Miał być to dowód na rzekome nieczyste zagrywki i sygnał o dziurze w dość restrykcyjnych kontrolach sprzętu. Informacje o coraz częstszych zmianach gaźników w trakcie meczów, które nie były zgłaszane u komisarzy dotarły do przedstawicieli GKSŻ. Reakcja była jednak natychmiastowa, a po wprowadzeniu jeszcze bardziej rygorystycznych kontroli nie wykryto żadnego przypadku naruszenia przepisów.
Władze GKSŻ zapewniają, że raczej trudno sobie wyobrazić, by w minionym sezonie faktycznie mogło dochodzić do obejścia przepisów choćby w pojedynczych zawodach, a co dopiero na większą skalę. Wymiana gaźnika co prawda nie jest trudna, podobnie jak posiadanie specjalnego flamastra, ale to i tak za mało, by oszukać komisarzy technicznych.
- Dość regularnie docierają do nas sygnały o rzekomych kolejnych metodach oszustwa. Przyglądamy się wszystkiemu z uwagą, ale jednocześnie cały czas na bieżąco uczulamy komisarzy na kolejne metody. Jeśli chodzi o gaźniki, to już w poprzednim sezonie dochodziło do wyrywkowych kontroli w trakcie meczów, a w nowym sezonie będzie ich jeszcze więcej. To szybki test, który będzie dokonywany tuż przed procedurą nalewania paliwa. Komisarze już zostali pouczeni - wyjaśnia sprawę członek GKSŻ odpowiedzialny za sprawy techniczne, Leszek Demski.
ZOBACZ WIDEO: Fredrik Lindgren kolejnym takim przypadkiem. Co takiego ma w sobie Motor Lublin?
Dodatkowy obowiązek przed wyjazdem na tor pod koniec sezonu mocno denerwował niektórych mechaników. Przedstawiciele GKSŻ zapewniają jednak, że nie zawrócą z tej drogi, a kontroli w trakcie zawodów będzie coraz więcej. Wszystko po to, by ograniczyć do minimum możliwości nieczystych zagrywek i sprawić, że zawodnicy nie będą mieli ochoty kombinować, a działacze źródeł porażki swojej drużyny nie będą upatrywać w możliwych oszustwach rywali.
W ostatnich latach przynajmniej kilkukrotnie środowisko było rozgrzewane plotkami o rzekomo nieregulaminowych sprzętach używanych przez konkurencję. Mowa była choćby o przewiercanych tłumikach, tabletkach z nitro dodawanych do paliwa, nieregulaminowym paliwie, zmienianych gaźnikach, czy zbyt miękkich oponach.
Trzeba jednak przyznać, że mimo wielu zarzutów i plotek, w ostatnich latach nie doszło do żadnego przypadku udowodnionego oszustwa. Od kilku lat komisarze techniczni pojawiają się na wszystkich meczach dwóch najwyższych lig. To wszystko wpłynęło nie tylko na uczciwość rywalizacji, ale także bezpieczeństwo. Zdarza się bowiem, że komisarze podczas sprawdzania motocykli wykrywają pęknięcia ram, czy przyglądają się kaskom zawodników.
Czytaj więcej:
To oni będą pokazywać ligę w kolejnych latach
Kibice mylą go z piłkarzem reprezentacji Anglii