Żużel. Orzeł z powrotem potrzebuje lidera. Czy to najlepszy kandydat do tej roli?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Luke Becker
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Luke Becker

Po zmianach kadrowych H.Skrzydlewska Orzeł do nowego sezonu przystąpi z nadziejami na lepszy wynik. Nie pierwszy raz w Łodzi zdecydowano się na rewolucję, choć trudno wskazać pewną postać do bycia liderem. Wskazujemy tego, który może się nim stać.

Z siedmiu seniorów, jacy występowali w H.Skrzydlewska Orle Łódź w sezonie 2023, na kolejny w jego kadrze pozostał tylko Tomasz Gapiński. W klubie z centralnej części Polski dokonano prawdziwej rewolucji przede wszystkim z powodu bardzo słabej jazdy i zajęcia dopiero siódmego miejsca. Poczynione zmiany mają tchnąć w drużynę nowe siły i tym razem zażegnać ryzyko opuszczenia Speedway 2. Ekstraligi. Skupiono się na tym, aby odmłodzić skład i postawić na zawodników, którzy cechują się w głównej mierze walecznością.

Oliver Berntzon, Oskar Polis, Benjamin Basso, Daniel Kaczmarek czy Luke Becker to więc interesujące wzmocnienia, bo wpisujące się w tezę, że tym razem młodsi zawodnicy (będący wciąż na dorobku) postarają się wykorzystać swoją szansę w nowym środowisku. To, co jednak rzuca się w oczy, to brak postaci, którą można byłoby już teraz z łatwością wskazać do roli lidera. Takim, jakim na Moto Arenie byli w latach 2020-2021 Rohan Tungate czy Brady Kurtz.

Dość powiedzieć, że w minionych dwóch sezonach żaden reprezentant Orła nie wykręcił średniej biegowej na poziomie minimum 2,000 i próżno było takiego szukać wśród tuzów ligi. Ostatnio najlepszemu pod tym względem Nielsowi Kristianowi Iversenowi (1,956) i tak zdarzały się wpadki. Czy tym razem w Łodzi wyklaruje się choć jedna postać, która będzie brać na swoje barki więcej? Teoretycznie największe szanse powinni mieć na to Berntzon i Becker.
 
ZOBACZ WIDEO: Mistrz Polski "dostaje po pysku"?! Mocne słowa prezesa

Biorąc pod uwagę potencjał i czynione ostatnio postępy wskazujemy w pierwszej kolejności na Amerykanina. Urodzony w 1999 roku żużlowiec zna już też łódzkie warunki, bo zanim przed poprzednim sezonem powędrował do Enea Falubazu Zielona Góra, dwie kampanie ścigał się w barwach Orła i to z całkiem niezłymi wynikami (1,857 i 1,762). Co przy tym ważne, dla Beckera były to pierwsze lata, które spędził w Polsce na pierwszoligowym froncie.

Piotr Protasiewicz, budując skład Falubazu, na pozycji U24 postawił właśnie na zawodnika ze Stanów Zjednoczonych, co już było swego rodzaju wyróżnieniem. I nie pomylił się, bo jego podopieczny dołożył cenne punkty i przyczynił się nie tyle do awansu, ile do zwycięstwa we wszystkich meczach. A nie można zapominać, że sezon 2023 nie był łaskawy, jeśli chodzi o zdrowie. Kontuzji doznał już w kwietniu, jeszcze przed startem ligi (złamana noga), a kiedy wrócił i o niej zapomniał, przytrafiła się kolejna (złamana dłoń), w samym środku sezonu. Mimo tak poważnych kłopotów zawodnik wracał jednak na właściwe tory.

Nie można zapominać, że tym razem amerykański jeździec otoczony będzie niżej notowanymi zawodnikami, niż było to w Zielonej Górze, więc poprzeczka pójdzie w górę i tym samym wymagać będzie się od niego więcej. Niemniej postawa, jaką zaprezentował za ostatnim razem w play-off, każe sądzić, że Becker to świetny materiał na dalszy rozwój i zarazem stanie się w Speedway 2. Ekstralidze czołowym zawodnikiem. Kto to wie, czy nie do tego stopnia, że w Łodzi ponownie będą mogli mówić, że mają lidera.

Statystyki Luke'a Beckera w 1. Lidze Żużlowej 2023:

Średnia biegowa2,052 (11. miejsce*)
Mecze 13
Biegi 58
Punkty + bonusy 105+14
Miejsca: I - II - III - IV - nie ukończył 19-16-16-5-2
Średnia meczowa 8,08
Średnia biegowa (dom) 2,250 (8. miejsce)
Średnia biegowa (wyjazd) 1,867 (16. miejsce)
Średnia biegowa (play-off) 2,167
Mecz po mecz (dom) ns, ns, 5+1, 12+1, ns, ns, 12+1, 11+2, 10+2, 5+1
Mecz po mecz (wyjazd) ns, ns, ns, 5, 9+1, 0, 6+1, 12+1, 11+2, 7+1

*na podstawie listy klasyfikacyjnej

CZYTAJ WIĘCEJ:
Po bandzie: SEC i Australijczycy?! [FELIETON]
Quiz. To już 10 lat! Sprawdź, czy pamiętasz wydarzenia z 2014 roku!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty