Gnieźnianie w sezonie 2023 awansowali do finału najniższego szczebla rozgrywkowego w Polsce. W nim jednak okazali się gorsi od Texom Stali Rzeszów. W Wielkopolsce wierzą, że cel ten uda się osiągnąć w 2024 roku.
Oczywiście głównym faworytem Krajowej Ligi Żużlowej jest Grupa Azoty Unia, która w swojej kadrze posiada nazwiska aspirujące do zostania gwiazdami na tym poziomie. Aczkolwiek w Starcie są przekonani o swojej sile.
- To jest skład, który ma szansę powalczyć z Tarnowem o awans. Na razie chcielibyśmy dojechać do finału, a wtedy wszystko może się zdarzyć. Mamy z pewnością ciekawy zespół, który daje nam szansę na zrobienie czegoś więcej. Nie mamy może takich nazwisk, jak Unia, ale one nie zawsze jadą - powiedział w rozmowie z polskizuzel.pl Radosław Majewski, dyrektor klubu.
ZOBACZ WIDEO: Miał jedną wątpliwość. Robert Kościecha mówi o propozycji GKM-u
Z Gnieznem kontrakt podpisali: Kevin Fajfer, Kacper Gomólski, Sam Masters, Kyle Howarth, Hubert Łęgowik, Kevin Woelbert, młodzieżowcy oraz Casper Henriksson. Ten ostatni będzie występował na pozycji zawodnika do 24. roku życia. Dla Szweda będzie to zresztą już drugi rok w drużynie z pierwszej stolicy Polski.
19-latek walkę o miejsce w zespole wygrał z Jesperem Knudsenem, który ostatecznie związał się z Texom Stalą Rzeszów. Dyrektor Startu nie ukrywał, że młodzieżowy indywidualny mistrz Szwecji z 2022 roku jest interesującym jeźdźcem, z którym włodarze klubu zdążyli się już dobrze poznać. Dlatego wspólnie z zawodnikiem doszli do wniosku, że przedłużenie kontraktu będzie dobrym rozwiązaniem dla obu stron. - Jeśli ten rok wyjdzie, to zostanie u nas na dłużej. Mamy plany związane z Henrikssonem na kilka lat - przyznał.
Wiele wskazuje na to, że liderami gnieźnieńskiej ekipy będą wcześniej wspomniani Australijczyk oraz Niemiec. Majewski podkreślił jednak, że kluczem do sukcesu musi być wyrównana drużyna. Co ciekawe, Masters, podobnie jak wcześniej wspomniany Szwed, może pozostać w Starcie na kolejne sezony, gdyż chciałby związać się z jakimś ośrodkiem na dłużej.
Czytaj także:
- Żużel. Ekspert ostrzega przed zapowiadaną zmianą regulaminu. "Po raz kolejny bawimy się prądem"
- Żużel. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Wychowanek w składzie to projekt na lata [OPINIA]