Niektórych z pewnością zaskoczy fakt, że zainteresowanie wejściówkami na Grand Prix w Warszawie jest znacznie większe niż w 2023 roku. - Przygotowujemy się do zawodów tak samo, jak w poprzedniej edycji, z tą różnicą, że do ich rozegrania mamy cztery miesiące, a poziom zainteresowania jest zdecydowanie większy niż przed rokiem, co widać też po sprzedaży biletów - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Przemysław Szymkowiak, media manager zawodów.
- Czasu jest sporo, więc w organizacji imprezy tworzymy i wdrażamy plany marketingowe, za chwilę też dojdzie do wielu spotkań i zawierania umów z partnerami, a także ustalanie logistyki, ponieważ zawody odbędą się 11 maja, a więc bliżej terminu weekendu majowego, co powoduje, że do wszystkiego trzeba podejść inaczej - dodał.
Ujawnił również, że do tej pory sprzedano 30 tys. biletów, co można uznać za "bardzo satysfakcjonujący wynik". Aktualnie najtańsze wejściówki kosztują 139 zł.
- Dynamika sprzedaży wskazuje na to, że PGE Narodowy powinien zostać wypełniony około 50 tys. kibiców - przekazał Szymkowiak.
Zapytany o rozmowy w kontekście organizacji kolejnych edycji Grand Prix w Warszawie, nabrał wody w usta. - Najważniejsza jest teraz aktualna impreza, a co przyniesie czas - zobaczymy - zaznaczył.
A czy tor zostanie przygotowany w ten sam sposób, co w roku ubiegłym, czy może jednak zajdą jakieś zmiany?
- Nawierzchnia przeszła renowację, geometria się zmieniła i skoro zdało to egzamin w roku ubiegłym, to teraz należy zadbać o to, aby zawody były równie udane. Myślę, że dwaj polscy debiutanci, czyli Dominik Kubera i Szymon Woźniak, oni nigdy nie ścigali się na tym torze, to też jest dla naszych kibiców ważny czynnik, który może dodać kolorytu majowej imprezie - podsumował Przemysław Szymkowiak.
ZOBACZ WIDEO: Jason Doyle: Mój styl jazdy jest odpowiedni na grudziądzki tor
Czytaj także:
> Rywalizacja z nim napędzała Taia Woffindena. "Chcieliśmy udowodnić sobie, że jesteśmy najlepsi"
> Lekarze odradzali mu kontynuowanie kariery. Mówili o "szaleństwie". Teraz przecierają oczy