Żużel. Szczere wyznanie kierownika startu. Według niego ten przepis jest bezsensowny

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Drużyna Speed Car Motor Lublin. Marcin Wnuk, kierownik startu i drużyny (pierwszy z prawej).
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Drużyna Speed Car Motor Lublin. Marcin Wnuk, kierownik startu i drużyny (pierwszy z prawej).

- Bez wątpienia zmieniłbym regulamin w tej kwestii. Zawodnik powinien być wykluczany tylko za wjazd w taśmę - przyznał Marcin Wnuk. Zdradził również, dlaczego za każdym razem stara się prawidłowo ustawiać zawodników przed startem.

Kierownik startu z Lublina urodził się w 1979 roku i od wielu lat jest zagorzałym kibicem żużla. Posiada także jedną z największych kolekcji związaną z "czarnym sportem".

Co ciekawe w przeszłości był w szkółce żużlowej i trenował w niej, chociażby z Danielem Jeleniewskim. Szybko jednak zakończył przygodę z jazdą na motocyklu, ale na samą dyscyplinę się nie obraził.

Marcin Wnuk jako wieloletni obserwator żużla ma sporo przemyśleń dotyczących regulaminów w tym sporcie. Nie ukrywał, że jeden z przepisów, który mu się najmniej podoba, jest procedura startu. Wprowadziłby za to możliwość rozpoczynania wyścigu kilkanaście metrów za resztą stawki po dotknięciu taśmy.

ZOBACZ WIDEO: Jaki plan na sezon 2024 ma nowy trener ZOOleszcz GKM Grudziądz?

- Zasada o "mikroruchach" jest bezsensowna. Bez wątpienia zmieniłbym regulamin w tej kwestii. Zawodnik powinien być wykluczany tylko za wjazd w taśmę. Oszukanie sędziego to już kwestia jego refleksu. Teraz zresztą i tak o starcie decyduje maszyna - powiedział w trakcie audycji "Pięć Jeden" w Radiu Freee.

Jako kierownik startu ma on, podobnie jak sędzia, możliwość przestawiania zawodników na polach startowych. Wiąże się to jednak z odpowiedzialności. Jeśli któryś z żużlowców wystartuje, będąc źle ustawionym, wina również jest po stronie Wnuka.

- Czasami przestawiam kogoś, nawet jak mu łokieć delikatnie wystaje na inne pole, a drugi zawodnik jest daleko. Robię tak, ponieważ w następnym biegu ktoś inny może stanąć w tej samej koleinie, tym razem już przeszkadzając rywalowi. W takim momencie ten pierwszy nie będzie chciał się przestawić, gdyż wcześniej już ktoś wystartował dokładnie z tego samego miejsca.

Wnuk po raz pierwszy w klubie żużlowym z Lublina pojawił się w 1995 roku. Obecnie pełni funkcję kierownika startu podczas domowych meczów. Czasami wciela się na wyjazdach w rolę kierownika drużyny. I jak przyznał, pomimo wieloletniego doświadczenia, jego praca nadal mu się nie znudziła.

Dlatego też nie czuje potrzeby obejrzenia na trybunach, choćby jednego meczu Platinum Motoru na swoim torze, gdyż już się przyzwyczaił, że spędza je na murawie. Owszem, jako "zwykły" kibic może obserwować spotkania mistrzów Polski z 2023 roku, ale wyłącznie na wyjeździe. Gdyby tak miało się stać w Lublinie, to czułby się dziwnie.

Czytaj także:
Żużel. Zaskakujące słowa Fredrika Lindgrena. To on jest jego inspiracją
Żużel. To on może okazać się kluczowy dla Unii Leszno w walce o przedsezonowe cele

Komentarze (4)
avatar
Zamknięta w klatce pożądania
14.01.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To się dzieje na naszych oczach. Piszę się historia. Pierwszy człowiek w Lublinie, który ma coś mądrego do powiedzenia. Zakładam, że jeszcze długo, dluuuugo nikt nic mądrzejszego tam nie wymyśl Czytaj całość
avatar
Möchomorek.
13.01.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@geostrategia: Przecież każdy normalny kibic, nieważne czy z Torunia, Gorzowa, czy Wrocławia to wie i rozumie. To tylko garstka napaleńców, łącznie z naczelnymi redaktorami tego plotkarskiego p Czytaj całość
avatar
geostrategia
13.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W najlepszej lidze świata powinni jeździć najlepsi. Łatwo jakoś zapominamy jak wiele było krzyku by wprowadzić jednego zagranicznego juniora, bo w klubach nie ma wystarczającej liczby zdolnych Czytaj całość