W przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, tym razem Francis Gusts nie ma co liczyć na błyskawiczne wypożyczenie do niższej ligi. We Wrocławiu spędzi znacznie więcej czasu niż w dwóch ostatnich sezonach, gdy był wypożyczany do Arged Malesy Ostrów i InvestHousePlus PSŻ-u Poznań.
Wrocławianie doskonale zdają sobie sprawę, że jego kariera nie rozwija się tak dobrze, jak przypuszczali. Z tego powodu postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Łotysz przynajmniej do końca maja będzie reprezentował barwy Betard Sparta Wrocław w rozgrywkach Ekstraligi U24 i przygotowywał się na treningach pod okiem Dariusza Śledzia. Władze klubu chcą najpierw odbudować jego formę, a dopiero potem pomyślą o ewentualnym transferze.
Zawodnik od kolejnych rozgrywek ma mieć nowego mechanika z najwyższej półki, a także szukać okazji do jazdy w ligach zagranicznych. Możliwość transferu otrzyma dopiero, gdy wszyscy w klubie będą pewni, że największe problemy są już za nim. Nie należy się jednak spodziewać, by nastąpiło to wcześniej niż w czerwcu.
ZOBACZ WIDEO: Zmarnowany potencjał U-24 Ekstraligi? Prezes odpowiada
Wiadomo jednak, że - przynajmniej na razie - 21-latek nie jest brany pod uwagę jako "straszak" dla Bartłomieja Kowalskiego. To Polak ma być podstawowym zawodnikiem do lat 24 i na początku sezonu otrzyma duży kredyt zaufania od klubu. Z aktualnych ustaleń wynika, że aby zapewnić mu więcej spokoju, Gusts nie będzie wystawiany do składu w PGE Ekstralidze nawet jako zawodnik rezerwowy. Łotysz w tym roku ma się skupić na innych celach i spokojnie odbudowywać swoją dyspozycję po licznych kontuzjach.
W trakcie przerwy zimowej zawodnik leczy kontuzję ręki, która nie została poprawnie wyleczona w minionym sezonie i przeszkadzała aż do zakończenia rozgrywek. Leczenie przebiega optymistycznie, a przedstawiciele klubu przekonują, że już teraz zawodnik trenuje na pełnych obrotach.
Czytaj więcej:
Lekarze nazywają go "szaleńcem"
Tungate wygrał drugą rundę mistrzostw Australii