PGE Ekstralidze. Jeszcze raz powtarzam: stworzono system z jasno wskazanymi wymogami, gdzie opłaty szkoleniowe z Funduszu Szkoleniowego są przekazywane w 90 proc. na dofinansowanie szkółek klubów PGE Ekstraligi oraz Speedway 2. Ekstraligi i Krajowej Ligi Żużlowej. Ponadto aż 8 proc. środków trafia do szkółek dla klubów mini żużla, ale nie uczestniczących w rozgrywkach PGE Ekstraligi lub obu niższych lig.

Zapytam zatem inaczej: czy wyciągnęliście wnioski, skoro trenerzy mówią wprost, że nie ma sensu "produkować" zawodników tylko po to, aby potrafili jeździć w zawodach, a nie ścigać się na odpowiednim poziomie?

Zauważyliśmy pozytywne ruchy w klubach w zakresie szkolenia. Dzięki wprowadzeniu i egzekwowaniu przepisów o funduszu, przeznaczeniu przez Ekstraligę określonych środków z umowy telewizyjnej na szkolenie, a także utworzenie Ekstraligi U24. Działania były podjęte kompleksowo i w związku z tym w latach 2023 - 2024 kluby muszą rozliczyć się w cyklu dwuletnim. Teraz nastąpi to do 31 października 2024 roku. Mówię na przykład o fakcie posiadania nowych licencjonowanych zawodników z określoną w regulaminie liczbą startów. W PGE Ekstralidze to minimum czterech zawodników w klasie 85 - 190cc i czerech w 250cc oraz minimum trzech w 500cc. Chodzi tutaj o wyszkolenie tych zawodników do końca października 2024 roku. Chciałbym zapytać sceptyków tych wymagań: czy to naprawdę dużo na dwa lata rozliczeniowe? Drugie pytanie do trenerów sportu żużlowego: jakie powinny być jakościowe wymagania dotyczące wyszkolenia zawodnika? Co jest miernikiem szkoleniowego sukcesu?

Podsumowując ten szeroki wątek: kluby mają zapisane określone obowiązki w Regulaminie Licencyjnym oraz w innych regulaminach dotyczących szkolenia i rozgrywek młodzieżowych. Wyszkolenie młodych zawodników, pełne składy w rozgrywkach i klasyfikowanie zespołów, określone limity biegów dla zawodników – to składa się na wymogi, o których wszystkie kluby zrzeszone w PZM wiedzą.

Sprawa Arged Malesy, Fogo Unii czy ebut.pl Stali ciągnęła się bardzo długo. Co stałoby się w przypadku, gdyby kluby nie złożyły odwołań i wniosków o spłatę ratalną?

Prezydium PZM rozpatruje odwołania klubów od decyzji Zespołu ds. Licencji. Kluby złożyły odwołania w terminie wraz z wioskami o rozłożenie opłat na raty. Bez tych wniosków i uznania kwot do zapłaty przez zarządy klubów, czego wcześniej nie chciały zrobić, nie byłoby możliwe przyznanie licencji i te kluby nie pojechałyby w rozgrywkach sezonu 2024.

Kluby zatem zapłacą i pojadą w lidze, ale co dalej? Czy PZM w ogóle wyciąga wnioski z krytyki?

Sensowne argumenty i krytykę zawsze trzeba przyjąć, ale odróżnić ją od krytykanctwa, czyli słów bez pokrycia w propozycjach zmian. Wiem, że GKSŻ poprosi trenerów o swoje pomysły w tym zakresie i przeprowadzi dyskusję, co można jeszcze poprawić lub usprawnić. Przechodząc do konkretów: od nowego sezonu będą inne opłaty szkoleniowe, zostaną one zmniejszone. Dodam, że w latach 2023 - 2024 wymagania są takie, że kluby PGE Ekstraligi, Speedway 2. Ekstraligi oraz Krajowej Ligi Żużlowej muszą posiadać drużynę juniorów, składającą się z co najmniej pięciu zawodników do lat 21.

Dlaczego PZM nie pokaże wszystkich opłat szkoleniowych oraz spełnionych i niespełnionych wymogów?

Wchodzimy w nowy - określony przeze mnie wcześniej - cykl rozliczeń klubów. Mamy już sporo doświadczeń i jestem przekonany, że taki właśnie wniosek, aby Zespół Licencyjny wydawał pełniejsze komunikaty, będę przekazywał do realizacji dla tego organu.

A co z komunikatami Zespołu ds. Licencji w sprawach licencji? Nie uważa pan, że brak wymienionych konkretów w tych przekazach pokutuje niepotrzebnymi spekulacjami? Licencja zwykła, warunkowa to są tak enigmatyczne formy prawne, że tworzą klimat braku transparentności ze strony związku.

To jest kwestia do dyskusji, na ile treści tych komunikatów, które w całości otrzymują kluby, adresaci uznają za publiczne. Myślę, że Zespół ds. Licencji może być mniej powściągliwy w precyzowaniu treści, jeśli taka będzie również wola wnioskodawców, czyli klubów.

Zapewne doskonale pan wie, że Arged Malesa Ostrów, ebut.pl Stal Gorzów i Fogo Unia Leszno zgłosiły się w sprawie opłat szkoleniowych do Trybunału PZM, ale nie doczekały się rozstrzygnięcia. Dlaczego ten organ działa tak wolno?

Trybunał PZM nie jest zawodowym ciałem. Liczba spraw, które rozpoznaje, nie predysponuje go do takiego funkcjonowania. Trybunał PZM to jest instytucja odwoławcza, ostatnia instancja. To taki sąd odwoławczy, który musi być niezależny od PZM, niezwiązany ze środowiskiem sportowym, powiedziałbym może nawet - tworząc taki neologizm - asportowy. Tam zasiadają prawnicy, którzy nie mają obowiązku znać żużla, czy innych sportów, a mają obowiązek bezstronnie rozpatrzyć spór.

Rok 2023 był czasem wielkich zmian w polskim żużlu. Dlaczego Speedway 2. Ekstraliga trafiła do Ekstraligi Żużlowej? To znaczy, że w ramach GKSŻ źle zarządzano tymi rozgrywkami?

GKSŻ ma wystarczająco dużo zadań, a chcąc profesjonalizować te rozgrywki należało doprowadzić do zmian. Żużel jest w Polsce zawodowy, również na tym szczeblu rozgrywkowym. Skoro Ekstraliga Żużlowa bardzo dobrze radzi sobie w ramach pozyskiwania środków, marketingu, wizji rozwoju i praw telewizyjnych związanych z PGE Ekstraligą, to wiele obiecuję sobie również po przejściu reorganizacji klubów w ramach Speedway 2. Ekstraligi. Myślę, że za kilka lat doczekamy się na tyle profesjonalnie funkcjonujących klubów w drugiej klasie rozgrywkowej, też zawodowej, iż będziemy mogli pochwalić decyzje podjęte w 2023 roku.

Czy kluby Speedway 2. Ekstraligi czeka także rewolucja w szkoleniu na miarę tej, jaką przeszły kluby PGE Ekstraligi?

Bycie klubem ligi zawodowej zobowiązuje. Każdy klub dbając o rozwój powinien inwestować w szkolenie. W PGE Ekstralidze cześć środków z kontraktu telewizyjnego jest przeznaczana na ten cel. Myślę, że w miarę zwiększania przychodów spółki, a tym samym klubów związanych z rozgrywkami Speedway 2. Ekstraligi, Zarząd Spółki będzie proponował działania, które będą zbliżały w zakresie wymogów szkoleniowych kluby Speedway 2. Ekstraligi do wymogów klubów PGE Ekstraligi.

Dlaczego nie będzie od 2025 roku dziesięciu drużyn w PGE Ekstralidze? Tej zmiany od dawna domaga się wielu kibiców.

Odpowiedź jest prosta: nie chcemy likwidować Krajowej Ligi Żużlowej. Tymczasem takie rozwiązanie praktycznie by do tego doprowadziło. Przypomnę może, że akces klubów zagranicznych do aktualnej Krajowej Ligi Żużlowej, a kiedyś 2. Ligi Żużlowej, był wyciągnięciem ręki przez PZM do kilku federacji zagranicznych, aby im pomóc. Zespoły z Węgier, Ukrainy, Łotwy, Niemiec w różnych okolicznościach trafiały do naszych rozgrywek.

Pamiętam, gdy wyjazdy do Daugavpils były krytykowane przez naszych klubowych działaczy. Dziś to wygląda zupełnie inaczej, ponieważ nasza liga jest w zasadzie jedną z nielicznych alternatyw dla federacji, które samodzielnie nie organizują współzawodnictwa. Jeśli marzymy o tym, aby reaktywować żużel w dwóch ośrodkach, a mam na myśli Kraków i Świętochłowice, to również sportowo, finansowo i organizacyjnie powinny one rozpoczynać rywalizację na trzecim szczeblu, co jest i tańsze i łatwiejsze.

Czy PZM wesprze finansowo kluby, o których pan mówi?

Związek sportowy nie jest od tego, aby wcielał się w rolę organu prowadzącego klub. To zaprzeczenie roli, którą ma. Nowa GKSŻ z Ireneuszem Igielskim na czele ma jeden z celów, którym jest pomoc prawna, organizacyjna, infrastrukturalna dla nowych ośrodków żużlowych i mini żużlowych.

Jakie będą inne cele nowej GKSŻ? Czego oczekuje pan od Ireneusza Igielskiego?

Szkolenie sędziów i komisarzy, osób funkcyjnych oraz popularyzacja dyscypliny - to są ważne zadania dla GKSŻ. Moim zdaniem mamy teraz do czynienia z czasami, w których należy działać w kierunku pozyskiwania nowych ludzi dla sportu żużlowego, zaczynając od wirażowych, co oczywiście jest zadaniem w okręgach, a kończąc na sędziach, kierownikach zawodów czy komisarzach torów.

Uważam, że GKSŻ powinna również zająć się działaniami z zakresu konsultacji ze stowarzyszeniem zawodników spraw takich jak sprzęt. Nie wykluczam, że takie nowinki jak automatyczne zwalnianie taśmy maszyny startowej to tylko przyczynek do tego, aby szukać rozwiązań nowych, lepszych choćby w zakresie obniżenia kosztów uprawiania żużla.

Czy widzi pan potrzebę szkolenia komisarzy toru? W tej kwestii jest chyba wiele do zrobienia.

Oczywiście, że tak. To jest ważne zadanie, które stawiam przed Ireneuszem Igielskim, Dariuszem Cieślakiem i Leszkiem Demskim. Mało tego, uważam, że powinni również szukać kandydatów na komisarzy wśród byłych zawodników.

Panie prezesie, kończy się rok 2023, a PZM do tej pory nie zabrał żadnego stanowiska w sprawie nierozegranego w Krośnie finału IMP. Kibice nie mają żadnej informacji, kto odpowiadał za ten skandal, a byli członkowie GKSŻ milczą lub odpowiadają na wszystkie pytania bardzo wymijająco. To naprawdę ostatni moment, żeby przekazać coś kibicom. Chciałby pan go wykorzystać?

Zawody przeniesiono do Łodzi i zostały rozegrane. Mam pretensje do GKSŻ poprzedniej kadencji o to, że sprawa się nie została rozstrzygnięta. Jak w każdej "katastrofie lotniczej" było kilka powodów, które złożyły się na końcowy efekt. Najbardziej szkoda mi krośnieńskich kibiców oraz tego, że zaprzepaściliśmy okazję do świętowania wielkiego sukcesu reprezentacji, jakim było zdobycie Drużynowego Pucharu Świata. Powiem krótko: w imieniu Polskiego Związku Motorowego przepraszamy wszystkich kibiców i osoby, które zaufały nam podczas organizacji IMP 2023. Po tym roku wnioski zostały wyciągnięte. W nowym sezonie nastąpią zmiany przy organizacji finałów IMP. Już teraz mamy nowy skład GKSŻ. Skoro pewnych osób i podmiotów nie będzie przy organizacji finałów, to myślę, że moje słowa można dość jednoznacznie zinterpretować.

Czy PZM poniósł z tego powodu jakieś konsekwencje finansowe? Czy to prawda, że zapłacicie odszkodowanie platformie Canal+?

PZM załatwił tę sprawę z partnerem telewizyjnym. Nasze porozumienie jest poufne i znane stronom. Nadal pozostajemy partnerami w tym projekcie i będziemy pracować dla jego lepszego odbioru w przyszłości, tak aby sytuacje takie jak w Krośnie nigdy się nie powtórzyły.

Zobacz także:
Kontrowersyjny działacz wróci w innej roli?
Holder był o krok od zakończenia kariery

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×